~ 1 ~

218 4 3
                                    

Trzaski i krzyki to norma z tymi idiotami. Rzesza krzyczał na Weimara, mój prawnuk pił kawę, natomiast mój drogi syn powstrzymywał się od jebnięcia swoich dzieci. Ja natomiast siedziałem na swoim tronie ( dosłownie) przyglądając się im
- Czy możecie do jasnej cholery, przestać krzyczeć w moim biurze? - Powiedziałem lekko zirytowany ich zachowaniem. Nic. jednak po chwili zobaczyłem jak Cn podchodzi do nich, łapie ich za ubrania i podnosi
- Jeszcze raz się po kłócicie, to obiecuję wam że osobiście strzela wam kulką w łeb i nic mnie nie powstrzyma -
- Synu proszę cię -
*Puk puk*
Przerwało nam pukanie do drzwi. Dobrze wiedziałem kto to
- Cisza wszyscy! -
Krzyknąłem, na co wszyscy się uciszyli. W końcu cisza
- Proszę -
- Guten Morgen Preußen  -
- Guten Morgen Katrin -
- Dostałam wiadomość że złapano szefa rosyjskiej organizacji, który został przywieziony przed chwilą -
- Czy to nie z tej organizacji pochodzi ukochany twojego syna Rzesza ? -
- NIEMCY?! -
- VATER, ICH WEIẞ NICHTS! -
- DEUTSCHLAND BUNDESREPUBLIK! -
- VATER ICH HABE DAS- -
- NIE VATERUJ MI TU!! -
- A Niemcy twój ukochany tęskni za tobą - On nie jest moim ukochanym -
- Mhm, jasne. Dobra, ale Prusy spojrzysz na niego? -
- Oczywiście, prowadź mnie, a wasza czwórka ma się zająć swoimi obowiązkami i nie zachowywać się jak dzieci - Powiedziałem i wyszedłem z Katrin z biura, kierując się do mojego gościa

~ Time Skip ~

Stanęliśmy przy wielkich drzwiach, które po chwili się otworzyły. Weszliśmy do pomieszczenia i moim oczom ukazała się postać, związaną na krześle, jednak mogłem rozpoznać osobę, którą do mnie przyprowadzono. Była to osoba znana jako Imperium Rosyjskie. Większość się go boi, nic w tym dziwnego. Jest on nieprzewidywalny, jednak mimo to ma bardzo duże branie, u kobiet i facetów. Wszyscy twierdzą w mojej agencji że bardzo pasuję do niego z charakteru, jednak ja nie mam czasu na miłość. Podeszłem do niego i odrazu usłyszałem jego głos
- Proszę, proszę, czyżby to nie ten sławny  Prusy? - Powiedział podnosząc wzrok na mnie
- Nie zmieniłeś się. Jesteś tak samo piękny jak kiedyś -
- A ty tak samo irytujący i wkurzający -
- Nie wmówisz mi że ci się nie podobam~ - Nie pamiętasz jak ci mówiłem że mnie nie interesujesz - Powiedziałem lekko zirytowany jego zachowaniem
- Tylko tak mówisz, jednak wiem, że w głębi serca ci się po- Nie skończył, bo dostał ode mnie z liścia
- No,no,no, nie zmieniłeś się koteczku nic, a nic. Nadal jesteś tak samo słodki~ -
- Zamknąć go - Odezwałem się i chciałem wyjść, jednak powstrzymała mnie ręka mojego więźnia, która mnie chwyciła
- Przemyśl to skarbie, żebyś tego nie żałował puźniej~ -
- Puszczaj mnie -
- Mogę być twoim niewolnikiem~ -
- ZOSTAW MNIE - Podniosłem głos na niego i wyszarpałem swoją ręke  z jego uścisku
- Nie odzywaj się do mnie, jesteś moim wrogiem, jak i więźniem -
- I tak zmienisz zdanie~ - Nic nie mówiąc wyszedłem z pomieszczenia, zamykając za sobą drzwi na klucz. Skierowałem się do mojego biura, myśląc o słowach Moskala. Mogę być twoim niewolnikiem, nie wydaje mi się to zbyt dobrym pomysłem, jednak nie często ma się taką propozycję, zawsze mogę go do wszystkiego wykorzystać. Z drugiej strony, może on mieć swój interes w tym. Nie mam pojęcia co powinienem z nim zrobić. Ehh, zawsze on tak na mnie działa, przez niego mam mętlik w głowie.
Przez to rozmyślanie, nawet nie wiem kiedy dotarłem do swojego biura. Otworzyłem drzwi i wszedłem do środka
- Jak rozmowa pradziadku? - Spojrzałem w stronę z której dobiegał głos
- Niemcy, Katrin co wy tu robicie? Mieliście zajmować się swoją pracą - Powiedziałem patrząc się na nich
- Nie chciało nam się iść, poza tym chcielibyśmy usłyszeć o czym rozmawialiście z Ir -
- To jest moja tajemnica o czym rozmawialiśmy -
- Pocałowaliście się? -
- C-co, n-nie. Nic nie było pomiędzy nami. Rozmawialiśmy tylko -
- Jasne, jasne. A zachwilę wskoczysz z nim do wyra - Co im odbiło
- Nie, napewno nie z nim. On jest moim wrogiem, nie czuje do niego nic, nie skończę z nim w łóżku, zrozumiano -

Pov. Katrin

Nasza kruszynka się wkurzyła~ Na pewno skończy z nim w łóżku. Widać że traci myśli przy nim
- Zakład że pójdzie z nim do wyra? - Szepnęłam do Niemiec
- Najpierw niech się pocałują -
- Co ty, odrazu do rzeczy Ir przejdzie, nie będzie się on pierniczyć z jakimś całowaniem -
- Wsumię racja, za chwilę będziemy słyszeć jęki pradziadka Prus -
- Haha, będziemy przechodzić koło jego pokoju i usłyszymy " Ah~ Ir~ mocniej błagam~ " -
- ZDAJECIE SOBIE SPRAWĘ ŻE TO SŁYSZĘ!? - Ojojoj ktoś się wkurzył
- O co ci chodzi? -
- Nie będzie niczego słychać, bo NIC NIE WYJDZIE Z TEGO -
- Ta, ta, nie denerwuj się tak -
- To przestańcie tak mówić -
- To powiedz o czym mówiliście -
- Jak powiem to przestaniecie? -
- Ja -
- Ehhh, dobra. Rozmawialiśmy, a bardziej kłóciliśmy -
- Kłótnia małżeńska -
- Żadna kłótnia małżeńska, ale mniejsza. Zaproponował mi żeby on był moim niewolnikiem -
- Zgodziłeś się? -
- Oczywiście że nie, napewno ma jakiś interes w tym. Pewnie wykorzystał by mnie, albo was -
- Jesteś pewny ? Może powinieneś się zgodzić -
- Nie, napewno nie, nie ufam mu -
- Prusy a co ci szkodzi? Najwyżej go zabijesz, albo ja -
- Pradziadku ona ma rację, poza tym zabawisz się z nim, a potem go zostawisz - Wsumię to nie głupi pomysł, dawno się z nikim nie bawiłem -
- No więc teraz idź do niego i powiedz że się zgadzasz -
- Ale wy robicie za mnie robotę papierkową -
- TAK JEST KAPITANIE -
Krzyknęliśmy, a szef poszedł do swojego nowego chłopaka.

Pov. Prusy

Stałem przed drzwiami, za którymi będzie mój niewolnik. Zastanawiałem się czy tam wejść. Wziąłem wdech i otworzyłem drzwi. Odrazu usłyszałem ten wkurzający głos
- Czyżby mój kwiatek zmienił zdanie? -
- Zamknij się..... i tak zmieniłem zdanie. Zostajesz moim niewolnikiem, będziesz bardziej przydatny -
- Wiedziałem że zmienisz zdanie, jesteś taki przewidywalny koteczku~ -
- zamknij się - Powiedziałem podchodząc do niego i rozwiązując go
- Tak mi ufasz? -
- Nie, ale muszę cię gdzieś przenieść. Tutaj nie możesz zostać, bo zajmujesz miejsce -
- Możesz przenieść mnie do swojej sypialni~ -
- Zapomnij - Powiedziałem i chciałem się odsunąć, jednak zostałem pociągnięty przez Ir na jego kolana, przez co usiadłem na nim
- To mogę u ciebie spać?~ -
- N-nie - Gdy to powiedziałem, odrazu poczułem jego rękę na moim kroczu
- Pewny~ -
- T-ta, ah~ -
- Nie wydaje mi się~ -
- P-puszczaj~ - Powiedziałem i wyrwałem się z jego objęć, czego żałowałem bo runołem na ziemię
- To co z tym pokojem? -
- Daj mi pomyśleć, dwa dni - Powiedziałem. Popatrzyłem na mężczyznę, który chwycił mnie za podbródek, jednak po chwili szepnął mi do ucha
- Dwie godziny kruszynko~ - Szepnął, przez co poczułem ciepło na polikach.
To był błąd że się posłuchałem Katrin

===================================

Nową książka >:3 Mam nadzieję że wam się spodoba :3

Słów: 1045

~ Antyczna mafioza ~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz