~ 3 ~

94 2 0
                                    

Obudził mnie zapach dymu papierosowego, przez co lekko się zdziwiłem. Jest zakaz palenia w mojej sypialni. Chwila. Odwróciłem głowę w stronę zapachu i się lekko wystraszyłem.
W moim łóżku, razem ze mną, leżał Ir bez górnej części ubrania
- Dzień dobry, kruszynko -
- C-czemu jesteś b-bez górnej części g-garderoby -
- Zgadnij~ - Zamruczał i wtulił się w moje skrzydło
- Mm~ - Zamruczałem, jednak po chwili chyba zrozumiałem o co mu chodzi
- C-czy my? - on tylko się zaśmiał i dał mi buziaka w pióra
- Kotku przecież ubrany jesteś - Wymruczał, przez co, mnie przeszły przyjazne dreszcze. Zamruczałem z przyjemności
- A jak znalazłeś moją sypialni i czemu tu jesteśmy? -
- Twoją sypialnie zdradziła tabliczka na drzwiach, a jesteśmy tylko przez to że tobie się zasnęło - Powiedział i zaczął błądzić swoimi palcami, między moimi piórami
- A czemu j-jesteś b-bez góry~ -
- Gorąco mi się zrobiło. Masz tu mocną duchotę, zagotujesz mi się kruszynko - Wymruczał tym razem w moją szyję
- Kocham cię Prusy~ -
- Ja ciebie nie -
- Lubisz okłamywać mnie prawda? -
- Nie okłamuje cię, ah~ -
- Okłamujesz~ -
- Nie -
- Tak -
- Nie -
- Tak -
- Mm~ -
- Nie okłamiesz miłości, cukiereczku~ -
- W-wiem - Nagle poczułem że zostawił moje skrzydła i szyję. Teraz zawisł na de mną i patrzył na mnie
- Jestem dumny z tego, że jesteś chociaż świadom. Jednak bardziej będę dumny jeśli się -
- Ich - Nie, nie powiem tego, ale z drugiej strony kocham go cały czas
- Nie ważne - Powiedziałem i odepchnąłem go, natomiast ja sobie usiadłem i przeciągnąłem się
- Słuchaj co do twojego życia tutaj -
- Zanim coś mi powiesz, najpierw chce od ciebie jednej rzeczy -
- Jakiej? - Spytałem, chociaż dobrze wiedziałem o co mu chodzi
- Dobrze wiesz jakie~ - Nic nie mówiąc, przybliżyłem się do niego i pocałowałem go w usta. Jednak nie z obrzydzeniem, ale z czułością i miłością. Zamknąłem oczy i postanowiłem rozkoszować się tą chwilą, ponieważ nie wiem czy kiedyś nadejdzie jeszcze szansa. Ir natomiast zaczął mruczeć i głaskać po policzku. Zacząłem mruczeć z przyjemności. Kocham go, nie mogę się tego wyprzeć. Jestem zakochany. Przerwałem pocałunek  i spojrzałem w jego piękne złote oczy
- Ir -
- Tak Prusaku? -
- Co byś zrobił gdybym- Urwałem w połówce zdania. Nie chce się pytać o to, ponieważ wiem jak to się skończy, ale raz się żyje
- Słonko? -
- Ugh, chciałam spytać co byś zrobił gdybym wyznał ci miłość - Zobaczyłem, że na jego twarzy nie było zdziwienia, wręcz przeciwnie, uśmiechał się cały czas
- Wtedy bym cię pocałował i nie wypuścił z moich objęć - Powiedział, głaskając mnie po głowie
- Ich liebe dich - Wyszeptałem, mając nadzieję że nie usłyszał
- Też skarbie~ -
- Nic nie słyszałeś - Powiedziałem i postanowiłem wstać. Mężczyzna jednak, owinął swoje ręce wokół mojej talii i nie pozwalał mi wstać
- Ir puszczaj -
- N i e -
- Puszczaj mnie do cholery, potem będziesz mógł mieć mnie tylko dla siebie - Trzymam cię za słowo - Powiedział puszczając mnie. Odrazu wstałem i przeciągnąłem się
- Kocham cię Ir~ -
- Też~ - Uśmiechnąłem się tylko na to i podszedłem do szafy. Nagle uświadomiłem sobie jedną rzecz
- Słuchaj, pytanie, masz jakieś ciuchy? -
- Tak wiesz, spakowałem walizkę specjalnie - Zaśmiał się tym swoim wrednym głosem
- No cóż jedynie to piżamę mogę ci dać, to jest jedyna rzecz w jaką się zmieścisz -
Zaśmiałem się wybierając ciuchy, by się przebrać
- Wiem, że tobie by nie przeszkadzało, gdy bym paradował w samym ręczniku -
Poczułem ciepło na policzkach
- Ty głupi jesteś -
- Oj kruszynko -
- PRUSY - JASNA CHOLERA, CO ZA TŁUMOK PRZERYWA NAM TAKĄ CHWILE. Odwróciłem się w stronę drzwi, które prawie wypadły z zawiasów
- Cn, synu ile razy ci mówiłem żebyś pukał jak chcesz wejść -
- Wybacz ojcze, ale dostałem wiadomość, że twój brat chce się z tobą widzieć - Tylko nie on
- Kiedy mam się spotkać z tym idiotą -
- Za pół godziny, w tym parku koło nas -
- Przynajmniej nie muszę iść gdzieś daleko, ale mniejsza to wszystko? -
- Jeszcze kazał ci przyjść sam -
- Dureń myśli że przyjdę sam. Jest głupszy niż myślałem - Stwierdziłem
- To wszystko Cn? - Spytał się Ir
- Ja się go pytam a nie ty, karaluchu -
- Dobrze, dobrze już nie będę - Powiedział po czym wstał i się przeciągnął
- Dziękuję ci za tą wiadomość, na pewno się zjawię, a teraz idź -
- Dobrze szefie - Powiedział i wyszedł zamykając drzwi
- Czemu się nie cieszysz na swojego brata? - Spytał Ir przytulając mnie od tyłu
- Nienawidzę go, poza tym próbował wykraść mi jedną ważną rzecz - Odpowiedziałem, wyciągając przy tym mój mundur
- Widzę że ktoś nie lubi zbytnio swojego braciszka~ -
- Zgadzam się, nie przepadam za nim, dlatego kazałem trzymać się mojej rodzinie zdała od niego. Niestety Cn został już w połowie owinięty wokół jego palca -
- Dlaczego tak sądzisz? -
- Wiesz mój brat też doczekał się potomka -
- W taki sam sposób jak ty? - Skąd on wie w jaki sposób doczekałem się Cn? Nikt o tym nie ma prawa wiedzieć
- Nie, on akurat ma piękną żonę, która ma powodzenie u mężczyzn -
- Ciekawe~ -
- Tylko się nie zakochaj -
- Za bronisz mi? - Nic nie mówiąc złapałem go za jego długie ciemne włosy i przyciągnąłem go do siebie
- Tak~ Słonko~ - On się tylko zaśmiał, natomiast ja puściłem jego kudły
- Mów co z tym jego potomkiem -
- Chodzi o to, że nic do niego zbytnio nie mam, jednak mój syn -
- Zakochał się w nim? -
- Ja, nie ma dnia w którym nie mówił o tym jaki on jest piękny, przystojny -
- Ma coś po swoim tatuśku~ -
- Za Chwilę ci rękę złamię -
- Nie złość się tylko, złość piękności szkodzi -
- Dlatego jesteś brzydki - Powiedziałem złośliwie, uśmiechając się przy tym. Jednak uśmiech szybko zszedł mi z ust, kiedy przestałem czuć grunt pod nogami
- PUSZCZAJ MNIE - Krzyknąłem zły na niego, ale cham się tylko wrednie uśmiechnął i nie miał zamiaru mnie puścić
- IMPERIUM ROSYJSKIE, DO JASNEJ CHOLERY POSTAW MNIE NA ZIEMIĘ - Zaraz on oberwie w tą swoją piękną buźkę
- Najpierw przeproś~ -
- SPIERDALAJ, NIE BĘDĘ CIE PRZEPRASZAŁ ZMORO GŁUPIA -
- No to w takim razie - Powiedział i zaczął kierować się do jednej z mojej komód która była dość wysoka. Czasem nie mogłem sięgnąć z niej rzeczy
- IR CO TY CHCESZ ZROBIĆ - Nic nie odpowiedział
- IMPERIUM - Krzyknąłem lekko przerażony
- Ostatnia szansa~ Przeproś albo będziesz sobie siedział kurduplu, na wysokiej komodzie -
- Nie zrobisz tego - 
- Oj zdziwisz się kruszynko~, chyba że przeprosisz -
- Pierdol się -
- Dobrze sam tego chciałeś - Powiedział i posadził mnie na  komodzie
- IMPERIUM!? - Krzyknąłem na niego wściekły. Przecież zaraz się spóźnię na spotkanie z tym bałwanem
- Posiedzisz sobie tutaj za karę - Stwierdził patrząc się dumnie na to, co ze mną zrobił, natomiast ja patrzyłem się na niego z chęcią zabicia go
- Poza tym sam możesz zejść -
- Nie mogę -
- Boisz się? -
- Nie - Powiedziałem i spróbowałem zejść z komody. Imperium widząc moją próbę chyba się rozczulił
- Chodź tu kruszynko~ - Mówiąc to ściągnął mnie z komody. Odrazu się wtuliłem w niego. Dlaczego miłość jest taka głupia

=================================

Słów: 1083

~ Antyczna mafioza ~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz