{26}

535 29 3
                                    

Postanowiłam więcej nie męczyć Talluli pytaniami o jej dzieciństwo, ale też nie chciałam czekać, Bóg wie ile, aż sama wszystko mi opowie. Ostatnia sytuacja z Craigiem uświadomiła mi, że nie wiem o niej tylu rzeczy, że to aż ciężko uwierzyć, że jesteśmy razem. Zastanowiłam się, dlaczego zgodziłam się zostać jej dziewczyną. Odpowiedzi przyszły szybko. Bo była czymś nowym, pociągającym, czymś, czego podświadomie chciałam. Czułam się jednak źle, bo przecież w związku chodzi głównie o zaufanie. Gdy ja mogłabym opowiedzieć Talluli wszystko, tak jej mówienie o sobie przychodziło z pewnym trudem.

Zapytałam Estelle o Craiga. Brunetka zrobiła zniesmaczoną minę i z wyraźną niechęcią opowiedziała mi trochę o tym chłopaku. Od zawsze otaczał się przestępcami, ojciec traktował go jak powietrze i wolał Tallulę. Estelle wysnuła teorię, że Craig nie tylko lubił adrenalinę związaną z kradzieżami, sprzedażą narkotyków, czy ich zażywaniem, lecz chciał też zwrócić uwagę taty. Nie wyszło mu to, bo ojciec na sali sądowej, kiedy skazywano szesnastoletniego chłopaka na poprawczak, powiedział, że nie ma syna. Od tamtej pory Craig zerwał kontakty z panem Phillipsem, lecz od Talluli nie zamierzał się tak szybko odczepić. Pisał do niej z poprawczaka, a potem więzienia, raz przekonując ją, że się zmienił, by później ją wyzywać. Nigdy nie zwracał się do niej per Tallulah, lecz Bianca, czego dziewczyna nie znosiła.

W milczeniu wysłuchałam tej historii, nie wiedząc, co powiedzieć. Współczułam Talluli, bardzo chciałam, żeby przyrodni brat dał jej wreszcie spokój. Nie oznajmiłam mojej dziewczynie, że w pewnym sensie wykorzystałam Estelle jako źródło informacji. Znowu. Ale co miałam zrobić? Osaczyć Tallulę, zacząć się wygrażać, zamilknąć i przestać o sobie mówić? Nie mogłabym. W końcu darzyłam ją uczuciem, mimo że nie było ono już tak pewne, jak kiedyś.

Pożegnałam się z Abigail, która się przeziębiła, przez co musiała zostać w domu i wyszłam do szkoły.

Po moim spotkaniu z Carly nie utrzymywałyśmy specjalnie kontaktu, ale w szkole atmosfera między nami nie była już napięta. Szatynka witała mnie z uśmiechem, parę razy podzieliłyśmy się notatkami i zjadłyśmy razem lunch. Nie stałyśmy się nagle najlepszymi przyjaciółkami, ale przynajmniej nie czułam się przy niej zagrożona. Co innego jej rubiny.

Podczas gdy Tamara dalej była chłodna i obojętna, a Jane nigdy nie zwracała uwagi, do kogo akurat mówi, tylko gadała bez przerwy, tak Suzanne mrużyła na mnie oczy i najchętniej wychodziłaby ze szkoły, kiedy razem musiałyśmy siedzieć w jednej klasie.

Na początku zbytnio nie zwracałam na to uwagi, przecież nie każdy musi mnie lubić i niekoniecznie obchodzi mnie zdanie innych na mój temat. Niestety, nie spodziewałam się tego, co miało nastąpić w łazience na przerwie podczas lunchu.

Spokojnie weszłam do pomieszczenia i podeszłam do jednej z umywalek. Z ostatniej kabiny wyszła Suzanne, która zatrzymała się na mój widok. Nie przejęłam się nią, myłam ręce dalej, nie patrząc na nią. Szatynka również umyła dłonie, poprawiła włosy i oparła się biodrem o umywalkę, aby na mnie spojrzeć. Wytarłam ręce w papierowy ręcznik i niepewnie spojrzałam na dziewczynę. Zaczekała, aż jakaś rudowłosa uczennica opuści łazienkę, po czym Suzanne wyjęła  z torebki telefon.

- Wiesz, co tu mam? - zapytała jadowitym tonem, pokazując komórkę. Uniosłam pytająco brew. - Coś, czego się boisz. - coraz bardziej nie podobał mi się jej ton.

- Suzanne, wiem, że nasze relacje nie są idealne, ale to nie znaczy, że musimy się nienawidzić. Możemy żyć w obojętniej zgodzie i cokolwiek... - pokazała mi wyświetlacz. Zamarłam.

Na ekranie zobaczyłam siebie oraz Tallulę w szatni od wuefu. Doskonale pamiętałam to wydarzenie. Dziewczyna zaczekała, aż reszta wyjdzie, po czym przyciągnęła mnie do siebie i mocno pocałowała na zgodę. Objęłyśmy się mocno, mówiąc sobie, że wszystko będzie dobrze.

- Dlaczego... - szepnęłam. Samotna łza opuściła moje oko.

- Bo nie znoszę takich, ja ty. Pieprzona lesba. - Suzanne schowała telefon z powrotem. - Nie wiem, dlaczego Carly jeszcze z tobą trzyma. Powinnam zaraz jej to pokazać. Chociaż lepszym rozwiązaniem by było wstawienie tego na insta i zaczekać, aż wszyscy to zobaczą. - przeszedł mnie zimny dreszcz.

- Czego chcesz? - wycedziłam przez zęby.

- Do końca roku szkolnego będziesz odrabiać za mnie prace domowe. Jeśli będziesz się ociągać, oddasz mi coś, za co dostanę mniej niż czwórkę, albo nie zrobisz nic, wiesz, jak to się skończy. - oznajmiła.

- Wyrachowana z ciebie suka. - wytarłam policzki z łez.

- Wiem. - posłała mi szeroki uśmiech, nadmuchała balona z różowej gumy, który pękł cicho. - Dzisiaj prześlę ci zadania, które mają być zrobione na jutro. Przyniesiesz mi je ładnie przepisane na wyprostowanych kartkach. Bye. - wyszła z łazienki.

Wpadłam do kabiny, zatrzasnęłam drzwi i zaczęłam płakać. O tym przestrzegały mnie Tallulah i Estelle. Miałam być czujna, a tylko zawiodłam. Nie mogłam im powiedzieć, inaczej straciłyby wiarę we mnie. Wolałam nie wyobrażać sobie ich zawiedzionych oczu.

Ogarnęłam się i z obojętną miną opuściłam łazienkę.

𝙰𝚖 𝙸 𝚜𝚞𝚛𝚎?Where stories live. Discover now