29

1.9K 97 50
                                    

Zeszłam po schodkach nadal trzymając Jimina za rękę. W porcie czekali na nas już tutejsi mieszkańcy, których Jimin podobno znał bardzo dobrze. Młoda dziewczyna od razu gdy nas zobaczyła, szczęśliwa podskoczyła i podbiegła do nas. Dziewczyna była naprawdę śliczna, może w moim wieku. Zgrabna chuda sylwetka, ciemny odcień skóry, który był naprawdę śliczny. Jej ciemne kręcone włosy w stylu "afro" prezentowały się ślicznie. Była ubrana, w zwiewną pomarańczową sukienkę. Była jednym słowem, prześliczna.


- Jimin! - krzyknęła po czym podbiegła do niego i uwiesiła się na jego szyi. Przyglądałam się temu wszystkiemu zaskoczona.

- Clara, wiesz, że jest gorąco - zaśmiał się blondyn, oddając jej uścisk. Gdy w końcu się od siebie oderwali, dziewczyna spojrzała na mnie i otworzyła szerzej oczy. Podeszła do mnie powoli i chwyciła moją twarz w dłonie. Och, tego się nie spodziewałam.

- Matko boska, ale jesteś śliczna. Wyglądasz jak jakaś księżniczka! - powiedziała przyglądając mi się uważnie. Zrobiło mi się naprawdę miło - Jestem Clara, miło mi cię poznać! - powiedziała entuzjastycznie.

- Soyeon - odparłam. Dziewczyna nadal nie potrafiła wyjść z zachwytu moją osobą.

- Claro! Nie męcz tej biednej dziewczyny, dopiero co przyjechała! - krzyknęła jakaś kobieta z tyłu.

- Ale to nie moja wina, że jest taka hipnotyzująca! - odkrzyknęła znowu powracając na mnie wzrokiem. Kobieta wraz z mężczyzną podeszli do nas i oboje przywitali Jimina, jak i mnie uściskiem. Musieli być sobie naprawdę bliscy.

- Łódki są gotowe - powiedział starszy na co oboje przytaknęliśmy. Mężczyzna który był za nimi, chwycił od nas bagaże kierując się gdzieś. Po chwili wszyscy wsiedliśmy do dwóch nowoczesnych łódek, które na nowo zaczęły wieźć nas po morzu.

- Jak się poznaliście? - spytała Clara.

- Och, to było dosyć specyficzne poznanie - odparłam - Mało z tego pamiętam. Ale poznaliśmy się w internecie.

- O proszę! Naprawdę nie sądziłam, że zapozna się z kimś przez internet - powiedziała zdziwiona. Och, gdybyś tylko wiedziała na jakiej stronie.

- Jesteśmy na miejscu - powiedziała kobieta. Wszyscy wysiedliśmy z łódek, uprzednio zdejmując buty, gdyż nie mogliśmy podpłynąć bliżej brzegu, gdyż później ciężko byłoby odpłynąć łódką, ponieważ ta zakopałaby się. Znajdowaliśmy się przy średniej wielkości wyspie, na której był średniej wielkości, biały, drewniany domek. Weszłam na piasek, tak samo jak reszta.

- Oto wasza rezydencja. W środku znajduje się telefon stacjonarny, wystarczy wpisać numer i poprosić o coś a my to przywieziemy. Także proszę się nie martwić. Planowanie śniadanie o dziewiątej rano, będzie naszykowane w jadalni, obiad na godzinę piętnastą, a kolacja na dziewiętnastą. Pomiędzy posiłkami będą dwie dostawy, wszelkich przekąsek, jedna o dwunastej, a druga o siedemnastej. Życzymy udanego wypoczynku - wytłumaczyła kobieta z szerokim uśmiechem. Oboje podziękowaliśmy i ruszyliśmy w stronę drewnianego domu. Jimin otworzył kluczem drzwi, a moim oczom ukazał się od razu duży, naprawdę piękny salon, połączony z kuchnią. Mieliśmy idealny widok na przejrzyste morze. Usiadłam na kanapie rozglądając się.

- I jak? Podoba Ci się? - spytał, na co przytaknęłam. Byłam naprawdę zachwycona. Blondyn nachylił się nade mną, po czym chwycił za moją dłoń zmuszając mnie do wstania. Jimin przyciągnął mnie do siebie, po czym nachylił nad moim uchem.

- Ale pokaże ci pokój, w którym spędzimy chyba najwięcej czasu - powiedział, a ja zmarszczyłam brwi. Chwycił mnie za dłoń, po czym zaczął kierować się w stronę dużych drzwi. Otworzył je, a moim oczom ukazała się sypialnia, o ile tak można było to nazwać. Pomieszczenie nie posiadało ścian, a jedynie białe filary, od których szły równie białe belki. Dachem był baldachim, wraz z lampkami. Na środku, znajdowało się sporej wielkości łóżko, które również takie baldachimy posiadało. I to było tak naprawdę wszystko. Z sypialni wychodziły schodki, a zaraz po schodach toczyła się ścieżka z drewnianych belek, będących pomiędzy palmami i innymi drzewami, prowadząca prosto do jasnoniebieskiego morza. Wokoło było dużo kwiatów przez co całe miejsce wydawało się bardziej kolorowe. U góry belek wisiały uwiązane moskitiery, w razie czego. Miejsce było naprawdę przepiękne.

- Wiedziałam, że jesteś bezpośredni, ale nie że aż tak - przewróciłam oczami schodząc po schodkach i bosymi stopami szłam po drewnianych belkach w prost na plażę. Wiedziałam, że Jimin szedł za mną, bo idealnie usłyszałam jego przekleństwo gdy się potknął. Parsknęłam cicho śmiechem po czym weszłam na plaże, która była tylko dla nas - Jak poznałeś się z Clarą? - spytałam. Byłam ciekawa, bo byli sobie naprawdę bliscy, i ciekawiło mnie to.

- Ojciec mój jak i Clary są najlepszymi przyjaciółmi, przez co znaliśmy się od dziecka. Clara jest z Ameryki i jest w twoim wieku, otworzyli swój interes kilka lat temu. Ale wracając do tematu. Często przylatywałem do Ameryki z ojcem i matką, na wakacje przez co zawsze się spotykaliśmy. Przez pewien czas, nawet mi się zaczęła podobać i byliśmy parą - powiedział, a ja poczułam charakterystyczne ukłucie zazdrości. Byli parą - Ale do niczego większego nie doszło, to była raczej taka nastoletnia przygoda. Z resztą, nasz związek niczym się nie różnił od tego co było przedtem, to raczej była nadal przyjaźń - tłumaczył dalej.

- Och.. - tylko tyle byłam w stanie powiedzieć. Odwróciłam wzrok w stronę morza i oddaliłam się trochę, siadając na mocnym słońcu i piasku. Po chwili blondyn usiadł obok mnie i objął mnie ramieniem,przyciągając bardziej do siebie.

- Czyżby, moje kochanie było zazdrosne? - spytał.

- Zastanówmy się, najpierw ta pani z recepcji, później ta dziewczyna z jachtu i teraz okazuje się, że Clara jest twoją byłą dziewczyną. Chyba zacznę cię zamykać gdzieś, by nikt cię nie podrywał, albo zabijał mnie wzrokiem -powiedziałam, na co ten się zaśmiał. Ułożyłam głowę na jego ramieniu wzdychając.

- To ja powinienem ciebie też zamknąć.

- A to z jakiej racji? -spytałam rozbawiona.

- Na lotnisku co rusz się ktoś na ciebie patrzył, kelnerzy przecież chętnie ci pomagali i robili wszystko dla ciebie, dopracowując to do perfekcji, a jeden chłopak gdy chodziliśmy po centrum Dubaju, to o mało co nie wleciał pod samochód, bo się na ciebie zapatrzył. To ja tutaj powinienem być zazdrosny! - oburzył się, a ja parsknęłam śmiechem.

- Ale ten jeden kelner był naprawdę przystojny - powiedziałam żartobliwie. Blondyn nie odezwał się, a zmierzył mnie oceniającym wzrokiem.

- Melody, też jest ładna - powiedział - Gdyby nie ty, już dawno bym się z nią umówił - dodał prześmiewczo, a ja otworzyłam szerzej oczy. Mała cholera mnie ograła.

- Ach tak? Cóż Tommy jest nieziemsko przystojny, dlatego chyba skorzystam -powiedziałam, a ten zaśmiał się.

- Och, w to nie wątpię, Tommy jest nieziemsko przystojny - odparł rozmarzony, a ja nie byłam już w stanie się nie zaśmiać.

- Wiesz, ten prosty nos, cholera - powiedziałam - I to ciało, możliwe, że lepsze nawet od twojego - skłamałam.

- Yah! - podniósł głos śmiejąc się. Właśnie takiego Jimina kochałam, gdy uroczo się śmiał i nie był formalny. W nieułożonych włosach, lekko przegniecionej od ruchu koszuli, oraz z tym cudnym podejściem do mnie.

- Panie Park, chciałem poinformować, że stoję tutaj od kilku minut - oboje jak oparzeni odwróciliśmy się w stronę Tommy'ego, który przyglądał nam się z zażenowaniem, rozbawieniem. Ciężko było stwierdzić - Ale dziękuję, za wszelkie komplementy. Jest mi niezmiernie miło. - dodał, a ja myślałam, że śmieszniej już być nie może.

𝐒𝐮𝐠𝐚𝐫 𝐃𝐚𝐝𝐝𝐲 | 𝐏𝐚𝐫𝐤 𝐉𝐢𝐦𝐢𝐧 Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz