Rozdział 27

966 130 13
                                    

Ze wstawieniem rozdziału do Russian Gentleman powinnam wyrobić się do niedzieli (mam nadzieję, że nie zejdzie mi dłużej😅). Miłej nocy!

***

Czułam, że wszystkie spojrzenia na sali uważnie nas śledziły. Razem z Danilo dawaliśmy popis na parkiecie. Zgarnialiśmy całą uwagę. Sama byłam w niemałym szoku. Jak na byłego więźnia, Ortega miał niesamowity dryg do tańca. Grał moim ciałem, jakbym była jego ukochanym instrumentem. Wirowaliśmy pośród innych par, a zgrabne kroki mojego partnera tylko udowadniały, jak dobrą decyzję podjęłam, że to właśnie z nim poszłam na to przyjęcie. Wcześniej nie byłam skora do jakichkolwiek tańców na żadnym z bankietów, w których uczestniczyłam. Gdybym od początku miała takiego partnera, wszystko potoczyłoby się inaczej.

Nazario mu nie dorównywał. Mogłam powiedzieć więcej – nie był nawet kurzem na bucie swojego brata. Powinien się od niego uczyć i go szanować. Tymczasem tak bardzo obrósł pychą i samouwielbieniem, że nie zauważał, jak bardzo się staczał. Dziura w jego statku się powiększała, a on był zbyt dumnym kapitanem, aby dostrzec tak poważną usterkę. Niestety za sobą ciągnął innych pasażerów i wkrótce wszyscy mieli znaleźć się w morzu. Szalupy ani pozostałości statku nie pomogą przed moim gniewem i chęcią zemsty. Chciałam zadośćuczynienia za te wszystkie lata kłamstw i cierpienia. Podczas gdy ja przeżywałam katusze, Nazario śmiał mi się prosto w twarz.

– O czym myślisz? – usłyszałam szept przy uchu. W momencie ogarnęło mnie gorąco szczególnie na uszach, które musiały zrobić się bordowe. – Nie odpowiadaj... Jesteś doskonałą tancerką Frido. Jestem pod ogromnym wrażeniem twoich umiejętności. – Nadal szeptał mi do ucha i tym samym sprawiał, że kręciło mi się w głowie.

– Skup się na tańcu – odpowiedziałam i całkowicie skoncentrowałam się na krokach.

Danilo mocniej przycisnął moje ciało do swojego, więc byliśmy ze sobą bliżej, niż kiedykolwiek. Nie musiałam długo czekać na sprzeczne uczucia. Z jednej strony pragnęłam jego bliskości i skupienia na sobie jego spojrzenia i wszystkich innych zmysłów, a z drugiej chciałam teraz stać się niewidzialną, odsunąć wszystkie emocje w głąb serca i zamknąć na kilka kłódek. W ten sposób ochroniłabym siebie przed dodatkowym cierpieniem, które do mnie zmierzało.

– Jak sobie życzysz, jednak to trudne zważywszy na fakt, kim jest moja partnerka – rzekł uwodzicielskim głosem tak bardzo niepodobnym do tego, którego używał na co dzień. – Gdybym wcześniej wiedział, jaką ciekawą jesteś osobą, jak piękną w środku i na zewnątrz, nie czekałbym tyle, a od razu wziąłbym się do roboty.

Zmarszczyłam brwi i popatrzyłam w jego oczy, co było błędem. Utonęłam w ciemności jego tęczówek, które były niczym czarna dziura. Wchłaniały wszystko na swojej drodze w tym mnie. Rozchyliłam lekko usta, chcąc wydobyć z nich dźwięk, ale jedyne co z nich wychodziło to powietrze, które omiatało znajdującą się niebezpiecznie blisko twarz Danilo.

Pocałunek w tym miejscu nie był dobrym pomysłem. Oboje o tym wiedzieliśmy. Większość par oczu śledziła każdy nasz krok, a danie im tak wielkiego spektaklu mijało się z celem.

– Mogę zadać ci pytanie?

– Właśnie je zadałaś, a ja na nie odpowiedziałem – zaśmiał się ochryple.

– Wiesz, o co mi chodziło. – Naburmuszyłam się. Kiedy rozplątał mi się język, on bawił się ze mną i drażnił.

– Nic nie poradzę, że niesamowicie kręci mnie ta wersja ciebie. – Przygryzł dolną wargę i spojrzał na moje usta. – Zadaj mi to pytanie... – powiedział cicho, nie spuszczając ze mnie wzroku.

– Jakie masz wobec mnie plany?

Powiedziałam to. Od dawna chciałam o to zapytać. Dawał mi wiele sygnałów, ale niektóry były zbyt trudne do odczytania.

Zanim umrze IndygoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz