to był błąd (rozdzial 45)

22.1K 373 390
                                    

Impreza już się rozpoczęła, pełno ludzi pije, tańczy i robi różne inne rzeczy w dosłownie każdym możliwym kącie tego miejsca. Sala główna jest ogromna, nie znam wiekszosci osób które tutaj są, ale czego ja bym mogła się spodziewać.

To urodziny Nathaniela, on zna wszystkich wiec pewnie są tu ludzie z dosłownie całego kraju

mój prezent dla Nathaniela jest dosyc skromny ale zrobiony od serca. Podarowałam mu 100 rzeczy spisanych na karteczkach za co go lubię i jak zmieniała się nasza relacja w czasie

od numeru 1 są rzeczy które kiedyś mnie w nim wkurzały a teraz nie mogłabym bez nich żyć, to wszystko rośnie wraz z numerami.

Główny prezent i tak dam mu niedługo, za 9 miesięcy.

Szukam bruneta wszędzie ale nie potrafię go znaleść nigdzie. Po prostu wyparował, staje pod ścianą obserwując tłumy ludzi tańczących do jakiejś muzyki, spoglądam na telefon żeby odczytać powiadomienia i widzę ze jest 21:36, impreza rozpoczęła się już jakiś czas temu.

Nagle czuje jak ktoś uderza we mnie od mojej prawej strony

-tu jesteś, szukałem cię Emily - ten dobrze znany mi głos rozpoznam wszędzie, nawet jak wokół muzyka grałaby na fulla

odwracam się i widzę wzrok Nathaniela który bacznie mierzy wzrokiem całe moje ciało

Jest ubrany naprawdę ładnie. Ma na sobie białą dosyć elegancką koszule w jakieś wzorki. Do tego ma białe dosyć luźne jeansy i air force na stopach

Jego włosy są ułożone idealnie na jeden bok, bardzo podoba mi się jego look

-ślicznie wyglądasz moja piekna - Nathaniel mówi, witając się ze mną równocześnie przytuleniem

-dziękii, ty tez wyglądasz nieźle - staram się zabrzmieć trochę bardziej pewnie siebie niż zazwyczaj ale przy nim moja pewność siebie gdzieś się gubi

-nieźle? - pyta brunet wlepiając we mnie te swoje cudowne oczy

-tak? Nieźle. - parskam próbując dominować

-nie wydaje mi się - brunet nie ustępuje, jemu ta pewność siebie sama wychodzi a ja muszę udawać pewną siebie przy nim

-nie no, nie wyglądasz aż tak tragicznie, nie bój się o to - takiej odpowiedzi brunet się nie spodziewał, widzę to po jego minie. Klepnelam go w ramie i uśmiechnęłam się szeroko

-wydaje mi się ze jednak wyglądam trochę lepiej niż nieźle w twojej ocenie - znów słychac dominację w jego głosie

-tak? A dlaczego ci się tak wydaje? - pytam zupełnie zdezorientowana jego słowami

-widzę jak na mnie patrzyłaś księżniczko, czyżbym się tobie podobał? - jego pewność siebie i jego wzrok który we mnie wlepia,
sprawił ze nie byłam w stanie się odezwać

po chwili bardzo niezręcznego kontaktu wzrokowego z brunetem odezwałam się:

-mogłabym to samo powiedzieć o tobie, kochanie - zarówno ja i Nate lubimy używać słowa ,,kochanie'' sarkastycznie, to taki nasz inside joke

-widziałeś Amandę gdzieś? - od razu zadaje kolejne pytanie żeby brunet nie odpowiedział na moje wcześniejsze słowa. Znam go dobrze i wiem ze wygrałby tą sprzeczkę słowną

-lizała się z Loganem gdzieś w kącie, pewnie poszli się ruchac ale możesz iść poszukać ich

bez słowa odchodzę w kierunku nadanym przez Nathaniela. Nie mam ochoty dzisiaj ani na picie, którego i tak mi nie wolno, ani na żadne tance w tłumie

może świat nas połączy Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz