Rozdział 34 + ważna ankieta

822 92 13
                                    

Poniżej wyczekiwany rozdział i ankieta zawierająca jedno pytanie. Dotyczy ona dalszych losów opowiadania, dlatego proszę o jej wypełnienie

https://docs.google.com/forms/d/e/1FAIpQLSeIWVN0zzS8yBTaDQQVwyZha4HlAZEz_mHh0o33BIyEEbZomg/viewform?vc=0&c=0&w=1&flr=0

Miłej nocy!

****

Kolejny raz zostałam odesłana z kwitkiem. Wuj twierdził, że nikt od Nazario się z nami nie kontaktował, ale to była nieprawda. Rozum podpowiadał mi, że za tajemnicami Armando stało coś więcej. Brat mojej matki się dystansował i jak zauważyłam, nie tylko na mnie się zamykał. Coś było na rzeczy i wolałam jak najszybciej dowiedzieć się, o co w tym wszystkim chodziło. Wiedza była potęgą. Zawsze lepiej wiedzieć, niż nie wiedzieć. Pozwala to na rozplanowanie ruchów i obronę.

Od czasu do czasu widziałam też, że spoglądał na mnie z nieodgadnionym wyrazem twarzy, a widząc, że na niego patrzę, szybko znikał i udawał, że nic takiego nie miało miejsca. Zachowanie Serrano było mocno podejrzane. Te wszystkie zagadki z jego strony działały mi na nerwy.

Niemoc mnie denerwowała i dobijała. Na niekorzyść działała również niezgoda pomiędzy mną a Sierrą, która unikała mnie i wszelkich prób nawiązania konwersacji. Nie sądziłam, że tak trudno będzie odbudować naszą relację.

Plątanie się po wielkiej rezydencji Danilo stało się niejako rutyną. Przez brak zajęć pogłębiłam swój nałóg. Chodziłam palić tak często, jak nigdy wcześniej, a to odbijało się na moim zdrowiu poprzez poranną chrypę. Thiago kilkukrotnie zwracał na to uwagę. Z nudów człowiek potrafił robić naprawdę głupie rzeczy.

Kucając nad pokaźnym basenem, zanurzyłam palce w wodzie. Nie była zimna, lecz przyjemnie chłodna za sprawą słońca, które dziś szczególnie dopiekało. W takie upalne dni normalnie siedziałabym w domu, nie wychylając nosa spoza mury budynku, ale z braku większych wrażeń, nawet narażenie się na udar słoneczny nie było takie straszne.

Po posiadłości chodzili ludzie Danilo. Byli świetnie uzbrojeni i zapewne tylko ktoś niewidzialny mógłby przesmyknąć się pomiędzy nimi, a nawet to było wątpliwe. Jedno jest pewne – nie chciałabym mieć z nimi do czynienia. Jeśli ich wygląd szedł w parze z umiejętnościami, to ten, kto zaatakowałby tę rezydencję, byłby prawdziwym głupcem. Na pewno ci ochroniarze nie nosili tego całego zbrojenia na pokaz.

Kilku z nich rzucało mi ciekawskie spojrzenia, lecz widząc mój wzrok, natychmiast odwracali swój. Nie przeszkadzało mi to, a nawet bawiło. To kolejna z nielicznych rozrywek, jakie były tu dostępne.

Z braku zajęć człowiek myślał, a myśli bywały niebezpieczne. Często wracałam do przeszłości i analizowałam, rozpamiętywałam oraz rozdrapywałam stare zabliźnione rany.

Chwilowe rozkojarzenie nigdy nie przeszkodziło mi w zachowaniu czujności. Od razu poczułam, że nie byłam sama, a intruz znajdował się niedaleko mnie. Przez chwilę ten ktoś stał i tylko przyglądał się mojej sylwetce, ale szybko to się zmieniło.

– W przyszłości, gdy wszystko wróci do normy, będziesz przechadzała się przy tym basenie w stroju kąpielowym, a ja będę podziwiał twoje piękno.

Pan domu wyraził swoje uczucia, od których biło szczerością i zaciętością. On i Perez starali się w wyścigu o moje serce. Jakże niespodziewanie wszystko się odwróciło. Dawniej to ja biegałam za facetem, tymczasem aktualnie miałam dwóch adoratorów, którzy bardzo starali się posiąść moje serce.

– Ta przyszłość albo jest odległa, albo się nie wydarzy.

– Dlaczego tak sądzisz?

Odwróciłam się do niego i skupiłam uwagę na jego oczach.

Zanim umrze IndygoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz