Rozdział 9

434 10 7
                                    

-Boże jesteś kochana.- Powiedziała moja przyjaciółka i uściskała mnie z całej siły.
-Gdy tylko dostałam te bilety od razu wiedziałam, kto będzie moją osobą towarzyszącą.- Uśmiechnęłam się.

Ava od zawsze mi mówiła jak bardzo lubi chodzić na mecze. Więc czemu nie miałabym jej zaprosić? I tak nie poszłabym sama, toteż tymbardziej chciałam sprawić jej tym radość.

Trybuny były zapełnione aż po brzegi. Zaledwie parę miejsc było jeszcze wolnych. Niektóre dziewczyny wpadły na pomysł i uszyły sobie koszulki z nazwą zespołu naszej szkoły, a inni krzyczeli i pogwizdywali.

Zajęłyśmy swoje miejsca. Czułam na sobie wzrok tych wszystkich lasek, gdy usiadłyśmy na specjalnych miejscach, najważniejszych osób dla zawodników. Siedziały tu głównie dziewczyny chłopaków, co wcale mnie nie zdziwiło.

Mecz jeszcze się nie rozpoczął, a atmosfera była czarująca. Gdy wybiła godzina 15.00, na murawie pojawiły się nasze gwiazdy. Złapałyśmy się za ręce i pisnęłyśmy z ekscytacji.

Pierwszy rzucił mi się w oczy kapitan drużyny- James. Opaska kapitana pasowała na nim jak ulał.

Gra była naprawdę ciekawa, szli łeb w łeb i wszyscy byli zestresowani gdy nadszedł czas na przerwę pomiędzy pierwszą a drugą połową.

~~~~~

2 minuty do końca meczu, a jest remis! Wszyscy wstali ze swoich siedzeń i w napięciu przypatrywali się ostatnim momentom.

Nagle, nasi zaatakowali. Jeden z nich ruszył na bramkę napastnika i po idealnym dograniu, w ostatnim momencie mogliśmy usłyszeć głośne ,,GOOOOOOOL!!"

Kibice zaczęli klaskać i cieszyć się. Łącznie z nami. Chłopacy podrzucili do góry chłopaka, który jeszcze chwilę temu zagwarantował im wygraną. Kłaniali się i dziękowali publiczności, a potem paru z nich podbiegło do swoich dziewczyn z naszego sektoru.

Wedle tradycji, ściągnęli z siebie spocone koszulki i założyli je swoim panienkom i ucałowali je. Wiele osób robiło im zdjęcia, co było naprawdę słodkie.

Zobaczyłam że Avie po policzku spłynęła łza. Spytałam ją, co się stało a ona tylko odparła: -Jesteś najlepszym co mnie spotkało Emma, dziękuję że mnie tu zabrałaś.-

Uściskałam ją mocno. Nie spodziewałam się takiej reakcji z jej strony. Ucieszyło mnie to i przede wszystkim rozczuliło.

Nagle usłyszałam zmęczony głos Jamesa. Wołał mnie żebym podeszła do barierek. -No idź, idź.- Powiedziała Ava i popchnęła mnie w stronę schodów. Szybko po nich zeszłam i przecisnęłam się przez całujące się pary. Brunet, podbiegł do mnie i spojrzał mi prosto w oczy. -Dziękuję że przyszłaś, jesteś wspaniała.- Odrzekł i zrobił coś czego w życiu bym się nie spodziewała.

Sprawnym ruchem ściągnął swoją koszulkę i powoli mi ją założył. Stał teraz przede mną bez koszulki, niezwykle umięśniony. Sapał ze zmęczenia i patrzał się niepewnie.

Serce zabiło mi mocniej i wzięło górę nad rozsądkiem. Objęłam go mocno, co on po chwili odwazjemnił. Pogładził mnie po włosach, a ja wtuliłam się w niego, dotykając tych jego niezwykle rozgrzanych pleców.

Wszystkie dziewczyny zaczęły nas nagrywać, robić nam zdjęcia, wstawiać story. Ale teraz, szczerze mam to w dupie. To jaki czuły gest zrobił James liczyło się teraz najbardziej. Nie potrafiliśmy się od siebie oderwać więc trwaliśmy w tym uścisku przez jeszcze dobre, parę minut.

Pov. Will

-Ile razy mam wam jeszcze kurwa powtarzać. Nie chcę tam iść.- Marudziłem im tak, przez całą drogę.
-Zamknij japę, będzie super.- Powiedział Archer i plunął gdzieś w trawnik.

Miłość na widokuWhere stories live. Discover now