część 12

354 5 1
                                    

- Yuri, kochanie? Proszę otwórz drzwi, chcę tylko z  tobą porozmawiać.  - Jimin przez pięć minut pukał do drzwi dziewczynki.

- Nie chcę, chcę po prostu byś był moim drugim tatą. -załkała - nie rozumiesz tego? Chce byś był moim tatą a nie nianią- krzyknęła otwierając drzwi. Jimin nie wiedział jak zareagować na wybuch dziewczynki.

Jednak próbował chociaż w jakimś stopniu uspokoić ją.

- kochanie, posłuchaj.

- nie! To ty posłuchaj jeżeli nie będziesz z moim tatą. To zamknę się w  sobie a jak podrosnę to się wyprowadzę i nie będę się do was odzywać. - tupnęła nogą po czym ponownie się rozpłakała.

- Yuri? Co w ciebie wstapiło? - zapytał unosząc brew. - chwile temu byłaś  grzeczną i radosną dziewczynką. Powiedz mi... Dlaczego chcesz tak bardzo aby mnie coś z twoim tatą łączyło.

- bo cię kocham Mamo- krzyknęła wchodząc   do pokoju  trzasnęła drzwiami dość mocno.  W żyłach Jimin'a buzowała krew a jego dusza obwiniała go za stan dziewczynki. Dlatego nawet Jimin czuł się gorzej. On sam powoli zaczął obwiniać siebie. Nie chciał by Yuri przez niego płakała.  

- Jimin? Myślę że możesz już iść do domu, zadzwonię do ciebie jeżeli nadal  będę chciał byś pracował.- Yoongi stał przez cały czas na schodach i spoglądał na nich od początku zdarzenia. 

Jimin miał skłonność do wylewania z siebie łez w trudnych sytuacjach. Tym razem też tak było. Mężczyzna rozpłakał się zaskakując tym samym pana domu.

- dobrze - wydusił z siebie po czym założył na siebie płaszcz. Zbiegł ze schodów zostawiając podmuch wiatru oraz swojego ciała.

Wybiegł z domu.  Nie zwarzając na to że Jin, stał wraz z czterema mężczyznami obok siebie na podwórku. Którzy zawzięcie ze sobą rozmawiali.

Czuł się rozdarty, wiedział że stracił pracę. Zdał sobie sprawę, gdyby wiedział że tak to będzie wyglądać. Rzucił by tą pracę. Nie potrzebnie złamał serce takiej małej dziewczynki.

Przynajmniej czuł się winny.

A  tego sobie nie wybaczy.

Kochał te małe chodzące szczęście ale nie chciał wiązać się z przymusu z jej ojcem. Może i czuł coś więcej niż przyjaźń której ogólnie nie było.

Była tylko relacja, szef - podwładny.

Nic więcej chociaż też dużo przyłapywał  spojrzenie pana Min'a na sobie. Ale nie brał ich jako zalety a normalne spojrzenie. Chociaż się nie dziwił. Bo gdyby nie patrzeć ktoś w ogóle obcy chrząka mu się po domu.

Jimin szedł spokojnie przemierzając każdy zakamarek. Asfaltu.. I jego cegieł.

Z nieba zaczęło wrzeć a po chwili zaczął padać mocny deszcz.  

Może i lepiej jak pada? Wtedy nie widać moich łez.-  pomyślał 

Dochodząc do domu był cały mokry od stóp do głów.

Nie przejmował się tym za bardzo. Bardziej interesowało go  to co robi mała Yuri. W tym momencie nawet nie przejmował się że właśnie w tym momencie w jego stronę jedzie rozpędzony samochód.

Jimin nie zdążył zareagować, a co poczuł gdy uderzył w niego samochód?
Ogromny ból oraz ostatnie wypowiedziane przez jego słowa 'Min' nie miał na myśli tylko Yoongiego ale też Yuri. Chwile później jak przez mgle zobaczył jak podbiega do niego spanikowany mężczyzna. Wtedy już wiedzieli że to pewnie jego czas.

Uśmiechnął się lekko po czym ujrzał tylko ciemność.

Min Jimin Where stories live. Discover now