Rozdział 53

1.2K 73 1
                                    

Kiedy budzę się rano, Harry jeszcze śpi. Wstaję po cichu, żeby go nie obudzić. Zakładam szlafrok i schodzę na dół. Skoro panowie jeszcze śpią, postanawiam zrobić śniadanie. Jak wstanę, będą mieli gotowe. W trakcie przygotowań słyszę poranny zachrypnięty głos Harry'ego, który wchodzi do kuchni.

-Boże, ale mam kaca.

-Po co wczoraj tyle piłeś?

-Rose, już Ci mówiłem. Nie bądź na mnie o to zła.

-Nie jestem zła. Idź się doprowadź do odpowiedniego stanu, a ja skończę przygotowywać śniadanie.

Słyszę, że Harry bierze prysznic. Ja właśnie kończę robić jajecznicę i mam zamiar podawać do stołu. Kiedy odwracam, widzę, iż w wejściu do kuchni stoi oparty o ścianę Kornel. Patrzy na mnie, lekko uśmiechając się i wtedy zdaję sobie sprawę, że stoję przed nim w koszulce nocnej i szlafroku, który nie jest zbyt długi.

-Cześć, siadaj. Właśnie podaję śniadanie.

-Dzięki. - odpowiada i zajmuje jedno z krzeseł. - Rose, nie bądź zła na Harry'ego, że wczoraj trochę wypiliśmy.

-Trochę? To mało powiedziane, ale nie jestem na niego zła, spokojnie. - mówię i odwracam się do niego tyłem, aby odłożyć patelnię.

-To dobrze. Ślicznie wyglądasz w tym szlafroku. - mówi, a ja stoję nadal tyłem i czuję się lekko zażenowana

-Dziękuję. Jedz, bo jajecznica stygnie.

-Nie wstydź się mnie Rose, nie masz czego.

-Ja się wcale nie wstydzę - mówię, ale czuję, na jak na mojej twarzy pojawia się rumieniec.

-Czyżby? To dlaczego się zaczerwieniłaś?

-Możemy zakończyć ten temat? Harry'emu pewnie by się to nie spodobało.

-Ale nie go tutaj. - odpowiada i unosi brwi do góry - Dobra, już nie złość się.

-Jestem, coś mnie ominęło? - wchodzi do kuchni Harry i całuje mnie w policzek.

-Nie, dopiero przyszedłem.

-I jak się czujesz?

-Dobrze, jest lepiej niż myślałem, że będzie.

-Ja wziąłem prysznic i teraz czuję się lepiej. Rose, muszę dzisiaj pojechać do Louisa, chciał pogadać o czymś, zostaniesz z Kornelem w domu przez tą chwilę? - myślę, no nie wiem czy to jest taki dobry pomysł - Rose?

-Tak, tak, zostanę. Przepraszam zamyśliłam się. - spoglądam na niego i widzę, jak się uśmiecha pod nosem.

-Bardzo dziękuję za pysznie śniadanie Rose, pozwólcie, że także wezmę teraz prysznic.

Zostawia nas samych z Harrym i wychodzi.

-Harry, może zaprosilibyśmy na jutro Jennifer z Joshem?

-No możemy, ale to zaprośmy kogoś więcej, żeby Kornel nie czuł się trochę dziwnie.

-Dobrze. Możemy, zaproś w takim razie Louisa.

-Zapytam go, ale nie wiem o co tam chodzi także wiesz, nie wiem czy będzie chciał przyjść. Jakieś dziewczyny by się przydały.

-Ja nie mam takich koleżanek, żebym je tu zaprosiła. Chyba, że Ty masz? - wstaję od stołu i zaczynam sprzątać

-A co to za ton? Czyżbym wyczuwał jakąś zazdrość?

-Nie, o co? Jeśli masz, to chętnie je poznam.

Doktor StylesWhere stories live. Discover now