Rozdział 7

951 56 57
                                    

Cały Hogwart wydawał się być przejęty pierwszym zadaniem. W Slytherinie od wielu dni trwała dyskusja: komu kibicować? Mieli od koloru do wyboru, gdyż ich szkoła miała aż dwóch reprezentantów. Ale, według Ślizgonów, nie było z czego wybierać. Dziwny, cichy i trochę przystojny Szukający Hufflepuffu i cwaniaczek Wybraniec, przy okazji Szukający Gryffindoru. Większość osób była jednak bardziej przychylna Cedrikowi. Pozostałe osoby zwycięzce widziały w Krumie, ewentualnie Fleur.

Sama Ophelia traciła zainteresowanie Turniejem. Z bardzo prostego powodu, Billa. A dokładnie braku jego odpowiedzi. Otóż dwa dni po ich spotkaniu napisała do niego, że bardzo miło spędzili czas, że chętnie to powtórzy. Od tego momentu minął ponad tydzień. I nie było żadnej wiadomości zwrotnej.

Dziewczyna parę razy przeanalizowała czy mogła zrobić coś nie tak. Może coś powiedziała? A może zbyt bardzo ubzdurała sobie, że to randka? Nie miała pojęcia.

Dlatego, zamiast jeść śniadanie, pomimo tego, że była okropnie głodna, oczekiwała na list. Johanna patrzyła na to, kręcąc głową.

- Dlatego nie mam zamiaru się zakochać w najbliższej przyszłości - stwierdziła, smarując sobie tosta dżemem.

- Nie masz takiego zamiaru, bo Trawneley ci tak przepowiedziała - Elia uśmiechnęła się do niej złośliwie.

- A przestań, nie mam pojęcia jakim cudem chcesz chodzić na zajęcia do tej starej nietoperzycy - warknęła blondynka.

Ophelia miała odpowiedzieć, że Wróżbiarstwo jest dla niej po prostu ciekawe, kiedy chmara sów wleciała do Wielkiej Sali. Nie mogła ukryć uśmiechu, kiedy gazeta oraz list spadły na jej talerz. Szybko położyła gazetę na bok i wzięła list do ręki, ale uśmiech jej zbladł. Napisała jej ciocia, nie Bill.

Trochę mniej entuzjastycznie otworzyła list.

Kochana Elio,

Jak zapewne już wiesz, tradycją Turnieju Trójmagicznego jest Bal Bożonarodzeniowy. Zapewne chciałabyś na niego pójść i w tym czasie zostać w Hogwarcie. Oczywiście, możesz. Na swoje piętnaste urodziny dostałaś ode mnie tą granatową sukienkę, napisz mi ją wyślę Ci ją. Jeśli nie, wyślę Ci trochę galeonów, abyś sama sobie coś kupiła

U nas wszystko w porządku. Dora ma dużo pracy w Ministerstwie, podobnie jak Edward. Mam nadzieję, że pilnie się uczysz. Masz duży potencjał, nie zmarnuj go.

Mam nadzieję, że wrócisz na przerwę wiosenną. W tym roku wypada ona akurat na Twoje siedemnaste urodziny, także mogłybyśmy urządzić małe przyjęcie. Jeśli będziesz chciała, oczywiście.

Z ucałowaniami,

Andromeda Tonks

- Słyszałaś coś o Balu Bożonarodzeniowym? - spojrzała na przyjaciółkę.

- Trochę. Impreza w Boże Narodzenie...

- Tyle to ja też wiem - Ophelia przewróciła oczami - Będziesz szła? Ja raczej tak, ale tylko jeśli ty pójdziesz. Sama będę wyglądać dziwnie....

- Na ten Bal nie idzie się z koleżanką, no chyba, że jesteś jedną z tych dziwnych - odezwała się Agnes, a Jo i Elia na nią spojrzały - Ktoś cie musi zaprosić. Chłopak.

- Pójdą pewnie z Weasleyami - zaśmiała się Octavia, odgarniając swoje czarne włosy do tyłu.

- A na ciebie poluje pewnie już Snape - uśmiechnęła się Jo - Może po wspólnym tańcu umyjesz mu jeszcze włosy? Sobie możesz też, przyda Ci się.

- A nie chciałabyś pójść z jednym z tych rudych kretynów? O, może jakiś trójkącik? - parsknęła Agnes, kiedy druga nie wiedziała co powiedzieć - Może obojgu się podobasz, tylko podrywają cie na zmianę?

Love Letters - Bill Weasley (zawieszone)Where stories live. Discover now