~ 10 ~

27 2 0
                                    

Naszą chwilę przerwało pukanie do drzwi
- PROSZĘ - Jak na zawołanie do pokoju wszedł Niemcy
- Wybacz że przeszkadzam w takiej pięknej chwili, ale może pożegnasz się z bratem - Mówiąc to rozłożył ręce. Obojętnie się popatrzyłam na niego, wstając przy tym z Felicji. Podeszłam do niego i zmierzyłam go wzrokiem
- Tylko uważaj na siebie, nie chce cię ratować -
- Słuchaj mogłabyś -
- Wiesz co spierdalaj i najlepiej nie wracaj -
- Katrin, wiem że jesteś na niego zła ale -
- Elizabeth słonko, sprawa jest prosta. Nie chce mnie widzieć to ja nie chcę jej. Najlepiej gdy by znikła - Wysyczał przez zęby i odszedł
- JESTEŚ CHUJEM - Krzyknęłam za nim i trzasłam drzwiami
- Kochanie, nie powinnaś być taka agresywna dla niego -
- Wiecie co ja muszę iść ochłonąć - Stwierdziłam i chciałam już wyjść kiedy nagle powstrzymała mnie ręka Felicji. Spojrzałam na nią lekko zdezorientowana
- Nie pamiętasz jak tak powiedziałaś Noahowi - Zmroziło mnie
- J-jak ty-
- Uwierz mi, nie da się zapomnieć jego imienia - Poczułam że moje oczy się zaszkliły
- Nie masz prawa wymawiać jego imienia przy mnie - Wysyczałam wkurzona
- Dobrze wiem że zapomniałaś jak twój brat miał na imię -
- NIE ZAPOMNIAŁAM - Krzyknęłam i wybiegłam z pokoju, zostawiając kuzynkę i dziewczyne same. Chciałam wybiec z domu jednak powstrzymał mnie Weimar
- Co się stało? -
- NIC - Wykrzyczałam i wybiegłam z naszej willi

Pov Niemcy

Kryłem się w jednej z ciemnych uliczek. Zostałem wysłany na oględziny, żeby zobaczyć miejsce imprezy. Musieliśmy dobrze znać miejsce odbycia się imprezy, by nie zostać zaskoczonym. Właśnie miałem podejść trochę bliżej, kiedy nagle poczułem coś na moich ustach. Zacząłem się wyrywać i próbowałem krzyczeć, jednak coraz bardziej traciłem na siłach
- Zabierzcie go - Usłyszałem zbyt dobrze znany głos
- Don't worry Germany~ You'll be in very good hands, sweetheart~ - Tylko tyle usłyszałem, bo padłem na ziemię, widząc  tylko ciemność

~ Time Skip ~

Obudziłem się skuty łańcuchami. Chciałem wstać, jednak poczułem ból przeszywający całe moje ciało
- Widzę że kruszynka się obudziła -
- UK? - Wymruczałem. Przez ból ledwo mogłem mówić. Nawet nie wiem co mi zrobili
- Tak słoneczko~ - Odpowiedział i podszedł do mnie. Uklęknął przede mną i chwycił mój podbródek
- Jesteś taki piękny, a jednak taki głupiutki -
- Zostaw mnie - Wysyczałem przez zęby
- Oj głupiutki - Stwierdził i przejechał palcami po moich wargach. Na jego nieszczęście miałem siłę by go ugryź, jednak Brytyjczyk okazał się szybszy i wziął palce
- Wypuść mnie do jasnej cholery. Nie mam czasu na użeranie się z tobą - Odpowiedziałem wkurzony i kopłem go nogą. Odrazy tego pożałowałem, bo mężczyzna odrazu wbił w moje ramię nóż. Krzyknąłem z bólu, przez co UK wyszczerzył  swoje zęby
- Oj będzie zabawnie z tobą~ - powiedział po czym wyjął gwałtownie ostrze, przez co poczułem łzy w oczach
- Z-zabiję cię - Nic nie odpowiedział, tylko wbił się w moje usta. Próbowałem się wyrwać, jednak UK był zbyt silny. Po paru minutach poddałem się. Zacząłem mruczeć, na co mężczyzna się tylko uśmiechnął. Zaczął głaskać mój policzek i mruczeć z przyjemności. Po chwili oderwał się odemnie i spojrzał w oczy
- Jesteś piękny słoneczko~ -
- Spie-spieprzaj - Wymruczałem
- A jeśli nie?~ - Spytał i zaczął ściągać moją bluzę
- Z-zostaw m-mnie -
- Oj chyba cię nie posłucham - Stwierdził i jednym ruchem ściągnął górną część mojej garderoby
- J-jak ty-
- Trzeba być przygotowanym na wszystko kruszynko~ - Powiedział i pokazał mi nożyk
- Sukinsyn - Stwierdziłem. Mężczyzna nie zareagował na to, tylko zaczął dotykać moją klatkę piersiową. Błagam Francja, przyjdź, błagałem w myślach. W tym samym momencie usłyszeliśmy huk drzwi
- UK DO JASNEJ CHOLERY CO TY ROBISZ!? -
- F-Francja? - Wyszeptałem i spojrzałem na UK, który odszedł ode mnie i podszedł do swojego męża
- Co chciałeś kruszynko moja kochana? -
- Mógłbyś go nie gwałcić? -
- A co? Zazdrosny jesteś? -
- Nie zmieniaj tematu, stary grzybie -
- Może jestem starym grzybem, ale nadal mnie kochasz -
- ZAMKNIJ SIE DO JASNEJ CHOLERY, TYLKO RUSZ DUPĘ I IDŹ WYPEŁNIAĆ PAPIERY! -
- Dobrze - Odpowiedział i wziął Francję na tak zwaną pannę młodą. Zostałem sam ze swoimi myślami. Szczerze, bałem się. Nie będe kłamać i udawać silnego. Jestem porwany przez jednego  z najgroźniejszych szefów mafii
- Niemcy? - Usłyszałem i zacząłem się rozglądać po pomieszczeniu, jednak nikogo w nim nie było prócz mnie
- K-kim jesteś!? - Krzyknąłem lekko wkurzony
- Kimś kto przeżył to samo co ty - Odpowiedział tajemniczy głos. Po chwili zobaczyłem przed sobą jakiegoś chłopaka
- Jasna Germanio, czy ja już umarłem? -
- Nie. Niemcy czy wiesz jak się nazywał brat Katrin? - Spytał się mnie chłopak
- Noah - Odpowiedziałem
- Witaj Niemcy - Odpowiedział Noah z uśmiechem
- CZEKAJ CO, JAK, CZEMU JA CIĘ WIDZE, PRZECIEŻ TY NIE ŻYJESZ!? -
- Fakt, jednak nie tylko ty mnie widzisz -
- To kto jeszcze? - Spytałem zaciekawiony
- Dziewczyna mojej siostry, Felicja i wszystkie inne personifikacje -
- Z wyjątkiem twojej siostry -
- Tak i mów naszej siostry - uśmiechnął się do mnie
- Czemu ona cię nie widzi? -
- Ponieważ nikt z twojej rodziny mnie nie widział. Teraz, kiedy ty mnie widzisz, Katrin może mnie zobaczyć -
- Muszę stąd uciec. Muszę wrócić do niej. Pokłóciliśmy się, nawet nie zdążyłem jej przeprosić -
- Wiem, widziałem waszą kłótnie -
- Ja chciałem ją tylko chronić -
- Niemcy, powinieneś dać jej trochę więcej luzu. Dobrze wiesz że teraz, jak ona się dowie że zostałeś porwany, nie odpuści, dopóki cię nie odzyska -
- Wiem o- Nie zdążyłem odpowiedzieć, przez ból jaki poczułem. Syknąłem z bólu, co zauważył Noah
- Mocno cię poobijali -
- Nic mi nie mów. Przed chwilą bym został zgwałcony przez UK -
- Gdybym mógł ci jakoś pomóc, chociaż się z tąd wydostać -
- Hej nie obwiniaj się, to przecież nie twoja wina - Uśmiechnąłem się do niego, co on odwzajemnił
- Jak spotkam moją siostrę, będę musiał jej pogratulować -
- Niby czego? - Chłopak spojrzał na mnie z ciepłym uśmiechem
- Że po mojej śmierci, znalazła osobę która ją kocha i opiekuje się nią -
- Ej bo mnie zawstydzasz - Zaśmiałem się z rumieńcem na twarzy. Nie byłem przyzwyczajony do komplementów, dlatego była to dla mnie nowość. Chłopak tylko spojrzał się na mnie z uśmiechem
- A jak z tobą? -
- Co masz na myśli? -
- Czy w życiu ci się układa? -
- No jak widać BARDZO - Zaśmialiśmy się  
- Nie ale tak na serio, to bardzo dobrze. Mam kochając rodzinę i wspaniałą siostrę -
- A znalazłeś jakąś miłość? - Spytał, na co ja się zarumieniłem mocniej
- Jest taki jeden -
- Rusek, prawda? Czy się rozstaliście? - Zamurowało mnie
- Skąd ty to wiesz? -
- Jako duch, widzę wszystko i słyszę wszystko - Uśmiechnął się chamsko
- Nadal jestem z Rosją i mocno go kocham - Uśmiechnąłem się smutno
- A czy to prawda że Prusy będzie mieć dziecko z Ir? -
- Tak i nawet nie wiesz jak się twoja siostra ucieszyła na tą wiadomość -
- Heh ona kocha dzieci -
- Noah? -
- Tak? -
- Jest szansa na to żeby ciebie ożywić jak kolwiek? - Chłopak spuścił głowę i zaczął mówić
- Nie. Nie ma żadnego sposobu by oszukać śmierć. Jestem martwy i nic mnie nie przywróci do życia. Nie ważne jak bardzo by się tego chciało, poprostu się nie da -
- Ehh szkoda -
- Ale mogę ci obiecać że zostanę z wami - Uśmiechnął się do mnie
- Zostaniesz ze mną? -
- Nie tylko zostanę, ale pomogę ci stąd uciec, a potem będziemy żyć szczęśliwie - Odpowiedział i podleciał do mnie
- Nie bój się Niemcy. Piekło które rozpocząłem, niedługo się skończy. Obiecuje -

=================================

Słów: 1139

~ Antyczna mafioza ~Onde histórias criam vida. Descubra agora