Rozdział 3

42.4K 1K 851
                                    

-Stara nie denerwuj się tak, przecież to nie jest jeszcze koniec świata.- Hazel przewróciła oczami, wychodząc z szatni.

-Łatwo ci mówić, nie wiesz jaka potrafi być pani Rose.- zamknęłam za nami drzwi.

-Ale co ona może wam niby zrobić?

-Nie wiem i chyba nie chcę wiedzieć.-zatrzymałam się w miejscu i spojrzałam na czarnowłosą.- W takim razie ja już lecę, bo nie mogę się spóźnić.

-Dobra, ale jak skończycie to się spotkamy z Jacobem i opowiesz nam jak poszło.

Przytaknęłam jej i przybliżyłyśmy się do siebie. Objęłyśmy się na pożegnanie, a następnie Hazel posłała mi uśmiech, próbując dodać mi tym otuchy. Odwróciła się i odeszła, a ja zaczęłam kierować się w stronę sali od chemii. Przechodziłam właśnie obok szatni męskiej i w tym samym czasie na moje nieszczęście wyszedł z niej David. Byłam na niego cholernie wściekła, bo przez niego możemy mieć same problemy. To on praktycznie zawsze zaczyna mnie prowokować, więc jak będziemy je mieć to będzie to tylko i wyłącznie jego wina.

-Na co się tak gapisz?- obdarował mnie złowrogim spojrzeniem swoich tęczówek. Gdyby nie był takim dupkiem to może nawet pomyślałabym, że są nadzwyczajne i jedyne w swoim rodzaju, ale teraz widziałam w nich jedynie brak życia i tego ognia, którego ktoś powinien rozpalić.

-Na kretyna, przez którego możemy mieć przejebane.- warknęłam, ruszając przed siebie.

-Zwalasz całą winę na mnie, a to przecież ty rzuciłaś mnie piłką w głowę.

-Bo miałam szczerą nadzieję, że w końcu coś ci się w niej poukłada.- spoglądałam na uczniów, których już widok kłócących się nas wcale nie dziwił.- A poza tym to ty pierwszy rzuciłeś mnie w ramię.

-Bo mnie wkurwiłaś swoim zachowaniem.

-Ty też mnie wkurwiłeś, bo wspomniałeś o Neilu.- na samo wspomnienie o nim ściszyłam lekko głos.

-Czyli nadal ci na nim zależy?- zapytał, przez co zacisnęłam mocno ręce w pięści. Czy nadal mi na nim zależy? Tak i to cholernie bardzo, ale wiem, że nic już nie zmieni przeszłości. Nie mogę dawać po sobie tego pokazywać, bo nie chcę, żeby nikt, a już szczególnie David wiedział, że nadal mnie ona boli.

Gdy nie odpowiedziałam to chłopak jedynie podniósł kąciki ust, bo dobrze wiedział, że to wygrał. Po chwili jak najszybszym krokiem doszłam pod drzwi sali od chemii. Była teraz przerwa, więc cicho zapukałam do drzwi i weszłam do środka, a czarnowłosy wszedł odrazu za mną.

-Dzień dobry, można?- zapytałam niepewnie, spoglądając na nauczycielkę, która pisała coś w swoim dzienniku.

Po moim pytaniu pani Rose popatrzyła na nas i odrazu wiedziała co jest grane, bo westchnęła i zdjęła okulary ze swojego nosa. Położyła je przed sobą na biurku i wskazała ręką, żebyśmy do niej podeszli. Byłam trochę przestraszona, bo zawsze miałam chemię z tą nauczycielką i wiedziałam czego można się po niej spodziewać.

-Co wy tutaj robicie?- spytała, więc spojrzałam na Davida, który oparł się tyłem o ścianę i założył ręce na klatce piersiowej. Czarnowłosy wbił swój wzrok we mnie i skanował mnie w ciszy, bo nikt z nas nie chciał się pierwszy odezwać. Przełknęłam ślinę i zaczęłam się jeszcze bardziej stresować, bo nikt z nas nie wyrażał chęci do powiedzenia czegokolwiek.

-Powie ktoś coś, w końcu czy będziecie się tylko tak na siebie gapili gówniarze?- nauczycielka podniosła głos, podchodząc bliżej nas.

-Przyszliśmy tutaj, bo znowu się trochę posprzeczaliśmy.- odezwał się David, który nadal nie spuszczał ze mnie wzroku.

Hateful LoveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz