część 1

902 13 1
                                    

- Jimin? Znalazłeś coś? - Jimin podniósł głowę po czym spojrzał na swojego przyjaciela. Chłopak tylko się uśmiechnął po czym polował przecząco głową.

- Nie, jeszcze nie. - mrugnął.

- a zobacz na internecie, może tam potrzebują. - westchnął.

- sprawdzałem, Jin-Hyung czy nie miał byś nic przeciwko jak bym został dłużej? - zapytał.

- Oczywiście  że możesz tu zostać, przecież człowieku dom ci się spalił i cały jebany majątek a ty się martwisz że mogę cię wyrzucić? Nie do czekanie twoje - zaśmiał się dając otuchy swojemu młodszemu Przyjacielowi.

Jimin mimowolnie uśmiechnął się po czym spojrzał się ukratkiem na pianino. Uwielbiam grać różne kawałki. Ostatnio w jego głowie była tylko jedna nuta którą co chwile grał. To (River flows in you)

Coś go ciągło do tej melodii która w jakimś stopniu Uspakajała.

Jimin będąc młodym mężczyzną odziedziczył po rodzicach. Klub tańca która rozwijała się naprawdę szybko.

Jin z kolei miał swoje własne studio muzyczne. Kochał je bo dawały mu naprawdę dużo zysku.

- poczekaj, ja coś spróbuje znaleść. - uśmiechnął się pocieszająco  do przyjaciela. - a tak po za tym! Dlaczego szukasz pracy, skoro masz własną firmę?

- całymi dniami i tak siedziałem w domu. Nic nie robiłem więc chciał bym się zająć czymś innym. Niż taniec.

- rozumiem - mrugnął. Z przymrużeniem oka spoglądając na wyszukane ogłoszenie które było wstawione parę sekund temu. Od razu zabrał się do wysłania CV osobie która wstawiła ten post.

- co tam masz? - Jimin schylił się do niego lekko po czym spojrzał  w monitor.

- mam dla ciebie pracę, znaczy ogłoszenie. Jako opiekunka do dziecka. - Jin uśmiechnął się w  stronę młodszego po czym oddał laptopa.

-  fajnie, chociaż coś. - szepnął.

- kochasz dzieci więc  będziesz wiedział jak z nimi postępować. - starszy poklepał młodszego po barku po czym zajął się tym co robił poprzednio.

- dziękuję Hyung, jesteś wielki. - naprawdę mu dziękował bo gdyby nie Jin. Jimin by odłożył laptopa nie spoglądając na ogłoszenie. Które by zniknęło po jakimś czasie. A Jimin by nawet się nie skusił.

- nie ma sprawy, do usług. - puścił mu oczko po czym wyszedł z salonu. Kierując się prosto do kuchni. Z której czuć piękne zapachy obiadu.

Min Jimin Where stories live. Discover now