Rozdział 23

1.1K 116 11
                                    

Zanim wróciłam do domu, minęło kilka godzin. Od tego czasu mój telefon nieustannie dzwonił. Osobą, która okupowała moją komórkę, nie był nikt inny jak Perez. W międzyczasie doszły wiadomości, w których Sierra pytała, gdzie jestem. Było dla mnie jasne, że Thiago musiał jej coś naopowiadać. W końcu nie wróciłam z nim do domu, o ile mogłam zakładać, że to tam pojechał.

Musiałam pomyśleć. Poukładać sobie wszystko w głowie. Kłębiące się myśli, tylko potęgowały obawy i złość ku rodzinie, którą uważałam za swoją. Na tarasie domu Danilo paliłam jednego papierosa za drugim. Taką znalazł mnie właściciel posiadłości. Podszedł do mnie i wyrwał peta z ust.

– Tylko trujesz się tym świństwem. Tak spieszy ci się pod ziemię? – zapytał i oparł się o framugę drzwi.

– Po prostu... – westchnęłam i odwróciłam głowę w jego stronę. – Trudno mi z tym wszystkim. Moje życie pędzi jak szalone, a hamulce się zepsuły. Mam wrażenie, że wszystko mnie przerasta. Informacje, których tak uporczywie szukałam przez lata, uderzają we mnie niczym pociski.

– Czujesz się, jakbyś była w potrzasku? – Danilo nie spuszczał ze mnie wzroku. Było w nim coś, co przypominało mi mnie. Człowiek obok był niebezpieczny, a mimo to odczuwałam z nim jakąś dziwną więź. To było niezrozumiałe i abstrakcyjne.

– Gorzej – stwierdziłam. – Widzę wiele możliwości i dróg, lecz nie wiem, które wybrać. Małe i duże decyzje mają znaczenie. Podejmując te właściwe, wszystko działa niczym dobrze naoliwiona maszyna.

– Kiedyś byłem w podobnej sytuacji. Miałem do wybrania wiele ścieżek. Tę, którą obrałem, doprowadziła mnie do tego, co jest teraz. To, że teraz rozmawiamy, nie jest dziełem przypadku. Wszystko prowadziło do tego spotkania.

Błysk w jego oku zniknął tak szybko, jak się pojawił. Mimowolnie się roześmiałam.

– Wierzysz w coś takiego jak przeznaczenie?

– Oczywiście. – Wzruszył ramionami. – O moim braciszku mogę powiedzieć wiele, bardzo go nienawidzę, ale doprowadził mnie do ciebie. Jesteś wyjątkowa Frido, a najbardziej w tobie kręci mnie to, że doskonale o tym wiesz.

Byłabym kłamcą, gdybym powiedziała, że nie zdawałam sobie sprawy z jego zalotów. Nie robił tego nachalnie, ale już wtedy, gdy złapał mnie i kazał nic nie mówić swojemu bratu o wyjściu z więzienia, zdałam sobie sprawę, że chodziło o coś więcej. Nigdy nie słyszałam, aby starszy z Ortegów miał jakąś kobietę, a co dopiero był w poważnym związku, dlatego bardzo zdziwiłam się, gdy zrozumiałam jego skrytą adorację. Robił to w taki umiejętny sposób, że dopiero po ostatnim spotkaniu wszystko wyszło na jaw.

Po dotarciu do domu i spędzeniu ponad piętnastu minut przy samochodzie paląc jedną fajkę za drugą, weszłam do środka. Powitał mnie Thiago siedzący centralnie przed głównymi drzwiami i czekający na mnie ze szklanką alkoholu w dłoni. Stukał palcami o szkło, a dźwięk bębnienia rozchodził się coraz bardziej po pomieszczeniu. W pewnym momencie jego wzrok zaostrzył się i całkowicie skupił na mnie. Przeszły mnie dreszcze, bo Perez nigdy nie obdarzył mnie takim spojrzeniem. Patrzył z wyrzutem, złością oraz rozczarowaniem. Bardzo mnie to ubodło. Cofnęłam się dwa kroki, wpadając na drzwi. To normalne, że był wściekły, ale przejawianie innych uczuć trącało o coś znacznie głębszego. Zwiałam z restauracji, do której zawlókł mnie podstępem. Ten czyn był nie w porządku, w dodatku mój przyjaciel wykorzystał do tego moją podopieczną, lecz trud, jaki podjął w tym kierunku, znacznie załagodził moje nerwy.

Położyłam klucze na małej ozdobnej misce stojącej na półce przy drzwiach. Ruch palców mężczyzny na szklance i łoskot, jaki wydawały, robił się tylko głośniejszy. Nie miałam zamiaru tłumaczyć mu się z niczego. Byłam dorosłą kobietą i podejmowałam samodzielne decyzje. Narzucanie zdania działało odwrotnie do zamierzonego celu.

Zanim umrze IndygoDonde viven las historias. Descúbrelo ahora