Rozdział 27

41.6K 899 2.3K
                                    

Spojrzałam na duży zegarek wiszący na ścianie i zauważyłam, że dochodziła już dziewiętnasta, więc musiałam wstać, żeby zacząć się szykować. Zupełnie straciłam poczucie czasu, bo przez kilka godzin rozmawiałyśmy z mamą o dzisiejszej kolacji i o naszym związku. Dzwoniłam również do taty i zaprosiłam go na kolację. Byłam bardzo szczęśliwa, bo zgodził się przyjść, więc jedyne o co teraz prosiłam to, żeby wszystko poszło po mojej myśli.

Podniosłam się z kanapy, na której we dwie siedziałyśmy. Spojrzałam na matkę i przeprosiłam ją wzrokiem, a następnie pobiegłam na górę do swojego pokoju. Miałam dosyć mało czasu, żeby się przygotować, ale modliłam się, żeby jedna godzina wystarczyła. Przez dobre kilka minut szukałam idealnego stroju. Był wieczór, ale z racji tego, że już za mniej niż miesiąc zaczynają się wakacje to było ciepło na dworzu. Szliśmy na koncert jednego z mojego ulubionego zespołu, więc po dłuższym zastanowieniu wybrałam zwykłą czarną sukienkę na ramiączkach, która idealnie przylegała mi do ciała i sięgała do połowy ud.

Zamknęłam szafę i w jak najszybszym tempie przebrałam się. Moje wcześniejsze ciuchy położyłam z porotem do szafy i weszłam do łazienki. Przejrzałam się w lustrze i uśmiech wpłynął na moje wargi, bo sukienka idealnie na mnie leżała. Został mi do zrobienia jeszcze makijaż i fryzura, więc na początku wzięłam się za makijaż. Tym razem też chciałam zrobić go trochę bardziej mocniejszy, niż robiłam na codzień.

Po kilkunastu minutach robiłam ostatnie poprawki. Zrobiłam tym razem delikatne kreski, a usta przejechałam malinową konturówką. Gdy mój makijaż był gotowy postanowiłam, że tym razem zrobię lekkie fale, bo zazwyczaj miałam proste włosy. Do tego celu sięgnęłam po lokówkę, podłączyłam ją do gniazdka i czekałam, aż się nagrzeje, a gdy włosy opadły mi falami na plecy to spojrzałam na swoje odbicie i zobaczyłam, że wszystko idealnie się prezentowało. Ostatnie czego brakowało to perfumy. Miałam ich dosyć sporo, ale ostatecznie wybrałam moje ulubione i w tym momencie, w którym skończyłam się psikać usłyszałam, że przyszła wiadomość na mój telefon. Ostatni raz spojrzałam na swoje odbicie, a następnie wyszłam z łazienki i wzięłam telefon do ręki, spoglądając na wiadomość.

Od David: Czekam już na dole.

Po przeczytaniu wiadomości wyłączyłam telefon i wrzuciłam go do mojej pasującej pod kolor sukienki czarnej torebki, żeby nagrywać niektóre fragmenty z koncertu. Gdy byłam już gotowa to wyszłam z mojego pokoju i zamknęłam za sobą drzwi. Zbiegłam schodami na dół i spojrzałam na mamę.

-Wychodzę, będziemy za jakieś dwie godziny.- oznajmiłam.

-Dobrze, będę czekała z kolacją.

Posłałam jej uśmiech i wyszłam z domu. Gdy znalazłam się już na zewnątrz to odrazu ciepły i przyjemny wiatr owiał moją twarz. Spojrzałam przed siebie i dostrzegłam przed furtką stojący samochód Davida, więc odrazu do niego podbiegłam. Otworzyłam drzwi od strony pasażera i wsiadłam do środka. Torebkę położyłam przed sobą na kolanach i popatrzyłam na chłopaka siedzącego obok mnie. Zauważyłam, że zeskanował mnie wzrokiem od góry do dołu, a po tym na jego wargi wpłynął ten zadziorny uśmieszek, który tak naprawdę od zawsze cholernie mi się podobał, ale nigdy nie chciałam tego przyznawać.

-Ładnie wyglądasz.- wbił we mnie swój magnetyczny i lekko skrępowany wzrok.

-Dziękuję. Nawet nie wiem jak mam ci się odwdzięczyć, bo nadal nie dowierzam, że jedziemy na prawdziwy koncert Chase Atlantic!- nie mal krzyknęłam z tego podekscytowania.

Czarnowłosy widział moją radość, więc żeby się nie spóźnić to zaczęliśmy jechać, a ja musiałam powiedzieć mu o tej dzisiejszej kolacji. Trochę się stresowałam, bo nie miałam pojęcia co będzie o tym wszystkim myślał. Mam obawy, że pomyśli sobie, że to jest jeszcze na to za wcześnie, ale modlę się, żeby było inaczej.

Hateful LoveWhere stories live. Discover now