Rozdział 21

343 11 0
                                    

Przed przeczytaniem tego rozdziału, zalecam przeczytać jeszcze raz rozdział 17 ♡ miłego czytania

==================================

Nate stał sztywno nie wiedząc co zrobić. Spojrzałam na jego bladą twarz i poczułam jak przez chwilę jego ucisk na mojej dłoni stał się mocniejszy. Czułam dzięki temu że mu na mnie zależy oraz że nie chce mnie puszczać. To było bardzo miłe z jego strony, lecz wiedziałam że jeśli nic nie zrobi to za jakąś chwilę najprawdopodobniej zginie, a może i nawet ze mną. Spojrzałam na niego, uśmiechnęłam się najlepiej jak tylko pozwalała mi na to obecna sytuacja i szepnęłam:
-Nate, puść mnie.-

Nie chciał tego robić, ale po chwili westchnął zrezygnowany i powoli uwolnił moją rękę z jego ucisku i odsunął się po czym odwrócił w stronę dochodzącego rozkazu. Ja również spojrzałam w jego stronę i wytrzeszczyłam oczy ze zdziwienia. Nie wiedziałam co zrobić, co powiedzieć, gdy ujrzałam stojących przed nami Willa, Ricka, Archera i Chase'a, którzy mierzyli spluwami w stronę Nate'a.

Co oni tu do cholery robią!? Skąd wiedzieli gdzie jestem?

Will... tak długo go nie widziałam, zresztą tak jak całej ich bandy. W szkole też trzymam się od nich z daleka, bo po ostatniej akcji chciałam jak najszybciej o nich zapomnieć. Jak widać to wcale nie będzie takie proste. Ale co oni tutaj robią? Dlaczego akurat w takim momencie.

Noah chyba też ich rozpoznał, bo nieco  rozluźnił swoją postawę. Tak jakby spodziewał się kogoś o wiele groźniejszego niż czwórki uzbrojonych i umięśnionych mężczyzn tuż przed nim.

Will spojrzał na moją brudną i bladą twarz. Chwilę wpatrywałam się w jego niebieskie tęczówki, a następnie na resztę chłopaków. Nie mogłam uwierzyć w to, że tu są. Pytanie brzmi tylko czemu?

Chwila moment a niebieskooki już zdążył znaleźć się przy Nat'cie. Złapał go za kołnierz bluzy I przyciągnął do siebie.

-Myślałeś że się nie dowiem? Oj mój drogi... masz przejebane.- Odezwał się Will i zamchnął się, po czym przyłożył chłopakowi mocne uderzenie w brzuch. Jęknął cicho lecz od razu podniósł głowę do góry i przed następnym uderzeniem zrobił szybki unik w tył. Dołączyła do nich reszta chłopaków, więc Nate zdecydowanie był na niewygranej pozycji.

Nie mogłam patrzeć na to jak nakurwiają mojego kolegę, który przez ten cały czas jako jedyny próbował mnie uratować. Do ostatniego momentu był ze mną i teraz pora na mnie aby mu pomóc w potrzebie. Podbiegłam do miejsca walki i szybkim ruchem złapałam za rękę Nate'a, po czym wyciągnęłam go z tej szarpaniny. Stanęłam przed nim, aby uniknąć dalszych uderzeń.

-Zostawcie go!- Wrzasnęłam, a cała czwórka jak podczas gry "sajmon mówi" zatrzymali się i zdziwieni, zdyszani spojrzeli na mnie. Moje nogi lekko dygotały ze stresu ale za każdym razem gdy miałam ochotę uciec, przypominałam sobie o tym ile zrobił dla mnie Nate. Nie mogę go tutaj zostawić po tym wszystkim co razem przeszliśmy. Nie ważne czy jest zły, czy dobry, pomógł mi nie znając mnie wcześniej.

-Odsuń się idiotko! Kurwa, doszczętnie wyprali ci mózg?- Podszedł nabuzowany Will i próbował mnie przesunąć, na co ja skutecznie odsunęłam siebie i Nate'a.

-On nie jest jednym z nich! Will proszę zostaw go..- Łzy zaczęły mi napływać do oczu gdy widziałam poobijanego Nate'a, który ledwo co mógł utrzymać równy oddech.

-Odsuń się, nie mam czasu z tobą rozmawiać.- Warknął w moją stronę, jednak ja ani drgnęłam. Wręcz przeciwnie, złapałam ciemnowłosego za rękę.

-Emma idź stąd, zostaw mnie, proszę uciekaj jak najdalej i się mną nie przejmuj.- Powiedział cichym głosem Nate poklepując mnie po ramieniu brudnej, zdartej bluzy, którą dał mi niedawno na wypadek gdyby w dzień ucieczki było zimno.

Miłość na widokuWhere stories live. Discover now