EPILOG

140 8 4
                                    

Dhalia podeszła do drzwi i zapukała.

– Skarbie, wszystko w porządku?

– T-tak – usłyszała po chwili. – Zaraz wyjdę.

Po kilku minutach w progu łazienki stanął zielony na twarzy Mortimer. Kobieta spojrzała na niego zaniepokojona. Dotknęła jego twarzy.

– Może zaparzę ci rumianku, pomaga na nudności.

– Nie. Nie trzeba, powinnaś wrócić do ogrodu i bawić się z innymi, a ja... zaraz do was dołączę.

– Jesteś pewny?

– Tak. To w końcu pierwsze urodziny naszego syna.

Uniósł dłoń i uderzył się kilkukrotnie w pierś, kiedy znowu poczuł się źle.

– Naprawdę. – Zbliżyła się do niego i chwyciła za ręce. – Myślałam, że za drugim razem podejdziesz do tego mniej emocjonalnie.

– Wiesz, też tak myślałem, ale... – Spojrzał na jej zaokrąglony brzuch. – Zwyczajnie nie potrafię.

Zbliżyli się do siebie i przytulili.

– Może jednak powinieneś się położyć. Powiem, wszystkim, że nie czujesz się najlepiej i...

– O nie. Skoro ty sobie z tym radzisz przez całe dziewięć miesięcy to i ja wytrzymam. – Zacięcie na jego twarzy nieco rozbawiło kobietę.

– No dobrze, w takim razie przejdziemy przez to kolejny raz razem. – Spojrzeli sobie głęboko w oczy. – Będąc jednak szczerą...

– Tak?

– Nawet mi się to podoba. To tak jakbyśmy oboje byli w stanie błogosławionym. Wydajesz się nawet seksowniejszy.

– Seksowniejszy? – Mortimer uniósł brwi zdziwiony, a ona skinęła głową. Potem pochyliła się i szepnęła mu coś do ucha.

Mężczyzna w oka mgnieniu nabrał żywszych kolorów i znacznie się zaczerwienił.

– D-dhalia – wydusił z siebie wyraźnie zawstydzony.

– Obiecuję, że dzisiejszej nocy się tobą zajmę – roześmiała się, a później dotknęła jego czerwonego ucha i pokręciła głową. – Mimo, że jesteśmy małżeństwem, wciąż rumienisz się jak pensjonarka.

Mężczyzna przełknął ślinę.

– Powinniśmy... Powinniśmy iść. Pewnie wszyscy na nas czekają.

– Tak. Pewnie tak – odpowiedziała i pocałowała go.

Chwilę później chwycili się za ręce i ruszyli w stronę ogrodu. Gdy wyszli na zewnątrz zobaczyli jak cała rodzina bawi się świetnie bez nich. Leo trzymał bratanka w ramionach, a obok biegał niczym szalony pies. Pan Vyes pożerał już drugi kawałek tortu urodzinowego, natomiast jego żona patrzyła na niego groźnie. Po drugiej stronie stołu Elza rozmawiała z Giną, gdy w tym czasie Oscar karmił butelką ich córeczkę.

Mortimer ścisnął mocniej jej dłoń. Popatrzyli na siebie i wymienili uśmiechami, a potem ruszyli, by do nich dołączyć.

A z okna na drugim piętrze wszystko obserwował ktoś jeszcze.

Niebieskie futerko i klapnięte uszko...


_________________________________________

Witam to były naprawdę intensywne 3 dni, ale mam nadzieję, że ten MARATON przypadł Wam do gustu

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Witam to były naprawdę intensywne 3 dni, ale mam nadzieję, że ten MARATON przypadł Wam do gustu. Może w przyszłości to powtórzę Xd.

Wracając jednak do historii to "TOOTSIE, ZOMBIE I DAHLIA" nie powstałoby, gdyby nie jedno zdanie: "Dlaczego nie napiszesz czegoś w końcu z HAPPY ENDEM?"

To właśnie pytanie zadałam mi MAMA, która jest jednym z pierwszych czytelników, którzy wyrażają opinie na temat moich wypocin XD. (P.S Miała już dość łzawych i dramatycznych słodko-gorzkich zakończeń, które w znaczącej większości pojawiają się w moich powieściach.)

No właśnie dlaczego? Też zaczęłam się nad tym zastanawiać i postanowiłam, że zmierzę się z pełnokrwistym ROMANSEM, gatunkiem, w którym chyba wszystko już było XD. Oczywiście nie byłabym sobą jakbym nie przemyciła w historii pewnych "drastycznych" elementów i tak padło na historię miłosną balsamistki i jej niedoszłego zlecenia. Mimo wszystko chciałam wykazać się pewną oryginalnością zaczynając tę historię właśnie w taki nietypowy sposób. (Jeśli czytaliście książkę - romans, gdzie występuje podobny wątek, dajcie namiary w komentarzu.Chętnie przeczytam :))

Ta powieść jest niejako próbą odnalezienia się w lekkiej, słodkiej, miłosnej historii. Jak mi poszło? Chętnie przeczytam wasze opinie na ten temat (nawet negatywne XD, z nich też coś zawsze wynoszę).

W każdym razie jeśli ktoś chociaż raz uśmiechnął się w trakcie czytania, czy parsknął śmiechem to również dla mnie ogromne zwycięstwo (wbrew pozorom napisanie komedii nie jest takie proste XD).

W każdym razie jeśli ktoś chociaż raz uśmiechnął się w trakcie czytania, czy parsknął śmiechem to również dla mnie ogromne zwycięstwo (wbrew pozorom napisanie komedii nie jest takie proste XD)

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Jak zawsze DZIĘKUJĘ WSZYSTKIM CZYTELNIKOM I POZDRAWIAM SERDECZNIE.

Kto wie, może jeszcze kiedyś popełnię jakąś komedię romantyczną...

S.C. ALEKTO


TOOTSIE, ZOMBIE I DAHLIA  ✔Where stories live. Discover now