Rozdział 18

752 62 87
                                    

Johanna starała się nie przejmować aż tak bardzo problemami innych. Miała swoje życie i własne problemy. Szalejącą matkę, która wszędzie doszukiwała się zdrad i kłamstw, nawet wśród swoich własnych dzieci. Ojca, którego nie chciała znać, który zniszczył jej rodzinę na wielu płaszczyznach. 

No sama miała czasem dosyć i miała do tego pełne prawo. A nawet gdyby nie miała, to by się tym nie przejmowała. Była w końcu Johanną Reyes, największą sassy bitch, jaką znał Slytherin. 

Ale nie wiedziała jaką suką musiałaby być, aby nie dostrzegać tego, co dzieje się u jej przyjaciółki. 

Widok Ophelii tamtego wieczoru, trzęsącej się i panikującej, nie pozwalał jej spać przez kilka najbliższych dni. Podobnie musiało być u Notta, który podczas nieobecności Elii nawet nie próbował żartować z blondynki. Dziwnie się czuli przez te kilka dni. Nie mieli ze sobą wiele wspólnego, łączyła ich znajomość z Ophelią.  Próbowali w swoim towarzystwie żartować, ale koniec końców wszystkie rozmowy sprowadzały się do stanu ich przyjaciółki. 

Jeśli miała być szczera, to na prawdę zaczynała go szanować. Normalna osoba pewnie znienawidziłaby Ophelię za to, że w pewnym sensie niszczy jej przyszłość. Ale on był tak o nią zmartwiony, taki przerażony... Nie wątpiła, że nadal ją kochał, ale to, jak bardzo potrafił odłożyć swoje uczucia na bok i zaakceptować wybór Lestrange, ją zadziwiał. 

Pani Pomfrey stan dziewczyny nazwała ,,paskudnym atakiem paniki''. Podobno było to zjawisko coraz częściej występujące w świecie mugoli, związane z różnymi chorobami psychicznymi. Dostała jakiś eliksir na uspokojenie i miała zostać w Skrzydle Szpitalnym przez trzy dni. 

Teodor musiał siłą wyciągnąć stamtąd Jo, która kategorycznie chciała zostać z dziewczyną. 

Odwiedzali ją codziennie, ale ta była mało gadatliwa. Nadal okropnie blada, siedziała w łóżku i odpowiadała półsłówkami. Nie odpowiadała na żadne pytania na temat Billa, nie chciała o tym rozmawiać. 

Oboje uznali, że pewnie nadal przeżywa to całe wyznanie miłości, że wszystko się ułoży jak wyjdzie ze szpitala. 

Oh, jak okropnie się mylili. 

Kiedy wróciła do szkoły, wyglądała i zachowywała się jak zupełnie inny człowiek. Była cichsza. Na zaczepki Octavii i Agnes w ogóle nie reagowała. Jedyne co robiła to jadła, chodziła na lekcje i przygotowywała się do egzaminów. 

Nie chodziła już do Hogsmeade. 

Bill wysłał jej kilkanaście listów, a ta nawet ich nie otwierała. Na żaden nie odpisała, pomimo próśb nawet Theo. Jo zauważyła, że Ginny i bliźniacy próbowali do niej zagadać w związku z tym tematem, ale ta zawsze uciekała. 

Pod koniec maja Johanna na prawdę zaczęła się martwić. Mieszkała z Elią w jednym pokoju, przez co dostrzegała o wiele więcej niż taki Nott. Mianowicie koszmary przyjaciółki. Były często, zdecydowanie zbyt często. Na początku dziewczyna starała się nie spać, aby nie musieć ich przeżywać. Przez brak snu zaczęła zawalać naukę, na której okropnie jej zależało, więc postanowiła obrać inną strategię. Poprosiła kogoś o uważenie jej sporej ilości Eliksiru Słodkiego Snu, po którym spało się jak zabity, nie mając jednocześnie żadnych snów. 

Początkowo Johanna cieszyła się, że Ophelia znalazła jakiś sposób na swoje sny, ale na krótko. Ślizgonka zażywała eliksir praktycznie codziennie, co nie mogło być zdrowe. Jo podejrzewała, że bez eliksiru ta nie byłaby w stanie w ogóle zasnąć. 

Na początku czerwca zdecydowała się zadziałać. Musiała, nawet jeśli miałaby na tym ucierpieć ich przyjaźń. Wolała się przyjaźnić z żywą i zdrową Ophelią. 

Love Letters - Bill Weasley (zawieszone)Where stories live. Discover now