-Proszę się odsunąć.-
-Niech mi Pan tu nie rozkazuje, bo zaraz źle się to skończy.- Odparł stanowczo Will.
-Czy Pan nie rozumie? Musimy szybko zająć się poszkodowanymi, bo inaczej TO skończy się źle. Sara zajmij się tym.-
-Tak jest szefie.- Kobieta niepewnie i z lekko drżącymi dłońmi złapała blondyna za ramię. -P...p...proszę iść za mną.-
Will nawet na nią nie spojrzał, nie zwrócił na kobietę żadnej uwagi. Przeklnął coś tylko pod nosem i bez żadnego problemu wyrwał się spod jej ucisku. Dziewczyna stała przerażona i nie próbowała prowadzić dalszej konwersacji z niebieskookim. Może to przez jego dobrze zbudowane mięśnie, które pomimo tej dramatycznej sytuacji wciąż wyglądały kurewsko seksownie. A może przez te bardzo dobrze widoczne żyły, które przez furię chłopaka lepiej ukazywały się na jego skórze?
-Tutaj już naprawdę nie możesz pójść z nami. Zaczekaj tu.- Powiedział lekarz i razem z mnóstwem innych dorosłych wszedł do sali operacyjnej.
Will już chciał coś powiedzieć, lecz na jego drodze stanął Rick. Złapał przyjaciela za ramię i spojrzał mu prosto w oczy, co najprawdopodobniej zadziałało, gdyż blondyn teochę się uspokoił i usiadł posłusznie na jedno z białych, plastikowych krzeseł.
~~~~~
Ten sam lekarz wyszedł zza dużych drzwi około godzinę później i podszedł w stronę czwórki, zmęczonych chłopaków. Każdy z nich odniósł jakieś obrażenia. Jeden miał opaskę na czole, drugi obandażowane dłonie wraz z palcami, a reszta jeszcze coś innego.
-Operacja...-
Will zerwał się na nogi, jak i reszta chłopaków.
-...powiodła się sukcesem.-
Jednak reakcja od ich strony była zerowa. Tak jakby nie wzruszyli się tym ani trochę.
-A dziewczyna? Co z nią?- Zapytał Archer z założonymi rękoma na klatce.
-Wszystko w porządku, jednak oboje potrzebują teraz wiele odpoczynku.- Odparł mężczyzna, po czym dał sygnał że musi już iść.
Blondyn spowrotem usiadł i schował twarz w dłoniach. Chwilę później tuż obok niego przysiadł się Rick.
-No i widzisz jak zwykle wszystko się udało.- Zaśmiał się lekko ciemnowłosy.
-Właśnie nie kurwa, ty nic do cholery nie rozumiesz. Ona nie miała być w to wmieszana. Miała o tym zapomnieć, nie, sory, pod żadnym pozorem nie powinienem jej w to wplątywać. Czy ty masz świadomość tego, co ten psychol mógł jej zrobić?-
-Brzmisz teraz tak samo jak wtedy gdy zaginęła Kate.-
-Nie waż się wymawiać tego imienia przy mnie, rozumiesz!?- Warknął niebieskooki na co Rick ponownie zaśmiał się i poklepał przyjaciela po karku. Ich przyjaźń i to jak oboje się rozumieją to coś czego nikt z nich nie chciałby stracić za żadne skarby. Nawet w takich sytuacjach potrafią zaśmiać się sobie w twarz.
-To kompletnie co innego. Tutaj wszystko jest przeze mnie, a wtedy to nie była moja wina i nie możesz mi zaprzeczyć.- Odpowiedział Will.
-No dobra, ale...-
-Nie ma ale. Nie będę drążył tego cholernego tematu po raz setny.- Przerwał mu blondyn, a po tych słowach z hukiem opuścił hol szpitalny trzaskając za sobą drzwiami.
Szatyn westchnął smutno, jednak zostawił go sam, nie chciał za nim pobiec, ponieważ wiedział że jego przyjaciel w kółko mówiłby to samo.
Jednak czy uciekanie od problemów to właściwy sposób na zaznanie spokoju?
CZYTASZ
Miłość na widoku
ActionDwie różne historie, dwa trudne charaktery, Dziwne, nowe relacje. Co się stanie gdy miłość zapuka do twojego okna? ~~~~~ 17-letnia Emma Carter to zwykła nastolatka, która nie spodziewa się jak wiele przeszkód na jej drodze...