Rozdział 9

954 55 116
                                    

Święta, święta i było po świętach. Następne zadanie Turnieju miało być dopiero w lutym, także mało osób skupiało się na tym. Ale na nauce również skupiało się niewielu.

Jedną z nielicznych wyjątków była Ophelia. Za kilka dni miała mieć koszmarny sprawdzian teorytyczny z Eliksirów. Snape zawsze był dla Ślizgonow ulgowy, ale dziewczyna nie chciała ujść tylko na tym. Chciała faktycznie posiadać jakąś wiedzę. Miała ambicje i plany, zamierzała je zrealizować.

I tak zapewne by się uczyła, gdyby Teodor Nott nie wszedł do pomieszczenia. Od razu go zauważyła, ale postanowiła nie reagować. Może też chciał się pouczyć na sprawdzian?

Niestety, ten po prostu usiadł obok niej, wręcz rozkładając się na krześle w typowy dla niego sposób.

- Mogę Ci w czymś pomóc? - zapytała, nawet na niego nie patrząc.

- Jak miło, że pytasz - uśmiechnął się delikatnie - Może byśmy poszli na Kremowe Piwo w sobotę?

- Jestem umówiona - mruknęła, przewracając kolejną kartkę książki.

To była prawda. Przedwczoraj dostała od Billa list, czy chciałaby się z nim spotkać. Gdyby nie fakt, że była w Wielkiej Sali, pewnie zaczęłaby skakać z radością. Okropnie za nim tęskniła.

- Z kim? - brunet przechylił głowę

Ophelia zamknęła książkę. No, widocznie nie pouczy się.

- Z kolegą - odpowiedziała, patrząc na niego.

- Nie wiedziałem, że masz chłopaka - zdziwił się Ślizgona, a policzki dziewczyny zapłonęły.

- To nie mój chłopak - powiedziała cicho.

Wzięła swoją książkę i wyszła szybko z biblioteki. Na jej nieszczęście, Nott postanowił iść za nią. Idąc, odchyliła głowę z cichym jękiem.

- Czyli to prawda, co mówiła Octavia - Elia zatrzymała się gwałtownie na te słowa - Że jesteś z tym Weasley'em...

Odwróciła się i podeszła do niego.

- Nie jestem z nim - wyjaśniła szybko - To tylko kolega. Poznaliśmy się na Mistrzostwach, mamy podobne zainteresowania...

- Malfoyowie wiedzą? A rodzice? - dopytywał się Ślizgon.

- Co? Nie, nie wiedzą! Po co miałabym im mówić? - nie rozumiała Ophelia - To, z kim się spotykam nie powinno interesować ani ciebie, ani Malfoyów, ani nikogo!

- Wiesz, że jest właśnie na odwrót. Czy chcesz, czy nie, jesteś Blackiem. Oni są w stanie zrobić wszystko, abyś wyszła za prawidłową osobę - warknął Nott.

- Prawidłową? Czy według was definicja "prawidłowej osoby" to po prostu czarodziej czystej krwi, który ma trochę złota? Jesteście po prostu niemożliwi...

- Tak działa świat - Ślizgona wzruszył ramionami - Jedni się lepsi, jedni są gorsi.

Ophelia uśmiechnęła się delikatnie.

- Doceniam troskę, ale wolę sama decydować kto jest lepszy, a kto gorszy - stwierdziła i pokręciła głową - Na Balu potrafiłeś zachowywać się jak człowiek, a teraz znowu ci odwala. Pansy ma mniejsze skoki hormonów niż ty.

Zanim Nott zdążył się odezwać, Elia wyminęła go i pobiegła do swojego dormitorium. Wiedziała, że nie było to najlepsze miejsce na kryjówkę, w końcu ten też miał tam dostęp. Ale miała ochotę po prostu się położyć, co zrobiła od razu, kiedy dotarła do pokoju.

Love Letters - Bill Weasley (zawieszone)Where stories live. Discover now