ROZDZIAŁ 14

98 9 2
                                    

– Ugh – jęknął Leo. – Wiesz, ale naprawdę... Kilka kilo mógłbyś zrzucić.

Bracia Vyes szli chodnikiem, a raczej to młodszy z nich, bo tylko on dotykał stopami ziemi, podczas gdy Mortimer był niesiony na jego plecach.

– Przestań marudzić. Podobno miałeś pracować nad siłą, przed kolejną wyprawą. Więc nie gadaj tyle tylko idź.

Leo westchnął, a potem szarpnął nim, podciągając lekko wyżej na plecy.

– Za jakie grzechy? Mówiłem ci, że nie dasz rady, że trzy razy w tygodniu dla początkującego biegacza to całkiem spory wysiłek. Gdybyś mnie posłuchał, to teraz nie musiałbym cię taszczyć na plecach do domu.

– To nie kwestia mojej wydolności. Mówiłem ci, że przed tym jak złapałem kolkę wywróciłem się.

– Tak. Mówiłeś. A ja mówiłem, żebyś przestał i wrócił do domu. I co?

– Co, co? Po prostu... Nie zauważyłem tej wystającej płyty, akurat spoglądałem w niebo.

Leo pokręcił głową, zdając sobie sprawę, że nie warto się teraz sprzeczać z Mortimerem. Postanowił, więc zmienić temat i wykorzystać fakt, że brat z powodu zapewne nadwyrężonej kostki nie ucieknie przed jego pytaniami. Nieświadomie uśmiechnął się chytrze pod nosem.

– Mort?

– Hmm?

– No wiesz... Jak tam idzie współpraca z Dahlią?

Wyczuł jak profesor spiął się na moment.

– Dobrze – odparł krótko.

– Dobrze?

– Dobrze – powtórzył bardziej dosadnie, ewidentnie nie chciał rozmawiać na ten temat, ale Leo nie miał zamiaru tak łatwo dać za wygraną.

– Więc ta tabela, w której porównujesz się do niejakiego Kyle'a Evansa według ciebie jest...

– To tylko takie tam badania – wszedł mu w słowo, a Leo, był prawie pewny, że gdyby się teraz odwrócił dostrzegłby rumieniec na twarzy brata, który wcale nie byłby oznaką niedawnego wysiłku. – W żadnym razie nic nie znaczą.

– Tak?

– Tak.

– No nie wiem.

– Czego nie wiesz? – spytał, już lekko zirytowany. – Jeśli tak mówię to tak jest. Nie snuj sobie w tej łepetynie. – Położył dłoń na jego głowie i lekko pociągnął za jasne włosy. – Żadnych, niestworzonych historii.

– Niczego nie snuję. Po prostu trudno nie zauważyć, że się nią interesujesz.

– No cóż, nie przeczę, że tak światły umysł w tak młodym wieku jest...

– Nie o to mi chodzi – przerwał mu szybko. – Nie udawaj, że nie wiesz o czym mówię.

– Znowu coś sobie ubzdurałeś?

– Ty ją lubisz! – wyrzucił z siebie w końcu czując, że jeśli ta rozmowa dalej w ten sposób będzie się toczyć, to do niczego nie dojdą. – Podoba ci się.

Zapadła cisza. Nieco zdzwiony tym przedłużającym się milczeniem Leo lekko odwrócił głowę, ale zanim zerknął na brata ten szepnął mu do ucha:

– Patrz przed siebie.

Chłopak wzdrygnął się.

– Stary nigdy ci tego nie mówiłem, ale... Wiesz potrafisz być creepy. Nieważne. Wracając jednak do naszej ro...

TOOTSIE, ZOMBIE I DAHLIA  ✔Unde poveștirile trăiesc. Descoperă acum