Rozdział 25

1.8K 109 1
                                    

Kiedy dojeżdżamy pod dom moich dziadków, złość we mnie wzrasta. Jennifer idzie ze mną. Wchodzę do domu bez pukania i idę do „swojego” pokoju po rzeczy. Nagle do pokoju wchodzi babcia.

-Rose, co Ty robisz, płakałaś? Co się stało?

-Co się stało?! Dobrze wiedzieć, że mam siostrę! Jak mogliście na to pozwolić, aby rodzice oddali ją do adopcji?!?!

-Rose, to nie tak, musisz porozmawiać z rodzicami. Musisz zrozumieć.

-Co zrozumieć?! Że nie chcieli własnego dziecka?! Daj mi spokój, zabieram swoje rzeczy i wychodzę.

-Rose, nigdzie nie idź, poczekaj, zadzwonię do mamy.

-Nie chce jej widzieć. Jennifer idziemy.- nie zwracam uwagi na babcię i szybko wychodzimy.

Chwilę później wracamy do domu Jennifer. Dobrze, że mam jeszcze ją. Emma wiele razy próbowała do mnie dzwonić, jednak nie chcę z nią na razie rozmawiać. Nie mam do niej pretensji. Chciała po prostu poznać swoją rodzinę. Jestem wykończona dzisiejszym dniem i marzę tylko o tym, żeby położyć się do łóżka.

Wchodzimy do domu Jennifer i od razu idę do pokoju, w którym będę spała. Piszę jeszcze do Harry’ego tak jak tego chciał.

R: Jestem już u Jennifer. Czekam na Ciebie.

H: Dobrze. Już niedługo. Kocham Cię. :*

-Rose, zostanę chwilę z Tobą.

-Dzięki. Ta wiadomość naprawdę mną wstrząsnęła. Jak moi rodzice mogli to zrobić, ja nie potrafię tego pojąć. Moja matka pewnie tutaj zaraz przyjedzie, bo babcia do niej zadzwoni.

-Jeśli nie chcesz żebym ją wpuściła to tego nie zrobię. Powiem mamie o co chodzi.

-Jeśli byś mogła to tak zrób. Nie mam siły żeby z nią dzisiaj rozmawiać. Jest już zresztą późno. Pójdę się wykąpać.

Wchodzę do wanny i leżę w niej 30 minut. Ciepła kąpiel trochę mnie odpręża. Naglę słyszę na dole głos mojej mamy, która domaga się spotkania ze mną. Wychodzę z wanny, wycieram się i ubieram swoją piżamę. Po cichu idę do pokoju, żeby mnie nie słyszała. Chwilę jednak przysłuchuję się rozmowie mojej mamy, Jennifer i jej mamy.

-Muszę z nią porozmawiać, czy Wy tego nie rozumiecie?

-Proszę Panią, Rose śpi. To nie jest najlepszy moment na to. Ona nie chce też na razie z Panią rozmawiać. Niech Pani to uszanuje.

-Kate, Jennifer ma rację, naprawdę dzisiaj daj jej już spokój.

-Jutro tutaj wrócę!!

Słyszę, że moja matka wychodzi. Mam nadzieję, że wróci, kiedy mnie już tu nie będzie, tylko będę u Harry’ego. Wracam do pokoju i kładę się na łóżku.

-Poszła.

-Wiem słyszałam. Dzięki.

-Rose, chcesz żebym z Tobą spała?

-Nie, nie musisz. Idź do siebie i wyśpij się.

-Na pewno?

-Tak, dzięki za wszystko Jennifer. Dobranoc. – Jennifer przytula mnie mocno i wychodzi z pokoju. Długo nie umiałam zasnąć, ale po kilku godzinach wreszcie zasypiam.

Budzą mnie głosy dochodzące z dołu. Mam tylko nadzieję, że to nie moja matka. Podnoszę głowę, spoglądam na zegarek. Dochodzi prawie 11. Szybko zrywam się z łóżka. Za niedługo powinien być tu Harry. Idę szybko do łazienki, myję zęby i ubieram się. Nie mam siły, żeby lekko się pomalować.

Doktor StylesWhere stories live. Discover now