Rozdział 20

2.3K 112 8
                                    

-Rose! Chodź na obiad.

Jestem już głodna, więc postanawiam pójść. W mojej głowie ciągle krążą myśli na temat tej dziewczyny. Nie daje mi to spokoju.

-Co na obiad?

-Dzisiaj pierś z kurczaka z ziemniakami i surówką.

W trakcie obiadu nie odzywam się do rodziców. Nie chcą mi nic powiedzieć to nie, sama się dowiem w swoim czasie.

-Czemu jesteś taka zła ? – pyta mnie ojciec

-Nie jestem zła, tylko po prostu zmęczona. – zjadam obiad, sprzątam po sobie i od razu idę do swojego pokoju. Chciałabym, żeby Harry już przyjechał.

2 godziny później słyszę dzwonek do drzwi. Nie schodzę na dół, bo wiem że mama już Harry’ego wpuściła.

-Cześć kochanie- siada obok mnie na łóżku i całuje lekko w usta

-Cześć, dobrze, że jesteś – odpowiadam i przytulam się do niego.

-Coś się stało?

-Nie, cieszę się po prostu, że przyjechałeś. Muszę Ci też coś powiedzieć. Kiedy wróciłam dzisiaj do domu, usłyszałam, że mama rozmawia z kimś przez telefon. Wsłuchałam się w tą rozmowę. Nie wiem z kim rozmawiała, ale coś mi mówi, że była to ta dziewczyna. Mówiła do niej, że ją prosi, żeby tu nie przychodziła, że ją rozumie, ale żeby ona zrozumiała też ją. Potem weszłam i natychmiast rozmowę skończyła.

-Zapytałaś z kim rozmawiała ?

-No pewnie, że tak, ale wiesz co mi powiedziała?! Że z jej koleżanką z pracy, która nie ma dobrych relacji z tatą i nie chce, żeby przychodziła, aby się nie kłócili. Nie wierze jej w to!

-No trochę jest to dziwne, ale poczekaj jeszcze, nie rób nic co może się okazać niepotrzebne. Może za niedługo poznasz tę dziewczynę i wszystko się wyjaśni.

-Obyś miał rację…..- odpowiadam i mocno go przytulam – jak w pracy ?

-Dobrze, Rose właśnie….muszę z Tobą porozmawiać….

-No słucham

-Muszę wyjechać na miesiąc do Paryża. Jadę ja i paru innych lekarzy na konferencję i przez miesiąc będziemy pracować tam w szpitalu.

-Aż na miesiąc?

-Tak, też nie jestem zadowolony, że będzie to aż miesiąc, ale wiesz, będę miał szansę zobaczyć jak to wszystko wygląda we Francji.

-Wiem, rozumiem. Będziemy do siebie dzwonić. Kiedy wyjeżdżasz ?

-Za 2 dni, dlatego może spędźmy jutrzejszy dzień razem, zanim wyjadę ?

-Jasne, jutro masz na rano rozumiem?

-Nie, mam już wolne, przez to, że wyjeżdżam.

-To w takim razie ja jutro nie idę do szkoły, i tak jutro nic nie mam to nic się nie stanie.

-Rose, ale nie było Cię prawie 2 tygodnie ostatnio……

-To co, jutro nie mam ciężkich lekcji.

-No dobrze, twoja decyzja. Przyjadę jutro po Ciebie i pojedziemy do mnie.

Nie będzie go aż miesiąc. To naprawdę długo. Dobrze, że mamy chociaż telefony, bo inaczej byłoby ciężko.

-Rose, mam do Ciebie pytanie, bo tak sobie pomyślałem, co Ty na to, żebyśmy pojechali jak wrócę na weekend nad morze ?

-To będzie akurat ten weekend przed moją maturą, no to pewnie, odstresuję się może, ale muszę porozmawiać o tym z rodzicami. Dam Ci znać jutro.

Doktor StylesWhere stories live. Discover now