~ 2 ~

119 3 3
                                    

~ Pół godziny po tem ~

Czemu ja wogule się na to zgodziłem? Nie powinienem się wogule ich słuchać, teraz to nie mam odwrotu, już postanowiłem. Ir będzie moim niewolnikiem. Może to nie będzie aż taki zły pomysł? Wkońcu będę mógł spędzić z nim trochę czasu w samotności~, czekaj, nie,nie,nie, o czym ja myśle? Przecież ja go nie kocham, wręcz go nienawidzę. Chociaż chciałbym zobaczyć jego umięśnione ciało. NIE, PRUSY O CZYM TY DO CHOLERY MYŚLISZ, NIE KOCHASZ GO...Chyba
- Szefie, jak poszło? -
- Zaczynam zastanawiać się czy to był dobry pomysł -
- Jasne że był, wykorzystasz go do zaspokojenia swoich potrzeb s-
- NAWET NIE MÓW O TYCH POTRZEBACH NIEMCY - Krzyknąłem w jego stronę, cały czas z lekko czerwonymi polikami. Czemu do jasnej cholery wszyscy mówią mi, że skończę z nim w łóżku
- Znowu myślisz o nim -
- Nie, nie myślę o nim. Wogule przestańcie mi to wmawiać, bo przez was zaczynam myśleć o nim -
- Za kochałeś się staruszku -
- Nie nazywaj mnie tak i nie zakochałem się w nim, ile razy mam wam to powtarzać -
- Słuchaj sprawa jest prosta: Ty się przyznajesz do swoich uczuć, które darzysz do jego osoby, a my zostawiamy cię w spokoju. No chyba że nie masz psychy, heh -
- Uważaj na słowa młody człowieku - Powiedziałem lekko wkurzony jego zachowaniem
- A ty na czas, za chwilę ci się skończy -
- Cholera! - Wybiegłem z biura jak oparzony. Cholera oni wszyscy mają rację, zaczynam się zakochiwać w nim powoli. Jasny szlak, dlaczego to mnie zawszy musi coś takiego spotykać. Biegłem tak szybko że po dwóch minutach byłem przy drzwiach. Prawie je wyważając wbiegłem do środka
- Czyżby mój koteczek zmienił zdanie~? -
- Zamknij się i nie, nie zmieniłem zdania. Śpisz u mnie na kanapie - Powiedziałem, patrząc się na niego, natomiast moskal podszedł do mnie, przez co straciłem trochę pewności siebie
- Masz śliczne skrzydła - Powiedział wyciągając rękę w ich stronę
- Nawet nie próbuj ich tknąć, śmieciu - Wyssyczałem, na co on tylko złapał mnie za nadgarstki i przyciągnął do siebie, przez co nasze twarz dzieliły milimetry
- P-puszczaj mnie - Powiedziałem i spróbowałem się wyszarpać, jednak Moskal był ode mnie 10 razy silniejszy, nie miałem żadnych szans
- Puszczaj mnie albo zacznę krzyczeć i zjawią się tu moi ludzie. Zabiją cię -
- Tylko spróbuj - Powiedział z spokojnym tonem głosu
- NIEM- Niestety nie zdążyłem, bo przerwały mi ciepłe, wargi Ir, które spoczęły na moich. Odrazu poczułem ciepło na polikach. Nie miałem zamiaru oddawać pieszczoty, jednak Rosjanin coraz bardziej próbował wepchnąć swój język do mojej buzi. Walczyłem z nim przez parę sekund, jednak poddałem się. Wdarł się do mojej buzi, natomiast ja byłem bezradny i tylko prosiłem w myślach by ta chwila trwała wieczność. Poczułem że powoli puszcza jedną ręką mój nadgarstek i zaczyna wolną ręką kierować się do moich skrzydeł, więc szybko zaczynałem się wyrywać, żeby tylko nie dotknął ich. Jednak mężczyzna przybił mnie do ściany, złapał w jedną rękę moje nadgarstki, na to miast drugą zaczął dotykać jedno z moich skrzydeł
- Ir~ P~przesta ah ~ - Jęknąłem z przyjemności. Ir przerwał pocałunek i zaczął się przyglądać moim rumieńcą, jak i mojej twarzy
- Muzyka dla moich uszu~ -
- Błagam c-cię~ Ir~ Mm~ - Po jękiwałem z przyjemności jaką mi zadawał. Swoimi palcami zaczął głaskać i lekko ciągnąć moje piórka, lecz znudziło mu się to trochę więc zaczął je całować
- Ah ~ Mm ~ z-zostaw ~ -
- Kocham twoje skrzydła, a kiedy są napuszone to jeszcze bardziej~ -
- N-nie ~ - Zapewnie jestem cały czerwony, jednak nie mogłem go powstrzymać. Robił to tak delikatnie jak i dokładnie, że doprowadzał mnie do szaleństwa, że nie mogłem ustać o własnych siłach. Ir to pewnie zauważył bo zaczął nas osuwać w dół, żebym mógł usiąść. Kiedy tylko usiadłem poczułem czyjąś noge przy moim kroczu. Oczywiście była to jego noga, a bardziej kolano, które zaczęło się ruszać na każdą stronę
- Ir~! -
- Ktoś mi się tutaj podniecił~ -
- Zamknij się b-błagam - Wysapałem
- Nie jest ci za gorąco w tych ubraniach, kruszynko?~ - Spytał, natomiast ja pokręciłem przecząco głową
- Chyba jednak jest - Wymruczał w moje skrzydło
- Przestań ~ Bła~ agam!~ - Jęknąłem głośno, kiedy tylko zamruczał w moje skrzydło, niestety nie pomagał mi fakt że jego kolano, cały czas się ruszało przy moim kroczu. W tym momencie zdałem sobie sprawę z jednej ważnej i strasznej rzeczy. Zaczynam się zakochiwać w własnym wrogu
- Tylko nie podnieć się zbytnio kruszynko~ - Powiedział odsuwając się od mojego skrzydła
- Bo będziesz mieć mały problem - mówiąc to zaczął masować moje miejsce intymne, zabierając przy tym swoją nogę
- P-przestań~ - Spróbowałem powiedzieć, zasłaniając oczy ręką
- Dobrze~ przestanę ale tylko wtedy gdy mi pozwolisz spać z tobą w twojej sypialni -
- Zgadzam się~ Tylko p-przestań~! - Ir tylko się uśmiechnął, wziął rękę z mojego krocza i pocałował mnie czule, puszczając moje nadgarstki
- Kocham cię Prusy ~ Nawet nie wiesz jak łatwo tobą rządzić ~ - Powiedział po czym w stanął i wziął mnie na " pannę młodą "
- Powiesz gdzie masz sypialnie kruszynko moja -
- Mhm - Zamruczałem i wtuliłem się w niego, zamykając oczy, nawet nie wiedząc kiedy odpłynąłem

===================================

Większość to wzięłam z RP które piszę z kolegą na dsc, ale kogo to obchodzi :^ 

Słów 823

~ Antyczna mafioza ~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz