Rozdział 40

1.5K 81 3
                                    

Kiedy wychodzimy z pod prysznica ubieram moją nową, kupioną przez Harry'ego koszulkę nocną. Jest dość krótka, ale bardzo mi się podoba.

-Wyglądasz w niej....tak seksownie kochanie- staje za mną, łapie mnie w tali i całuje mnie w policzek

-Dziękuję, muszę przyznać, że gust masz. - Odwracam się do niego przodem i zarzucam ręce na szyję - przyznaj się, ilu dziewczynom już kupowałeś coś takiego ?

-Jesteś pierwsza. - odpowiada czym mnie dość zaskakuje - nie czułem potrzeby kupowania tego innym, a tym bardziej jej....-Widzę złość pojawiającą się w jego oczach

-Przepraszam, nie chciałam Cię zdenerwować.

-Nic się nie stało. Chodź, wyjdźmy już z tej łazienki.

Wchodzimy do sypialni, Harry rzuca się na łóżko. Składam swoje ubrania i przygotowuję swoją sukienkę na jutrzejszy dzień. Moi rodzice nie zadzwonili nawet zapytać jak poszła mi matura z polskiego, a niby tak bardzo im zależy na dobrych relacjach ze mną. Kładę się na łóżku obok Harry'ego i przytulam się do niego.

-No to jutro będę mogła się w pełni popisać swoją wiedzą.

-Spokojnie, nie będzie tak źle.

-Jak ja to zdam....to cały tydzień będę świętowała.

-Będziesz miała na to szansę.

-Właśnie, kiedy dokładnie wyjeżdżamy?

-Za tydzień, jak skończą Ci się wszystkie matury.

-Już nie mogę się doczekać. Idę spać, bo jutro ta matematyka....Dobranoc - mówię i całuję go w usta.

Budzę się rano. Harry już jest w pracy, dlatego muszę dzisiaj wyjść z domu o wiele wcześniej, żeby zdążyć. Szybko idę do łazienki, aby się przygotować, a następnie ubieram swoją sukienkę. Nie jem śniadania, od razu wychodzę z domu i idę na autobus.

30 minut później docieram pod szkołę, gdzie czeka już na mnie Jennifer.

-Cześć

-Hej, no to co Rose, idziemy popisać się swoją olbrzymią wiedzą?

-Nie załamuj mnie....czuję jak już ręce mi się trzęsą, bo przez takie....nie powiem co, może się okazać, że czeka mnie poprawka.

3 godziny później wychodzimy z sali. Całkiem załamana nie jestem, myślę, że na 30% napisałam i uda mi się to zdać. Jennifer dzisiaj wygląda o wiele lepiej. Pewnie rozmowa z rodzicami poprawiła jej humor.

-Jennifer, idziemy na kawę pogadać?

-Ok, możemy iść.

Niedaleko naszej szkoły znajduje się niewielka cukiernia. Siadamy przy jednym ze stolików i zamawiamy 2 kawy.

-Może opowiesz mi teraz coś więcej na temat tych rozmów z rodzicami.

-Nie ma co za bardzo opowiadać. Rodzice Josha zgodzili się, żebyśmy na jakiś czas zamieszkali u nich po urodzeniu dziecka. Moi rodzice będą pomagać finansowo, jego rodzice oczywiście też. Rose, ja nie wierzę, że to się dzieje naprawdę. Jednak jak widać tabletki nie zawsze pomagają.

-Cóż....nie biorę także Ci nie powiem.

-Nie boisz się że wpadniesz?

-Oczywiście, że gdzieś tam głęboko się boję, ale Harry się zabezpiecza na razie, więc mam nadzieję, że ciąży nie będzie. Po maturze wyjeżdżamy z Harrym na Dominikanę.

-Tobie to z nim dobrze. Trafiłaś na dobrą partię - mówi i śmieje się cicho

-Nie zaprzeczę, że tak nie jest, ale z jednej strony głupio mi już trochę. Ciągle mnie gdzieś zabiera, albo kupuje jakieś prezenty.

Doktor StylesWhere stories live. Discover now