Rozdział 16

749 57 235
                                    

Bill zazwyczaj odpisywał w ciągu tygodnia. List dochodził przeciętnie w kilka dni, w obie strony. Tylko raz zdarzyło mu się nie odpisać i to na pierwszy list, jaki wysłała Ophelia. Miał powód, zajęła go przeprowadzka z Egiptu. Potrafiła to zrozumieć.

Dlaczego więc, do cholery jasnej, minęło pięć dni, a nadal nie było ŻADNEJ odpowiedzi? 

Jaki mógłby być tego powód?

Nie napisała mu nic szczególnego, nic zdradzającego jej prawdziwe zamiary. Zapytała po prostu, czy ma ochotę się spotkać w sobotę w Hogsmeade. I tyle. Mógł chociaż napisać, że mu nie pasuje!

Po chwili Ślizgonka coś sobie uświadomiła. Wyprostowała się, a po chwili w końcu się odezwała.

- Johanna? - spojrzała na swoją przyjaciółkę, kiedy siedziały w Pokoju Wspólnym Ślizgonów.

Miały za zadanie przeczytać książkę na Zaklęcia i zrobić z niej notatki, co szło im mozolnie. Lektura była napisana w starej angliszczyźnie, a nazwy wielu nawet bardzo popularnych zaklęć były bardzo zniekształcone. Odgadnięcie, że pewne słowo oznacza ''Accio'' zajęło jej prawie dziesięć minut. 

- Hm? - mruknęła Jo, nie odrywając wzroku od książki. Takiego skupienia na jej twarzy dawno nie widziała, towarzyszyło jej głównie podczas meczy Quidditcha.

- Moje pytanie do Agathy brzmiało "Co jeśli za tydzień wyznam miłość Billowi?" - zaczęła Lestrange.

- No, takie miałaś pytanie...

- I Bill mi nadal nie odpowiedział, czyli pewnie nie przyjdzie. Co, jeśli uda nam się spotkać za dwa tygodnie?

- To spotkacie się za dwa tygodnie. W czym problem? - nie rozumiała blondynka - Już nieco dramatyzujesz...

- Co, jeśli za dwa tygodnie nie wyjdzie? Co, jeśli to wyjdzie tylko, jeśli wyznam mu miłość za tydzień?

Johanna odłożyła książkę na stolik. Poprawiła swoją kitkę, oparła się mocniej na fotelu i spojrzała na dziewczynę.

- Tracę przez ciebie wiarę w ludzkość - stwierdziła - On kocha ciebie, ty go. Jakie znaczenie ma, czy wyznasz mu miłość jutro, za tydzień czy w grudniu po południu?

- Mogłam inaczej zadać pytanie - Ophelia schowała twarz w dłoniach - To na pewno nie wyjdzie! Jest osiem lat starszy, jestem córką najbardziej pokręconej Śmierciożerczyni świata...

Johanna nie dała rady. Znowu wzięła książkę w dłoń, po czym uderzyła nią Ophelie w twarz.

Zdezorientowana, przerwała swój tragiczny monolog, delikatnie odchylając twarz do tyłu. Kilku uczniów, którzy również odrabiali lub po prostu siedzieli w pobliżu, spojrzało na nie ze zdziwieniem i śmiechem.

- Ogarnęłaś się? Czy mam powtórzyć? - Johanna przechyliła głowę - Wiesz, że z chęcią powtórzę.

- Nie, już jest w porządku - wycedziła Ophelia.

- Świet...

Jo nie dokończyła, bo Elia złapała swoją książkę i również uderzyła koleżankę. Bardziej zdezorientowana, złapała się za bolący policzek, a na przyjaciółki zaczęło się patrzeć więcej osób.

- Coś jeszcze? - Lestrange spojrzała na nią - Słucham, mów. Wiesz, że z chęcią posłucham. 

Johanna nie odpowiedziała, tylko trzymając się za twarz wstała i udała się w kierunku swojego dormitorium. Po drodze warknęła coś w stylu "Nie macie własnego życia, kretyni?" do grupki pierwszoroczniaków.

Love Letters - Bill Weasley (zawieszone)Dove le storie prendono vita. Scoprilo ora