Rozdział 7

4.2K 204 8
                                    

-Rose!! Proszę Cię!! Zaczekaj!!- słyszę jak biegnie za mną, jednak nie zatrzymuję się i biegnę dalej. Jest oczywiście szybszy ode mnie, dlatego z łatwością mnie dogania. Łapie mnie za nadgarstek i odwraca w swoją stronę.

-Posłuchaj mnie proszę! Wszystko Ci wytłumaczę!

-Puść mnie! Nie chce z Tobą rozmawiać! Wracaj do domu i zaopiekuj się swoją rodziną. Ona tam na Ciebie czeka.

-Posłuchaj mnie!! Nie jestem już z nią od miesiąca! Ona ma kogoś innego, więc nie ma pewności, że to jest moje dziecko!

-To co z tego! Ale może być twoje!  Wiec nie zamierzam przeszkadzać Ci w układaniu sobie życia! Zostaw mnie i tyle! Wracam do domu!- krzyczę i próbuje odejść, jednak on mi na to nie pozwala.

-Poczekaj, pozwól się chociaż zawieźć do domu, będę spokojniejszy jeśli będę wiedział, że dotarłaś do domu cała i zdrowa, proszę

-Nie musisz mnie odwozić, dam sobie radę, a Ty wracaj do swojej przyszłej rodziny!

-Rose! Do jasnej cholery, przestań!  Nie ma żadnej mojej nowej rodziny!! Proszę pozwól się odwieźć, zrób dla mnie chociaż to! - myślę chwilę, nic nie odpowiadając, ale faktycznie nie ma o tej porze żadnego autobusu, a po rodziców nie mam zamiaru dzwonić o tej porze.

-Ok, możesz mnie podwieźć i będzie to ostatnie nasze spotkanie

-Chodź, ja tylko wrócę do domu po kluczyki

Idę za nim ciągle płacząc. Wiedziałam, że naprawdę zaczęło mi na nim zależeć. Dlaczego musiała pojawić się jakaś jego była, ale lepiej teraz, niż za pół roku.

W domu Harry'ego

-Widzisz co narobiłaś?! Wynoś się stąd! Nie chcę Cię więcej widzieć!

-Wyjść wyjdę, ale i tak nie wywiniesz się od płacenia alimentów.

-Nic Ci nie zapłacę, dopóki nie będę miał 100% pewności, że dziecko jest moje! Wyjdź stąd, nie dzwoń do mnie i więcej na oczy mi się nie pokazuj!!

-Uspokój się, twoje krzyki i tak nic Ci nie pomogą

Czekam pod autem na Harry'ego. Widzę jak wyrzuca z domu swoją byłą. Może faktycznie to nie jest jego dziecko, ale dopóki nie będę wiedziała tego na 100% nie mam zamiaru się z nim widywać.

-Jestem, wsiadaj.

Jedziemy w ciszy. Nikt nie ma odwagi powiedzieć chociaż słowa. Nie patrzę na niego, bo wiem że zaraz się rozpłaczę. Chwilę potem dojeżdżamy pod mój dom. Chcę wysiąść, ale Harry łapie mnie za rękę.

-Rose proszę, nie urywaj ze mnie kontaktu tylko z powodu niej. Naprawdę nic mnie już z nią nie łączy.

-No nie wiem czy nic. Będziecie mieli dziecko.

-Ile razy mam Ci powtarzać, żę to nie musi być moje dziecko.- wyrywam rękę i wysiadam z samochodu. Idę w kierunku domu. Słyszą jak Harry wysiada i podbiega do mnie.

-Czego Ty jeszcze ode mnie chcesz? - krzyczę

-Proszę Cię, zaufaj mi....

-Naprawdę myślałam, że między nami może być coś więcej..... - odwracam się i idę do domu. Słyszę za sobą krzyk Harry'ego.

-Udowodnię Ci, że nim mnie z nią nie łączy. Czarno na białym pokaże Ci, czyje to jest dziecko. - odwracam głowę, spoglądam na niego. Naprawdę wygląda na przejętego. Jednak szybko wchodzę do domu i od razu idę do siebie. Rodzice już śpią, więc nie muszę się im tłumaczyć. Idę pod prysznic przebieram się w piżamę i kładę się do łóżka. Nagle słyszę dźwięk telefonu.

Doktor StylesKde žijí příběhy. Začni objevovat