Rozdział 17

38.4K 915 576
                                    

Nadszedł ten najgorszy moment, czyli pakowanie się. Odkładałam to na ostatnią chwilę, bo od zawsze nienawidziłam się pakować, więc z westchnięciem wstałam z łóżka, na którym oglądałam Euforię i podeszłam do mojej szafy. Nigdy nie byłam dziewczyną, która uwielbiała stroić się i brać nie wiem jak dużo ciuchów na jakieś krótkie wyjazdy. Zazwyczaj stawiałam na wygodę i teraz tak też zrobiłam. Wyjęłam z szafy dwie bluzy: jedną szarą, która była lekko oversize, a drugą zwykłą czarną z kapturem. Wyciągnęłam jeszcze trzy pary dresów oraz kilka kompletów bielizny. Nie zapomniałam jeszcze o stroju kąpielowym, ponieważ Jacob coś wspominał, że ma być basen i jacuzzi.

Gdy już wszystko przygotowałam to spakowałam wszystkie ubrania do mojej czarnej walizki. Miałam do wzięcia jeszcze kosmetyczkę i piżamy, ale postanowiłam, że te rzeczy spakuję rano, żeby się jeszcze umalować, więc zaczęłam zapinać już powoli moją walizkę, gdy nagle usłyszałam ciche pukanie do drzwi. Zapewne mama znowu chce porozmawiać o tacie, ale gorsze od tej rozmowy jest to, że dopiero teraz przypomniałam sobie, że nie wspominałam jej nic o moim wyjeździe.

-Mogę?- zapytała, uchylając drzwi.

-Tak.- mruknęłam, dopinając walizkę.

-Pakujesz się?- podeszła bliżej mnie i stanęła nade mną z założonymi rękoma na klatce piersiowej, przyglądając się bacznie moim ruchom.

-Tak, bo zapomniałam ci powiedzieć, że szkoła organizuje nam wycieczkę w góry na dwa dni i już jutro wyjeżdżamy.- gdy już w pełni dopięłam walizkę podniosłam ją z podłogi i postawiłam ją obok szafy, po czym spojrzałam na mamę, która patrzyła na mnie z poważnym wyrazem twarzy.

-Veronica, usiądź. Musimy porozmawiać.- wskazała na łóżko, a ja nie chciałam już z nią więcej dyskutować, dlatego posłusznie usiadłam razem z nią na moim łóżku. Spuściłam nogi w dół i spojrzałam na mamę, domyślając się już o czym chce porozmawiać.

-Nie możemy się tak cały czas kłócić o tą jedną sprawę i ze sobą praktycznie w ogóle nie rozmawiać.- tak jak się domyślałam znowu zaczęła poruszać ten monotonny temat.

-My się nie kłóćmy po prostu nie rozumiem dlaczego nie pozwalasz mi się spotkać z tatą. Wiem, że nadal nie wybaczyłaś mu tego co zrobił i uwierz mi, że ja też tego nie zrobiłam i nie zrobię, ale ja chcę się tylko od niego dowiedzieć jaki był powód opuszczenia nas.- spojrzałam intensywniej w jej zielone tęczówki, których niestety nie odziedziczyłam po niej.- Więc spotkam się z nim nawet jeśli mi nie pozwolisz.

-Ale Veronica, ja próbuje cię tylko chronić. Nie rozumiesz, że on...- położyła nagle swoje dłonie na moich, ale odrazu je zepchnęłam.

-Nie obchodzi mnie to. Jeśli dalej będziesz na mnie naciskała, to naprawdę nic to nie da.- odsunęłam się od niej.- A poza tym narazie chcę zapomnieć o tym wszystkim i skupić się na wyjeździe.- miałam świadomość tego, że ją ranię, ale nic nie poradzę na to, że jestem ciekawska i uparta. Na szczęście ona doskonale o tym wie, więc zapewne zdaje sobie sprawę, że nie zmieni mojej decyzji.

-Wiem, że jesteś uparta, więc nie będę na ciebie dalej naciskała. Nie chcę się z tobą kłócić, ale pamiętaj, żeby później nie było, że cię nie ostrzegałam.

-A masz może jeszcze numer do taty? Po powrocie będę chciała się z nim skontaktować.- zapytałam z nadzieją.

-Rozmawiałam z nim, więc mam. Dam ci go, więc będziesz mogła do niego zadzwonić.

Uśmiechnęłam się i przybliżyłam się do niej, po czym mocno ją objęłam. Byłam jej wdzięczna, że zmieniła zdanie i próbuje mi pomóc, więc wtuliłam się w jej ramiona, a ona mnie przycisnęła mocniej do siebie. Byłam pewna, że wszystko się ułoży, bo będę mogla wreszcie porozmawiać z tatą, ale załatwię to wszystko dopiero po powrocie. Teraz mam zamiar zapomnieć o tej całej sytuacji i dobrze się bawić na wyjeździe.

Hateful LoveWhere stories live. Discover now