Zamknęłam za sobą drzwi do sali i zajęłam swoje miejsce przy ścianie. Ava już czekała, by się ze mną przywitać. Przez ten weekend naprawdę się za nią stęskniłam. Nagle Taylor mocno klepnął mnie w plecy. -No witaj śpiąca królewno, nawet nam na grupie nie odpiszesz, hm?- No tak, za tym debilem też.
Już chciałam zapytać gdzie jest Noah, gdy przypomniałam sobie jak żegnaliśmy go w zeszłym tygodniu na lotnisku. Mam nadzieję, że wszystko u niego w porządku. Tak dobrze zadomowił się przecież w naszej paczce, dlaczego więc musiał przeprowadzać się akurat teraz? Aż żal pomyśleć co czuje teraz Taylor, w końcu był to jego najlepszy przyjaciel i znali się od tak dawna. Na pewno przeżywa to najgorzej z nas wszystkich.
Widząc jego roześmianą twarz przy Avie, jestem pewna, że jest w dobrych rękach. Otworzyli się na siebie nawzajem, a do tego wyglądają razem tak słodko. Mam wrażenie, że z każdym następnym dniem ich uczucie wzrasta przez co mnie samą rozpiera ogromna duma, że posiadam takich przyjaciół.
-Dzień dobry- Odparła cała klasa gdy nauczyciel wszedł do sali.
-Dzień dobry, zajmijcie proszę miejsca i wyciągnijcie zeszyty.- Odpowiedział szorstko i założył swoje wielkie, czarne okulary. Przyznam, że wyglądał w nich za każdym razem tak samo zabawnie i zawsze zastanawiałam się dlaczego nie mógłby zaopatrzyć się w inne.
Nagle Pan Braun wstał z krzesła i zaczął przechodzić po klasie w dziwny sposób. Jakby mu się nudziło,a z drugiej strony może czegoś szukał.
-Mamy dzisiaj dzień dwudziesty czwarty, jeśli odejmę od tego liczbę osób, która dziś jest w klasie to pozostanie mi dwa, a dodatkowo dodam do tego trzy, ponieważ jest to moja ulubiona cyfra i w ten sposób otrzymamy piątkę. Zatem numerek pięć proszę pokazać zadanie domowe.- Odezwał się po chwili, a ja zdrętwiałam. Kurwa...
-Masz, prawda?- Szepnęła do mnie cicho Ava na co odpowiedziałam jej załamanym spojrzeniem. Poklepała mnie po ramieniu. Cholera jasna, zupełnie o tym zapomniałam.
-Mogę wziąć nieprzygotowanie?- Zapytałam z resztkami nadziei.
-Klaso, czy na moich lekcjach jest takie coś jak nieprzygotowanie?- Zapytał ironicznie nauczyciel, po czym klasa cicho odpowiedziała mu ,,nie''.
-W takim razie przykro mi Panno Emmo, ale będzie to już twoja druga jedynka, bo jeśli mnie pamięć nie myli, to nie zaliczyłaś ostatniego sprawdzianu z logarytmów.- Odrzekł Pan Braun i natychmiast usiadł przy swoim biurku by wpisać moją ocenę.
Ludzie z klasy spojrzeli się na mnie nieco zdziwieni, bo zdążyli zapamiętać mnie jako dość mądrą i pilną uczennicę. Zresztą sama myślałam, że tak jest do dzisiaj. A jednak...
Do sali zapukała Pani z sekretariatu, a nauczyciel jak gdyby zmienił kompletnie swoją markotną minę na szczęśliwego. -Miałam przekazać, że uczennica Emma Carter proszona jest do pokoju Pani dyrektor i to niezwłocznie.-
-No proszę, wprost idealnie, może opowie Pani o swoich wyśmienitych ocenach z matematyki.- Uśmiechnął się Braun, a ja poczułam jak zalewa mnie fala zażenowania i wstydu. Wstałam z miejsca i ruszyłam krokiem za Panią Sekretarką. -Drzwi po lewej słonko.- Kobieta wskazała na drzwi obok mnie i sama ruszyła w inną stronę. Tak naprawdę doskonale wiem gdzie to jest, przecież już byłam wzywana do dyrektorki nie raz, jednak czy to dobrze?
Zapukałam i weszłam do środka. Zasiadłam na tym samym białym fotelu tuż przed okrągłym biurkiem należącym do Pani.
-Emma, już ci chyba mówiłam jakie miałaś zadanie. Dlaczego więc nie zgłosiłaś się do mnie z odpowiedzią?-
Kolejna rzecz, którą mogę zapisać do listy czynności o których zapomniałam.
-Przykro mi, ale byłam zmuszona sama wybrać osobę, która pomoże ci nauczyć się oraz napisać wszystkie sprawdziany i kartkówki z twoich nieobecności.-
YOU ARE READING
Miłość na widoku
ActionDwie różne historie, dwa trudne charaktery, Dziwne, nowe relacje. Co się stanie gdy miłość zapuka do twojego okna? ~~~~~ 17-letnia Emma Carter to zwykła nastolatka, która nie spodziewa się jak wiele przeszkód na jej drodze...