ROZDZIAŁ 3

192 8 4
                                    

Muzyka przeszywała uszy. Dahlia tańczyła wśród tłumu tłoczących się na parkiecie ludzi, przed stanowiskiem didżeja. Kiedy poczuła na swoich biodrach znajomy dotyk odwróciła się i zarzuciła ręce na szyję przystojnego bruneta. Uśmiechnęła się i zaczęła znów kołysać się w rytm muzyki tym razem ze swoim chłopakiem. Ich sylwetki ocierały się o siebie, a dłonie mężczyzny wkrótce zaczęły błądzić po jej ciele zatrzymując się dłużej na pośladkach, wyeksponowanych przez krótką, opiętą skórzaną spódniczkę. Po chwili usta obojga złączyły się w namiętnym pocałunku. Kiedy wreszcie się od siebie oderwali, chłopak nachylił się w jej stronę i powiedział prosto do ucha:

– Napijemy się?

Dahlia skinęła głową uśmiechając się promiennie i chwyciła go za rękę, a następnie przedzierając się przez tłum ruszyła w kierunku baru. Niestety był równie oblegany co parkiet. W końcu ustalili, że to mężczyzna zamówi drinki, a ona poszuka wolnego miejsca, w którym mogliby trochę odpocząć.

Dziewczyna wspięła się po schodach na balkon, gdzie ustawione były kanapy i stoliki, przy których można było usiąść i jednocześnie obserwować z góry cały parkiet. Przystanęła na moment i się rozejrzała. Początkowo poczuła się zawiedziona, gdy okazało się, że praktycznie przy każdym ktoś siedzi. Mimo to niezrażona ruszyła wolno przed siebie, uważając na co poniektórych mocno już wstawionych imprezowiczów. W końcu los się do niej uśmiechnął i dostrzegła wolny stolik, na samym końcu sali w kącie. Nie było to może najlepsze miejsce, ale w tej chwili nie miała zamiaru grymasić. Przyspieszyła, więc by przypadkiem ktoś jej nie uprzedził. Dopiero, gdy usiadła na miejscami wytartej, ale wciąż wygodnej kanapie odetchnęła z ulgą.

Położyła dłonie na stoliku i spojrzała w stronę schodów, wyczekując pojawienia się znajomej sylwetki. Kiedy jednak Kyle wciąż nie nadchodził zaczęła się nudzić i wtedy jej wzrok padł na serwetkę leżącą na krawędzi, którą początkowo zignorowała. Teraz jednak zmrużyła lekko oczy i sięgnęła w jej stronę. Okazało się, że w środku był długopis. Przyciągnęła do siebie przedmioty i spojrzała na zapiski. Uniosła brwi, a potem uśmiechając się pod nosem, założyła nogę na nogę, podparła głowę stawiając łokieć na blacie, a w drugiej dłoni zaczęła obracać długopis. Kołysząc się w rytm wciąż doskonale słyszalnej muzyki i jednocześnie nucąc pod nosem, zaczęła pisać na serwetce. Była tak pochłonięta tą czynnością, że nie zauważyła jak przy stoliku zatrzymuje się mężczyzna i coś do niej mówi.

– Przepraszam! – krzyknął, po raz drugi, sprawiając że dopiero wtedy podniosła głowę. Jej wzrok zatrzymał się na przystojnym, opalonym chłopaku, o seledynowych oczach i zawadiackim uśmiechu. Zamrugała kilkukrotnie, a widząc to nieznajomy znów się odezwał: – Ten stolik jest już zajęty.

Jones zmarszczyła lekko brwi.

– Tak. Przeze mnie – odpowiedziała i znów skupiła się na serwetce, ignorując typa. Chyba nie myślał, że jest taka głupia i się na to nabierze. Sądziła, że to wystarczy i nieznajomy da sobie spokój, ale się pomyliła.

Mężczyzna uśmiechnął się pod nosem.

– Nie... ale poważnie. Ten stolik był zajęty. Ja i mój brat...

Westchnęła głęboko, a potem odłożyła długopis i odsunęła się, opierając o kanapę i krzyżując na piersiach dłonie. Szybko jednak pożałowała tego gestu, gdy dostrzegła jak chłopak wpatruje się w dekolt jej bluzki. Zmieniła pozycję.

– Słuchaj. Nawet nieźle to sobie wymyśliłeś, ale to nie przejdzie.

– Co? – Uniósł wysoko brwi, nie rozumiejąc o czym mówi.

– Mam chłopaka.

– Aaa – Na twarzy nieznajomego pojawił się uśmiech, który z jakichś powodów zirytował dziewczynę. Po chwili pokiwał głową. – Więc myślisz, że ja...

TOOTSIE, ZOMBIE I DAHLIA  ✔Where stories live. Discover now