Rozdział 4

5.6K 278 11
                                    

Noc szybko minęła. Rano ponownie obudził mnie hałas rozwożonego śniadania przez pielęgniarki. W sumie byłam już wyspana, wstałam i poszłam do łaznienki zrobić ze sobą porządek. Wiedziałam, że Harry od rana ma być w szpitalu, ale nie wiedziałam od której godziny. Kiedy tylko skończyłam poranną toaletę, chciałam pójść po śniadanie, ale wychodząc z łaznieki zauważyłam, że na moim łóżku siedzi Harry.

-Dzień dobry, jak minęła dzisiejsza noc, wyspana ?- podszedł do mnie i przytulił na powitanie. Moje ciało od razu przeleciał dreszcz.

-Tak, dzisiaj spałam dość dobrze. Poczekasz chwilę bo chciałabym pójść po śniadanie.

-Nie musisz, już Ci je przyniosłem - spojrzałam na moją szafke, a tam ponownie porządke kanapki i herbata.

-Dzięki, ale nie musisz ciągle tego robić

-Nie muszę, ale uważam iż musisz się dobrze odżywiać, a śniadanie szpitalne jest dość ubogie. Siadaj i jedz. - tak zrobiłam, byłam już naprawdę głodna. Kiedy tak siedziałam i jadłam, Harry ciągle mi się przyglądał. Zastanawiało mnie nad czym tak rozmyśla.

Skończylam jeść, posprzątałam po sobie i ponownie wróciłam do łóżka.

-Widziałem dzisiaj wszystkie twoje wyniki badań. Wszystko jest już w porządku. Jutro około 12 będziesz mogła wyjść do domu. - pare dni temu byłabym z tego faktu bardzo zadowolona, jednak teraz nie za bardzo byłam zachwycona, bo wiedziałam, że nie będę się już z nim widywała.

-To fajnie, bardzo się cieszę- odpowiadam, a on posyła mi ciepły uśmiech

-Muszę już iść. Trzeba sprawdzić jak się czuje reszta pacjentów. Wpadne do Ciebie później jak będę mial chwilę. - podszeł do mnie, nachylił się i chciał pocałować w policzek, ale w tym momencie do sali weszli rodzice.

-Dzień dobry kochanie! Jak się dzisiaj czujesz? - w tym momencie Harry odsunął się, uśmiechnął i wyszedł z sali. Dlaczego akurat teraz musieli przyjść.

-Dobrze. Jestem jak nowo narodzona. Jutro około 12 mogę wyjść do domu.

-To wspaniale. Tata po Ciebie przyjedzie. Przepraszamy, że nie przyszliśmy do Ciebie wczoraj, ale tata musiał zostać po godzinach, a ja miałam spotkanie w firmie.

-Nic się nie stało. Nie jestem przecież obłożnie chora, a poza tym miałam z kim porozmawiać więc nie nudziło mi się.

Rodzice posiedzieli ze mną do południa, a następnie pożegnali się i wyszli. W tym momencie pielęgniarki rozwoziły obiad. Miałam nadzieję, że tym razem obiad poda mi również Styles. Niestety nie było go w tym momencie na oddziale. Zjadłam obiad, oddałam naczynia, wróciłam do łóżka i zaczęlam czytać książkę. Jakoś nie interesowała mnie specjalnie. Czytałam i chwilę potem usnęłam. Po godzinie obudziłam się i odwróciłam w stronę drzwi. Nagle spostrzegłam, że na krześle przy moim łóżku siedzi Harry.

-Hej, długo tu siedzisz ?

-Nie, jakieś 15 minut. Wpadłem bo chciałem Cię zapytać czy nie masz ochoty się przejść, bo jest taka ładna pogoda, a ja właśnie skończyłem pracę na dziś.

-Jasne, czemu nie. Jeśli mogę wychodzić to z przyjemnością. - szybko sie ubrałam i chwilę później wyszliśmy ze szpitala na świeże powietrze. Faktycznie, pogoda była cudowna. Ciepło i tak przyjemnie. Poszliśmy do parku, który znajdował się za szpitalem. Rozmawialiśmy, śmialiśmy się, a potem usiedliśmy na chwilę na ławce.

-Nie jest Ci zimno ?

-Nie, jest tak ciepło, a ja mam dodatkowo taką grubą kurtkę. - nastąpiła chwila ciszy

-Chodź, wracamy już do szpitala, bo zaraz pielęgniatki powiedzą, że uprowadziłem pacjentkę- zaśmiałam się, wstałam i ruszyliśmy w kierunku szpitala. Dochodziła już 18, a pogoda wciąż była taka piękna kiedy wyszliśmy o 15.

-Będziesz jutro rano w szpitalu?

-Tak jutro też będę od tej samej godziny. Przyjdę się pożegnać z Tobą.

Nagle czuję jak łapie mnie za rękę i odwraca w swoim kierunku.

-Mam nadzieję, że jak wyjdziesz ze szpitala to nasza znajomość się nie skończy.

-Też mam taką nadzieję. Bardzo Cię polubiłam i chciałabym dalej się z Tobą spotykać. - po tych słowach uśmiechnął się do mnie, wział w dłonie moją twarz, nachylił się i złożył na moich ustach pocałunek. Dreszcz przeleciał całe moje ciało, a w głebi duszy byłam bardzo zadowolona z tego, że mnie pocałował.

-Chodź, odprowadzę Cię do sali, bo muszę już wracać do domu.

Kiedy doszliśmy do sali Harry podszeł do mnie, przytulił mnie mocno, pożegnał się i wyszedł. Zostałam sama w sali i cały czas myślałam o dzisiejszym dniu. Czułam wielką radość i bardzo pragnęłam aby nasza znajomość trwała. Próbowałam czytać książke, ale niestety nie potrafiłam się skupić więc włączyłam telewizor. Oglądałam jakieś seriale, ale nie specjlanie skupiałam na nich swoją uwagę.

Chwilę potem zjadłam kolacje oraz poszłam się wykąpać. Kiedy wyszłam z pod prysznica dochodziła 22. Położyłam się do łóżka i założyłam słuchawki na uszy. Posłuchałam przez jakieś 30 min muzyki a potem ułożyłam się do snu. Nie mogłam jednak zasnąć. Wziełam do ręki telefon i postanowiłam napisać do Harry'ego.

R: Nie mogę zasnąć. Chyba dzisiejszy dzień tak na mnie wpłynął :P

H: Ja też jakoś nie potrafię. Tak sobie pomyślałem, może jak wyjdziesz ze szpitala to pójdziemy pojutrze do kina? :D

R: Jasne, czemu nie :D jeśli leci coś fajnego

H: Coś znajdziemy, a teraz śpij dobrze. Do jutra, dobranoc :*

R: Do jutra, dobranoc :*

Odłożyłam telefon i próbowałam zasnąć. Jednak wciąż miałam z tym problem. Nie mogłam się doczekać jutra, a tym bardzie kolejnego dnia kiedy wyjdziemy razem do kina.

Doktor StylesWhere stories live. Discover now