nie zostawiaj mnie myszko (rozdzial 27)

25.8K 514 405
                                    

NATHANIEL POV:
wchodzę do ośrodka, ciagle do niej dzwonię ale ona nie odbiera telefonu, jestem pod jej pokojem i czuje jakaś dziwna atmosferę dobiegająca z tego. Czy ja powinienem iść za nią? Może pozwolę jej to przemyśleć
dobra, nie mogę tak, muszę jej to wytłumaczyć zanim kompletnie mnie znienawidzi

-Emily, wiem ze tam jesteś, chce ci to wytłumaczyć - mówię jak debil do drzwi, czuje ze ona tam jest

czekam tak chwile ale ona nie otwiera, nie zostaje mi nic innego jak wejść bez pukania, przykro mi

-Emily sory ze tak wchodzę ale ni...- zaczynam mówić ale widzę ja leżąca na podłodze

-O BOŻE EMILY - krzycze tak głośno ze wydaje mi się ze na drugim końcu korytarza mnie słyszeli

-POMOCY!! - wybiegam na korytarz, mam w dupie ciszę nocna,

-pomóżcie mi - jestem zdesperowany

-co się dzieje Nathaniel - jedna z nauczycielek wychodzi z pokoju, natychmiast biegnę do pokoju Emily i pokazuje jej o co chodzi

-O BOŻE CO SIĘ STAŁO - kobieta wpada w panikę

-dzwon po karetkę - rozkazuje mi a ja bez wachania wykonuje jej rozkaz

roztrzęsiony odblokowywuje swój telefon i wybieram numer 112

-halo słucham w czym pomoc - pyta mnie osoba odbierająca telefon

odbiera mi mowę jak widzę ze Emily zaczyna się trząść, nie jestem w stanie rozmawiać wiec oddaje telefon innej nauczycielce która przyszła i klękam obok Emily

-nie zostawiaj mnie myszko, nie teraz, ja ci to wszystko wytłumaczę ale proszę żyj dla mnie - zaczynam płakać, niekontrolowane łzy wygrywają z moja męskością, nie jestem w stanie normalnie funkcjonować, zaczynam trząść nią żeby się obudziła. Ona nie może mnie zostawić

Nauczycielka próbuje mnie odciągnąć od niej, chce być przy niej

-NIE MOŻECIE MI JEJ ZABRAĆ!!

-Ale Nathaniel. Przyjechała karetka, puść ją, wszystko będzie dobrze

O KURWA FAKTYCZNIE, cały czas leżałem przy niej jak debil i błagałem żeby się obudziła, nawet nie wiem kiedy przyjechało pogotowie

-jesteś roztrzęsiony, idź do pokoju - mówi jedna z nauczycielek, nie mam zamiaru nigdzie iść, chce jechać z nią

wychodzę z pokoju i widzę ze są dziewczyny z jej pokoju, chłopaki z mojej paczki i pełno osób

-CO SIĘ KURWA GAPICIE - zaczynam bardzo prowokująco, jestem wkurwiony na siebie ze pozwoliłem dopuścić do takiej sytuacji ze Emily chciała targnąć się na swoje życie

Boże co by było gdybym nie zaczął jej szukać, wole nie myśleć

-nie możesz jechać z nami młody człowieku- jeden ratownik mówi do mnie, jestem zdenerwowany i to złości mnie jeszcze bardziej

-jestem jej chłopakiem, muszę z nią jechać, błagam pana

-nie możesz jesteś na wycieczce i nie możemy cię zabrać nawet jak byłbyś z rodziny, przesuń się dla jej dobra, jeśli ja kochasz to pozwolisz nam pracować

odsuwam się dobrowolnie i myśle o słowach ratownika. Jeśli ja kocham to pozwolę żeby ja ratowali, jeśli ja kocham to nie pozwolę żeby cierpiała. Ona cierpi przeze mnie. Nie pozwole jej już nigdy zle o sobie pomyśleć.
Będę ja chronił ale proszę niech ona wróci bezpiecznie

-zadzwoniłam już po rodziców Emily, wiesz co się stało? - jedna z nauczycielek podchodzi do mnie ale ja patrzę jak karetka z Emily w środku odjeżdża na sygnale

CO JA NAROBIŁEM

Dlaczego ona postanowiła sięgnąć po jakieś jebane prochy. Nienawidzę siebie za to co zrobiłem i pogodzę się z tym jak Emily nie będzie chciała na mnie patrzeć już nigdy, chce wyjaśnić jej tylko to wszystko i powiedzieć ze nie udawałem całując się z nią i to wszystko było naprawdę. Niech ona zdecyduje co będzie dalej

-Nathaniel? - znowu jedna z nauczycielek cos chce ode mnie

-Co!? - odpowiadam i automatycznie staje się wkurwiony

-Zostaw go Lisa. On musi odpocząć, idź Nathaniel do pokoju - druga nauczycielka wtrąca się

nie odpowiadając nic po prostu wchodzę do ośrodka

-NATE CO TO BYŁO

-Boże ona się zabić chciała?

-Widziałeś to?

-Co ty jej zrobiłeś?

Pełno pytan różnych osób dostaje, nawet nie wiem kto do mnie mówi, nie odzywam się do nikogo i idę prosto do pokoju nie spoglądając na nikogo

wchodzę do pokoju i Logan zaczyna:

-Stary jak jej się cos stanie to nie ręczę za siebie i przysięgam ze cię zajebie

-pomoge ci - odpowiadam mu - jak jej się cos stanie to pomoge ci przywiesić sznur na moim karku

mam dość tego wszyskiego, nie obchodzi mnie już co oni sobie pomyśla. Dociera do mnie właśnie ze byłem tak blisko żeby stracić Emily, prawie straciłem dziewczynę przy której wszystko było jakieś takie inne. Życie mi smakowało. Lubiłem jak się wkurzała na mnie, lubiłem jak mnie wyzywała, całowała, drażniła się ze mną

To wszystko nie może się skończyć teraz, ona nie może umrzeć

***
minęło trochę czasu od tamtego zajścia, jest 02:46.
Z tego co się dowiedziałem Emily leży w szpitalu i jest po płukaniu żołądka, na szczęście żyje. Jej rodzice przyjadą jutro z samego rana i wtedy dowiem się więcej.
Zadzwoniłem do swoich rodziców i powiedziałem ze maja mnie stad odebrać bo nie chce tu siedzieć sam bez Emily albo wrócę chociażby na pieszo. Jestem zdesperowany bo chciałbym być przy niej ale nie mogę

Jestem cholernym dupkiem, do czego ja doprowadziłem!! A mogłem nie podejmować się tego jebanego zakładu

~~~~~~~~~
hejka, z góry przepraszam ze ten rozdział jest taki krótki i chaotyczny ale dużo się tutaj działo, ten rozdział miał się pojawić dopiero za 2 dni ale dobrze wam idzie żebranie o rozdzialy😂

uprzedzając wasze pytania kolejny rozdział jutro!! Nie wiem o której ale jutro będzie

kocham was i mam nadzieje ze się podoba 😘

może świat nas połączy Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz