{2}

1K 44 4
                                    

- Bri! Wstawaj! Czas na pierwszy dzień szkoły! - do mojego pokoju wpadła Abigail i rzuciła się na mnie. 

- Zgniatasz mi miednicę... - jęknęłam z bólu.

- Wstawaj! - krzyknęła mi do ucha i w końcu ze mnie wstała. Wybiegła z pokoju, a ja zrzuciłam z siebie kołdrę i ziewnęłam. Wyjęłam z szafy ubrania i poszłam do łazienki. Zamknęłam drzwi, zanim Abigail wparowała do pomieszczenia. 

- Ej! Byłam pierwsza! - usłyszałam jej krzyk za drzwiami.

- Jakoś nie było cię tutaj, kiedy weszłam. - odpowiedziałam jej, śmiejąc się pod nosem. Wykonałam poranną rutynę, rozczesałam włosy, lekko umalowałam sobie rzęsy i wyszłam z łazienki. Abigail od razu do niej wbiegła i zatrzasnęła drzwi. Ja zeszłam na dół, żeby zrobić nam śniadanie. Rodziców nie było, mama już była w szpitalu, a tata w kancelarii. Jak zwykle pracowali. Abigail pojawiła się po kilku minutach i razem zjadłyśmy posiłek. Później taksówka zawiozła nas do szkoły. Rozstałyśmy się na parterze, ona poszła na górę, a ja korytarzem do klasy.

- Hej. Ty jesteś ta nowa. - po drodze zatrzymała mnie jakaś dziewczyna. Miała ciemnobrązowe włosy, piwne oczy i przyjazny uśmiech. 

- Hej. Tak, jestem Sabrina. - odwzajemniłam uśmiech.

- A ja Carly. - odrzuciła włosy do tyłu. - Chciałabyś ze mną siedzieć na chemii? Bo zgaduję, że nie masz pary na zajęciach. - zaczęłyśmy iść w stronę sali.

- Nie mam, chętnie z tobą usiądę. - odparłam.

- Szybko przywykniesz, nie jest tu aż tak źle, jak mogłoby się wydawać. Gdybyś czegoś potrzebowała, nie wahaj się i poproś. - puściła mi oczko. - Suzanne! Estelle! - pomachała dwóm dziewczynom, które od razu do nas podeszły. Suzanne była szatynką, miała rozjaśniane końce i szaroniebieskie oczy. Natomiast Estelle miała czarne jak smoła dredy do pasa i bardzo ciemne oczy, wydały mi się czarne.

- Cześć Carly. - dziewczyny pocałowały się w policzki, Estelle stała z boku i wyglądała na niezainteresowaną. - Jestem Suzanne, a ty...? - szatynka uśmiechnęła się delikatnie. Zauważyłam, że miała aparat na zębach.

- Sabrina. - przedstawiłam się.

- Miło poznać. Estelle? Jedno hej nikogo jeszcze nie zabiło. - Suzanne wypowiedziała te słowa dziwnym tonem, jakby miała pretensje. Brunetka niezauważalnie wywróciła oczami. 

- Cześć. - rzuciła krótko. Suzanne oraz Carly zrobiły poirytowane miny. Nie wiedziałam, o co im chodziło. Estelle nie wyglądała jak one i na pewno nie zachowywała się jak one. Nie widziałam jeszcze reszty grupy Carly, a założyłam, że na pewno takowa istnieje, jednak Estelle wyraźnie mi do tego towarzystwa nie pasowała. Brunetka wyglądała na kogoś, kto mógłby trzymać się z Tallulą.

- Widziałaś już szkołę? - z zamyślenia wyrwało mnie pytanie Carly. - Mogłabym cię oprowadzić między zajęciami. - dodała z lekkim uśmiechem.

- Jakoś nie miałam okazji pozwiedzać, więc dlaczego nie. - przez głowę przeszła mi myśl, że jeśli przestanę się delikatnie uśmiechać, to pomyślą, że jestem niechętna na cokolwiek. 

- Świetnie. Teraz pora na chemię. W której chcesz siedzieć ławce? - spytała Carly, gdy zadzwonił dzwonek. 

- Chyba dam ci wybrać. - odparłam. Weszłyśmy do klasy jako jedne z pierwszych. Carly wybrała ławkę na końcu sali. Ostatnia do sali weszła Tallulah z tą Afroamerykanką. Zajęły miejsce dwa rzędy dalej, również w ostatniej ławce. Phillips zerknęła na mnie dyskretnie, po czym skupiła się na słowach nauczyciela. Carly nie za bardzo słuchała, co będziemy przerabiać na chemii i tym podobne. Przeglądała Instagrama, co chwilę zostawiając serduszko pod zdjęciem czy filmikiem. 

Postanowiłam rozejrzeć się po klasie. Naliczyłam dwadzieścia dziewięć osób, z czego siedemnaście to były dziewczyny. Kilka osób słuchało nauczyciela, ktoś nawet robił notatki. Niektórzy po cichu rozmawiali, jeszcze inni siedzieli w telefonach. Zauważyłam, że Estelle również trzymała telefon, chyba pisała do kogoś wiadomość. Z ciekawości sprawdziłam, czy może Tallulah też do kogoś pisze. Popatrzyłam na nią, ona również na mnie spojrzała, po czym wysłała do kogoś SMS-a. Estelle zerknęła na mnie, spuściła wzrok i uśmiechnęła się półgębkiem. Odłożyła telefon, tak samo Tallulah. 

Czemu miałam wrażenie, że pisały o mnie?

𝙰𝚖 𝙸 𝚜𝚞𝚛𝚎?Where stories live. Discover now