Rozdział 4

40K 866 952
                                    

Gdy przemierzałam po raz kolejny te same nudne korytarze, które znałam już praktycznie na wylot, moje kroki stawały się coraz bardziej głośniejsze, aż w końcu nic nie było słychać oprócz nich. Uczniowie, którzy przyglądali mi się tak jakby chcieli mnie całą przeskanować, odkryć i dowiedzieć się co tak naprawdę kryje się w moim środku spoglądali na mnie, gdy kierowałam się w stronę sali od chemii. Zawsze czułam prawdziwą pustkę, która towarzyszyła mi w tej szkole, a wyróżniała się ona jedynie tylko tym, że potrafiła zawsze dobić człowieka i sprawić, żeby czuł się on zagubiony i nieszczęśliwy.

Po chwili stanęłam przed odpowiednią salą. Wzięłam głęboki oddech, żeby się uspokoić i tym razem nie zapukałam do drzwi, tylko bez pukania weszłam do środka. Nauczycielka jak zawsze pisała coś w swoim dzienniku z założonymi okularami na nosie, jednak gdy usłyszała, że weszłam przestała robić to co robiła i popatrzyła na mnie surowym wzrokiem.

-Tam siadaj.- wskazała palcem na ławkę w pierwszym rzędzie przy oknie, więc westchnęłam i posłusznie zajęłam miejsce przy ławce. Tego dupka jeszcze nie było, więc znając życie będę musiała na niego czekać, przez co stracę kolejne cenne minuty w tej szkole, które mogłabym wykorzystać w zupełnie inny sposób.

Spojrzałam w okno i dostrzegłam, że wszyscy uczniowie wychodzili już ze szkoły, bo był piątek i skończyły się lekcje. Pewnie większość osób zacznie przygotowywać się na dzisiejszą imprezę u Liama, a ja będę musiała siedzieć w tej szkole godzinę dłużej przez Davida, który jeszcze jak na złość musi się spóźniać.

-W takim razie poczekamy sobie na twojego kolegę, ale zanim się łaskawie pojawi to wyjmij potrzebne książki i zeszyty.- pani Rose zwróciła się do mnie.

Posłusznie sięgnęłam do plecaka i wyjęłam wszystkie potrzebne książki i zeszyty na tą lekcję. Nie minęło nawet kilka sekund, a nagle usłyszałam otwieranie, a następnie mocne trzaskanie się drzwi wejściowych. Spojrzałam w tamto miejsce i dostrzegłam Davida, który popatrzył na nauczycielkę, a następnie swój wzrok skierował na mnie.

-Nareszcie nasz książę raczył się zjawić. Jeszcze parę minut, a wyleciałbyś z tej szkoły.- nauczycielka pokazała dłonią puste miejsce obok mnie.- Siadaj obok koleżanki.- rozkazała, a ja na jej wypowiedź rozszerzyłam oczy i spojrzałam na Davida, który również zaskoczony w tym samym czasie spojrzał się na mnie. Czemu mamy niby siedzieć obok siebie jak jest tyle wolnych ławek?

-Przepraszam, ale dlaczego akurat ten kretyn musi siedzieć obok mnie, jak tutaj jest mnóstwo wolnego miejsca?- próbowałam brzmieć spokojnie i nie podnosić głosu.

-Ponieważ będziecie robić wspólny projekt, na który będziecie mieli czas do końca lekcji. Będzie on opierał się na tym, że musicie wykonać plakat na temat soli i pierwiastków chemicznych. I dopiero wtedy, gdy go wykonacie wypuszczę was z sali.- oznajmiła, przez co przywaliłam sobie mocno z otwartej ręki w czoło. Naprawdę? Mamy robić jakiś wspólny plakat? Przecież my nawet nie umiemy dogadać się ze sobą w jednej kwestii, a co dopiero robić jakiś wspólny projekt.

-Jesteśmy w jakimś przedszkolu, żeby plakaty robić?- prychnął z cynizmem czarnowłosy.

-Jeśli wam to tak bardzo przeszkadza, to mogę dodatkowo dać wam test do wykonania.-mruknęła, podczas gdy chłopak odsunął krzesło i zajął miejsce obok mnie.

-Nie, plakat może być.- wtrąciłam się.

-Świetnie, w takim razie do roboty. I uprzedzam, że ma nie być żadnych kłótni, bo wszystko nadzoruję.- zajęła miejsce na swoim fotelu przy biurku.

Wbiłam mocno paznokcie w dłonie i spojrzałam na Davida, który również mnie zeskanował. Widok jego tęczówek zawsze mnie denerwował, ale jednocześnie przyprawiał o zakłopotanie, bo nic nigdy z nich nie dało się odczytać. Zawsze było mi przez to trudniej, bo nie wiedziałam czego powinnam się po nim spodziewać.

Hateful LoveWhere stories live. Discover now