Rozdział 31

1.8K 89 3
                                    

Gdańsk jest naprawdę bardzo pięknym miastem. Miło było zwiedzić zabytki, które tutaj się znajdują. Zostało nam trochę czasu, więc postanowiliśmy, że pojedziemy jeszcze do Sopotu. Poszliśmy do Opery Leśnej, a następnie na spacer na molo. Wiał bardzo silny wiatr. W końcu jest dopiero kwiecień. Dobrze, że chociaż nie pada i możemy gdziekolwiek wyjść, a nie siedzieć tylko w pokoju. Po całej wycieczce poszliśmy na kolację. Ceny w restauracjach w Sopocie są świetne. Gdybym była tutaj sama pewnie nawet bym nie nich nie weszła, ale Harry jest uparty, więc nie chcę się z nim kłócić. Dania, które zamówiliśmy wyglądają smakowicie i tak też smakują. Po godzinie Harry płaci oczywiście za nas dwóch i udajemy się do samochodu. Zaparkowaliśmy dość daleko od restauracji, więc czeka nas dłuższy spacer. Kiedy wychodzimy na zewnątrz, pada ulewny deszcz. Nie mamy parasolki, a nie zapowiada się na to, że szybko przestanie padać.

-Chodź Harry idziemy. Nie jesteśmy przecież z cukru.

-Ale będziesz cała mokra.

-No to co, nic mi nie będzie. - ruszamy więc w kierunku samochodu. Po minucie jestem już cała mokra. Przyśpieszamy, aby szybciej dotrzeć do samochodu.

Po 20 minutach jesteśmy już w samochodzie. Teraz jeszcze tylko godzinna podróż do hotelu.

-W bagażniku mam ręcznik, zaraz Ci dam.......Proszę.

-Dzięki, skąd masz ręcznik w bagażniku?

-Wożę go ze sobą od jakiegoś czasu. Kiedyś chodziłem na siłownie i od tej pory mam go w bagażniku, ale spokojnie jest wyprany.

-Widzę, znaczy czuję - odpowiadam i śmieję się pod nosem. Kiedy dojeżdżamy do hotelu, deszcze powoli przestaje padać. Wchodzimy do pokoju i od razu zdejmujemy z siebie mokre ubrania.

-Mam nadzieję, że grzeją kaloryfery, żebyśmy mogli rozwiesić nasze ubrania. - Harry podchodzi do nich i sprawdza czy są ciepłe. - Tak, grzeją, daj powieszę je. - Podaję mu wiec moje spodnie i bluzkę. - A bielizna? Też jest pewnie mokra. - pyta nabijając się ze mnie

-Tak, ale pozwól, że to zrobię sama - zabieram swoją piżamę i idę od razu się wykąpać. Nalewam jak zawsze wody do wanny i postanawiam spędzić tutaj kilkanaście minut. Po paru minutach słyszę pukanie do drzwi. - O co chodzi?

-Może się przyłączę ?

-Harry, powiedz mi który raz mnie o to pytasz?

-Nie wiem, nie liczę tego, mam nadzieję, że wreszcie się zgodzisz.

-Jak się zgodzę to Ci powiem. Na razie poczekaj, aż wyjdę.

Wychodzę z wanny, rozczesuję włosy i próbuję je lekko ułożyć. Ubieram swoją piżamę, myję zęby i opuszczam łazienkę.

-Jest wolna, możesz iść. - mówię mu śmiejąc się cicho

Postanawiam zrobić sobie gorącą herbatę, a w między czasie dzwonię do Jennifer.

-Cześć Rose. I jak tam weekend mija ?

-Cześć Jennifer. Jest świetnie, szkoda, że już jutro musimy wracać i jeszcze za tydzień ta matura....

-Spokojnie, nie myśl na razie o niej. Ciesz się ostatnimi chwilami waszego wspólnego weekendu. Jak wrócisz musisz mi wszystko opowiedzieć.

-Spotkamy się pojutrze. Przyjadę do Ciebie.

-Ok, nie ma sprawy. - słyszę jak wraca Harry z łazienki, wiec postanawiam zakończyć rozmowę.

-Muszę kończyć Jennifer, trzymaj się, pa.

-Pa, do zobaczenia.

-Zrobiłam nam herbatę jeśli byś chciał.

-Dzięki, dlaczego nie.

Doktor StylesWhere stories live. Discover now