prawde mowie (rozdzial 47)

23.9K 409 340
                                    

siedzimy chwile w ciszy, Emily przestała krzyczeć jak jej matka wyszła

spojrzałem na Emily i widzę ze po jej policzkach zaczęły spływać nowe łzy. Podszedłem do niej i chciałem ją przytulić ale ona mnie odepchnęła

-Emily.. - wzdycham ciężko w jej stronę, muszę jej to wyjaśnić - słuchaj, ja nie wiem co widziałaś ale to nie było tak

-TO NIE BYŁO TAK?!! - znów ton jej głosu się podniósł - widziałam cię jak całowałes się z jakaś dziewczyną!! Na tarasie, szukałam cię wtedy a ty co?!

-Em. Spokojnie, ja nic nie robiłem na tarasie wczoraj - mówię dalej spokojnym tonem

-JAK TO KURWA NIE?!! Widziałam cię z jakaś laską a ty mowisz ze nie?! - Emily nie przestaje krzyczeć

-ehh... Emily Emily - zacząłem się śmiać, jej reakcja była dziwna. Spojrzała na mniej morderczym wzrokiem w później jak na debila - ta laska z która się ,,calowalem'' - zrobiłem cudzysłów palcami mówiąc to - to nie była zadna moja kochanka, tylko moja kuzynka która przyjechała z daleka

-tak? i z kuzynką się całujesz? Ja głupia nie jestem Nate - Emily znów wróciła do wkurwionej postaci

-nie całowałem się z nią głupolu. Wpadło jej cos do oka wiec kazała mi zobaczyć co bo nie chciała makijażu sobie rozmazać, może od drugiej strony wyglądało to trochę podejrzanie ale naprawdę nie całowałem się ze swoją kuzynką - próbuje wytłumaczyć jej prawde

-mhm - o to odpowiedz Emily, czy ona myśli? Czy ona mi wierzy? Co ona robi?

-a skąd ja mam wiedzieć ze to była twoja kuzynka? A może kłamiesz i mowisz tak tylko dlatego żeby mnie spławić? - zaczęła zadawać pytania po chwili, podejrzliwym tonem

-słuchaj Emily, po co miałbym to robić? Zalezy mi na tobie i na tej imprezie nie całowałem się z żadną dziewczyną. Przysięgam na życie mojej matki - staram się ją dalej przekonać do tego ze mówię prawde

ja nie kłamie.

EMILY POV:
czy on mówi prawde? Powinnam mu wierzyć? Ten dupek byłby w stanie kłamać. Ale brzmiał wiarygodnie. W końcu to ojciec mojego dziecka

nie wiem co zrobić, siedzimy w ciszy. Nate dał mi chwile na przemyślenie. Siedzi obok wpatrując się w sufit.

Po jego wyglądzie widzę ze jest na ostrym kacu, ale jednak mimo wszystko przyszedł do mnie żeby wyjaśnić tą sytuacje

nie wiem czemu ale wierze mu.

powinnam mu powiedzieć o tej ciazy ale nie wydaje mi się ze teraz jest na to odpowiedni moment. Poczekam aż przejdzie mu kac i wszystko wróci do normalności

Nathaniel po chwili wstał bez słowa i wyszedł z pokoju zostawiajac mnie samą

aha?

niby chciałam być sama ale jednak nie

Zostałam sama w pokoju ale nie słyszałam drzwi wyjściowych, czyli Nate dalej jest w moim domu

zrobiło mi się niedobrze, chce mi się wymiotować. Patrząc na to z punktu mojego punktu widzenia to straszne ze może mi się zacząć chcieć rzygać dosłownie w każdym możliwym momencie dnia

Wychodzę z pokoju w celu pójścia do łazienki ale na moje nieszczęście akurat Nate wchodzi po schodach i niesie jakąś tackę z jedzeniem

-a ty gdzie? Jedzenie przyniosłem - zupełnie niewinnym tonem mówi Nathaniel

-zaraz przyjdę - rzucam obojętnie - do łazienki idę - mówię wskazując łazienkę palcem

brunet nie odpowiada i po prostu idzie do mojego pokoju z tą tacką która trzyma w ręce

może świat nas połączy Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz