{8}

660 37 0
                                    

Wrzesień zleciał bardzo szybko. Nauczyciele nie byli aż tacy źli, dla wszystkich najstraszniejsza była fizyczka, której ja się nie bałam ani trochę. Może mój umysł nie był ścisły i wolałam chemię, tak fizykę nawet ogarniałam i udało mi się zdobyć pozytywną ocenę z niezapowiedzianej kartkówki. Później starałam się wytłumaczyć reszcie klasy temat i nawet mi się to udało, ponieważ po poprawie pisali do mnie z podziękowaniami.

Fizykę tłumaczyłam między innymi Estelle i Talluli. Ta pierwsza pojęła temat nawet szybko, zadania rozwiązywała w trzy minuty. Tallulah natomiast miała z tym większe problemy i dlatego spędziłam z nią w bibliotece zdecydowanie więcej czasu. Dziewczyna irytowała się źle rozwiązanymi zadaniami i była pewna, że nic jej z tego nie wyjdzie. Mówiłam jej, że na pewno wszystko będzie w porządku i że da sobie radę, ale ona chyba nie chciała w to wierzyć. W trakcie naszej nauki z uwagi wytrąciła nas Helen. Gdy mnie zobaczyła, mina jej zrzedła. Zapytała Talluli, czy będą mogły się spotkać. Dziewczyna natomiast, pochłonięta pisaniem, krótko odparła, by nam nie przeszkadzała i że nie wie, kiedy będzie mieć czas. Helen odeszła wściekła jak osa.

Talluli udało się poprawić i również postanowiła do mnie napisać.

TP: Dzięki za te korki z fizyki. Reynolds czepiałaby się mnie do końca roku, gdyby nie ty

SC: Mówiłam ci, że się uda. Nie taka fizyka straszna, jak ją malują

TP: Może i tak. Co nie zmienia faktu, że z Reynolds suka. Wybierasz się na Homecoming?

SC: Jeszcze się zastanawiam. Niby nie mam planów, ale nie wiem, co miałabym tam robić

TP: W Justice nie mają bali?

SC: Mają, ale ja jestem z tych, co nie imprezują jakoś bardzo

TP: Możemy iść razem. Oczywiście z Estelle. Nie to, że coś, ale Helen nie do końca za tobą przepada, więc jej może nie wtajemniczajmy

SC: Chyba to zauważyłam. Aż takie robię złe wrażenie?

TP: To w ogóle o ciebie nie chodzi. Helen jest... Uprzedzona. Nie musisz się nią przejmować, nie zrobi ci krzywdy

SC: Nie przejmuję się

TP: To dobrze. Idziesz z Carly na zakupy, zgadłam?

SC: Właściwie nie dałam jej jeszcze jasnej odpowiedzi. Zaproponowała to kilka dni temu, ale ja jakoś nie jestem chętna

TP: Idź. Przyjdę do tego samego sklepu i zrobimy jej małe piekiełko 

SC: Widzę, że miłością się nie darzycie

TP: Nie. To nienawiść w czystej postaci

SC: Dlaczego tak?

TP: Długo by gadać...

SC: Mam czas

TP: Chyba zauważyłaś, że Hughes zachowuje się jak typowa sucz. Może nie zawsze, w swoim środowisku czasami potrafi być miła, ale dla "gorszych od siebie" potrafi być prawdziwym wrzodem na dupie

SC: Tak, zauważyłam, że bywa taka oschła

TP: Uwierzysz, jak ci powiem, że kiedyś się przyjaźniłyśmy?

SC: Będzie ciężko, ale postaram się

TP: Spędzałyśmy z sobą cały czas i całkiem nieźle się bawiłyśmy. Do czasu, aż zmieniła się o sto osiemdziesiąt stopni. Nagle zaczęłam jej przeszkadzać, bo jestem od niej inna i mam inne zdanie niż ona. W końcu tak się pożarłyśmy, że ona najpierw strzeliła mi z liścia, ja jej oddałam z pięści w nos, a skończyło się u niej złamaniem ręki, a u mnie rozciętą skórą od jej tipsów na twarzy i rękach

SC: O mój Boże...

TP: Spokojnie, nie ja złamałam jej rękę, jak się wszystkim wydaje. W sądzie pokazano nagranie z kamer, na którym wyraźnie widać, jak Carly potyka się i upada na schody. Ja jej tylko trochę obiłam twarz

SC: Sprawa trafiła do sądu?

TP: Rodzice Hughes nie chcieli, żebym chodziła z ich biedną, poszkodowaną córeczką do szkoły. Chcieli, żebym dostała zakaz zbliżania się na dziesięć metrów. Na moje szczęście z matki Estelle jest zajebista prawniczka, więc musiałam tylko przeprosić i zapłacić trochę kasy w ramach rekompensaty. Ja oczywiście nie dostałam ani centa 

SC: Współczuję...

TP: Nie ma czego. Uwolniłam się od tej wstrętnej gadziny raz na zawsze. Życie bez niej jest lepsze, wierz mi

SC: Zastanawiam się, jak miałabym zerwać z nią kontakt... A nie jestem typem wojowniczki, nie jestem też silna, więc raczej jej nie zbiję

TP: Fakt, Carly uczepiła się ciebie. Jestem zdziwiona, że jeszcze sobie nie odpuściła. Po tej akcji z nauczaniem fizyki nie nastąpi to tak szybko

SC: Mówisz?

TP: No tak. Będziesz jej potrzebna. Kiedy poprosi cię o notatki czy pracę domową, to się szybko nie skończy

SC: Ile jest takich dziewczyn?

TP: Na świecie, mnóstwo. W naszej szkole, większość. Jeśli chcesz, żeby się od ciebie sępy odczepiły, po prostu mów, że zrobisz to, jak ci zapłacą. To rozwiązuje problem

SC: Dzięki za radę

Pisałyśmy z sobą jeszcze bardzo długo, nawet nie zauważyłam, kiedy na zegarze pojawiła się pierwsza. Tallulah nie przyznała się do zerwania z Helen ani nie wspominała w ogóle o swojej orientacji. Pomyślałam sobie, że nie wyjawiła mi wszystkiego, tak samo Estelle. Nie wiedziałam, czy to jakiś większy plan, czy może czekają, aż wykażę, że jestem godna zaufania.

𝙰𝚖 𝙸 𝚜𝚞𝚛𝚎?Where stories live. Discover now