musicie sie pogodzic (rozdzial 6)

30.1K 533 273
                                    

wchodzę do domu i na wejściu witają mnie ciocia Lucy i wujek Adrian to dziwne bo mimo to ze nasi rodzice mieli zawsze bardzo dobre relacje to i tak cos mi nie grało, ciocia była jakaś dziwna i zmartwiona chyba a wujek miał kamienna twarz ale mimo to dało sie wyczytać ze cos jest nie tak

-usiądź- mówi spokojnie ciocia podchodząc do mnie i przytulając mnie

-hej ciociu, hej wujku cos sie stało?- pytam i widzę ze nie jest ok

-słuchaj kochanie pamiętaj ze zawsze i wszędzie będziemy z toba jak zawsze tak? mimo wszystko- zaczyna ciocia

-co sie dzieje powiedzcie mi prawde a nie owijacie w bawełnę- mówię podirytowana

-a wiec...- zaczyna mówić wujek ale moja ciocia zaczyna płakać, podchodzę do niej i przytulam sie do niej- twoi rodzice- kontynuuje wujek ale tym razem odsuwam sie od cioci słysząc ze chodzi o moich rodziców

-twoi rodzice mieli wypadek

-CO JAKI WYPADEK- krzyczę albo nie wiem co robię, emocje buzują

-spokojnie Emily- zaczyna ciocia

-nie ma spokojnie mówcie co tu sie do cholery dzieje bo zaraz zwariuje- niekontrolowane łzy zaczynaja spływać mi po policzkach

-twoi rodzice jechali na spotkanie, niestety nie dotarli, mieli zderzenie z ciężarówka i teraz leżą w szpitalu

-O BOŻE ALE ŻYJĄ PRAWDA? JEDZIEMY DO NICH ZAWIEZCIE MNIE W TEJ CHWILI

-kochanie to nie będzie takie proste, oni są w śpiączce i nie wiadomo kiedy sie obudza

zaczynam płakać, nie pamietam już nic. Położyłam sie na podłodze i zaczęłam płakać, chyba zemdlałam

***
budzę się i próbuje sobie przypomnieć co się stało
kurwa nie to nie może być prawda.

gdzie ja do cholery jestem rozglądam się po pokoju, leze na łóżku, granatowe ściany, czarne meble, męski pokoju KURWA

wstaje i szybkim krokiem wychodzę oczywiście kurwa to był pokój Nate, rodzice Nate musieli mnie tutaj przywieść jak zemdlałam, mieszamy bardzo blisko siebie ale jednak dlaczego mnie nie zostawili
wychodzę i potykam się o psa, daisy? co ty tu robisz

schodzę na dół, doskonale znam ten dom bo byłam tu już wiele razy, przeglądam się w lustrze w salonie wyglądam tragicznie, wszędzie tusz masakra

szukam cioci albo wujka ale oczywiście natrafiam na Nathaniela

-o wstałaś, mama jest na tarasie- mówi spokojnie, czy ja słyszę w jego głosie zmartwienie? on się martwi? on wie? jak wie to on się tym przejął?

wychodzę na taras

-ciociu...- zaczynam ale znowu wpadłam w płacz

ciocia podchodzi do mnie i przytula mnie bardzo mocno do siebie, płacze w jej ramiona

nie wiem ile czasu minęło ale chyba tego potrzebowałam, od swojej matki nigdy nie dostawałam jakiejś szczególnej uwagi, rozmawiałam z ciocia bardzo długo, potrzebowałam tego, potrzebowałam rozmowy z kimś starszym
Nate ma taka kochana mamę... zazdroszczę mu ze może jej o wszystkim powiedzieć

-tu jesteście- wtrąca wujek- chyba czas jej powiedzieć co Lucy?- zwraca się wujek do swojej żony

-tak tak Adrian musimy- mówi ciocia i patrzy na mnie zmartwionym wzrokiem

-o co chodzi? powiedzcie proszę- mówię spokojnie próbując ukryć kolejne łzy spływające po moich policzkach

kocham moich rodziców mimo to ze maja mnie w dupie, ze to pieniądze i praca są dla nich najważniejsze, kocham ich i nie chce żeby im się cos stało, chciałbym żeby wrócili a oni leżą w śpiączce, dlaczego oni

-słuchaj Emily- zaczyna mówić wujek- kiedyś zanim urodziliscie sie mam na myśli ciebie i Nathaniela, razem z twoimi rodzicami obiecaliśmy sobie nawzajem ze jeżeli kiedykowiek cos stanie sie któremuś z nas, jeżeli albo my albo twoi rodzice nie będą w stanie sie zająć toba albo Nathanielem to ci drudzy przejmą opiekę na czas tego aż wyzdrowieją- powiedział bardzo poważnie wujek

-ja mam 16 lat, nie musicie sie martwić, muszę sobie poradzić i poradzę sobie, dziękuje wam za pomoc- mówię a oni patrzą na siebie

-kochanie...- zaczyna ciocia

-chodzi o to ze do waszego 18 roku życia obowiązuje nas ta umowa i nie mamy innego wyjścia, nie możesz sama mieszkać przez ten czas, twoi rodzice wyjdą ze śpiączki najwcześniej za 4 miesiące

-4 MIESIĄCE?! NAJWCZEŚNIEJ!?- znowu zaczęłam płakać- a najpóźniej? co? powiedzcie mi ze sie obudza

-obudza się kochanie- mówi ciocia

-kiedy!? kiedy... - rycze już tak ze nie kontruje tego

-kochanie wszystko będzie dobrze ale narazie musisz zamieszkać z nami na ten czas- mówi ciocia całując mnie w czoło

-jak zamieszkać, nie mogę- mówię do nich i wstaje

-musisz, Nathaniel wie o tym, wie o umówię i rozumie ze nie ma wyjścia, musicie się pogodzić- mówi wujek

pojedziemy spakować rzeczy...- cos tam ciocia mówi dalej ale zaczyna mi się krecic w głowie i nie słyszę nic

kręci mi się strasznie w głowie... znowu to samo

może świat nas połączy Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz