51

2.6K 104 55
                                    


Shan- Musisz się jakoś przyzwyczaić skarbie. Zawsze może być tak jak na początku. Bądźmy przyjaciółmi...Ale na moich zasadach.- mówiąc to zamknął mnie w jednym z pokoi.

Moje usta były zaklejone taśmą a ręce i nogi związane. To po to była mu ta pieprzona lina.

Siedziałam zamknięta tak już jakąś godzinę. Cały czas płakałam tracąc nadzieję, że Jungkook po mnie przyjedzie. Chciał zrobić mi krzywdę na samym początku...jak każdy kogo poznam. Czemu każdy zawsze mnie wykorzystuje. Co jest z mną nie tak.
Straciłam zaufanie do Jungkooka ale gdzieś tam modliłam się by przyjechał. Niech włączy swoją super moc i mnie znajdzie. Shan po części miał rację...Jungkook do tej pory nie powiedział mi kim jest. Jak mogłam pokochać kogoś kogo w ogóle nie znam.

W pewnym momencie usłyszałam głośny huk. Spojrzałam w stronę drzwi jednak one dalej były zamknięte. Po chwili usłyszałam tylko krzyki i odgłos tłuczonego szkła.

Pomyślałam, że to na 99% musi być Jungkook. Przypomniał mi się film który kiedyś oglądałam. Gdzie dziewczynie szybko udało się uwolnić.
Zwinnie rozwiązałam rękoma sznur na nogach i zdjęłam szybko taśmę co zabolało. Wstałam podpierając się łokciem o szafkę i podeszłam do drzwi. Wiadomo były zamknięte więc podeszłam do okna.
Na moje szczęście było to drugie piętro domu...
Westchnęłam głośno i postawiłam zrobić coś z tymi drzwiami. Wolę nie ryzykować życiem skacząc przez okno. Za szybko na moją śmierć.

Zastosowałam taktykę którą zrobiłam wtedy gdy mnie porwano. Stanęłam na końcu pokoju i zaczęłam biec na drzwi. Nie udało się. Spróbowałam jeszcze raz i tym razem drzwi wyleciały z zawiasów. Jednak upadając na podłogę drewniane drzwi się połamały przez co duży kawałek drewna wbił się w mój brzuch. Krzyknęłam z bólu ale o dziwo gdy udało mi się wstać ból delikatnie zmalał. Wyciągnęłam z brzucha kawałek drewna i rzuciłam na podłogę. Z rany zaczęła sączyć się krew. Wydawało mi się jakby leciała strumieniami.

Opierając się o ścianę szłam wzdłuż korytarza zostawiając za sobą krwawy ślad. Gdy napotkałam na swojej drodze schody z góry zobaczyłam jak na dole siedzi zakrwawiony Shan. Opierał się o ścianę i patrzył na kanapę na której ktoś siedział. Niestety nie mogłem zobaczyć kto to bo zasłaniała mi to ściana.

Shan- Myślisz, że teraz ci wybaczy? Powiedziałem jej wszystko! Chociaż w sumie nie wszystko- zaśmiał się- sam się jej pochwał kim albo raczej czym jesteś- spojrzał na mnie i zaśmiał się głośno.

Postać która siedziała na kanapie wstała i podeszła do schodów. Miałam rację...był to Jungkook. Jego ręce były zakrwawione a na policzku miał lekkie rozcięcie. Patrzył na mnie z smutkiem po czym pomału zaczął iść po schodach w moją stronę.
Jungkook- Chodź- złapał mnie za dłoń po czym zwinnie wziął mnie na ręce. Syknęłam czując ból. 

Shan- Ona miała być moja. I tak też będzie.

Do mieszkania weszło kilku mężczyzn na co Jungkook postawił mnie szybko.

Jungkook- Dalej myślisz, że dasz radę z mną wygrać? Wiesz czym jestem. A dalej próbujesz mnie zabić. Nigdy ci się to nie uda.

Shan- W końcu musisz zdechnąć. A ja chce to zobaczyć.

Zacisnęłam swój brzuch obserwując jak mężczyźni rzucają się na Jungkooka. Shan pomału wstał i spojrzał na mnie z dołu. Pomimo ran zaczął iść w moją stronę. Wiedziałam, że Jungkook sam może nie dać rady.
Weszłam z powrotem na piętro i od razu upadłam. Krwi było coraz więcej a ja słabłam.
Nagle poczułam mocny ucisk na karku.

Shan- Chyba nie sądziłaś, że dasz radę? Twoje marne życie jest już skończone T/I- zaczął się śmiać po czym ciągnąc mnie za włosy zaciągnął mnie do innego pokoju.

W uszach cały czas słyszałam jak Jungkook krzyczy moje imię. Dźwięk tłuczonego szkła rozniósł się po całym domu. Po chwili było też słuchać strzał. Ktoś strzelił...

Nie mogłam przyjąć myśli, że Jungkook może tam umrzeć. Zaczęłam głośno płakać po czym złapałam za nadgarstek Shana.
T/I- Proszę zostawcie go!!! Zostanę z tobą!! Poddam się ale proszę nie róbcie mu krzywdy!! Błagam!- krzyczałam dławiąc się łzami.

Przestałam kontaktować z światem. Przed moimi oczami cały czas był obraz martwego Jungkooka. Co jeśli na prawdę nie żyje? Nie czułam już w ogóle bólu. Teraz myślałam tylko o nim i o tym jak bardzo go kocham. Nie wybaczę sobie jak coś mu się stanie.

Shan- Aż tak bardzo go kochasz- zaśmiał się łapiąc moją szyję- niestety nie mogę się zgodzić. Już dawno chciałem zobaczyć jego śmierć.

T/I- Tak bardzo Cię proszę...nie daj mu umrzeć.

Shan- Kiedy on zniknie- przeniósł dłonie na moje policzki- będziesz cała moja.

Jungkook- Jeszcze raz ją dotkniesz...A wyrwę ci te ręce i wepchnę do gardła!!!

_________
I BUM XD

Powiem wam przykrą rzecz...a mianowicie ta seria już niedługo dobiegnie końca kochani haha❤

a mianowicie ta seria już niedługo dobiegnie końca kochani haha❤

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Moon 《Jeon Jungkook》Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz