ROZDZIAŁ 13

91 8 3
                                    

– Dziękuję za wszystkie cenne uwagi. – Tessa zamknęła notatnik, a gdy nie usłyszała odpowiedzi przeniosła wzrok na mężczyznę.

Mortimer siedział w fotelu odwrócony lekko w stronę okna. Był zamyślony i w ogóle nie zwracał na nią uwagi.

– Profesorze Vyes?

– Tak? Mówiła coś pani? – Vyes, wreszcie wrócił do rzeczywistości.

– Dziękuję za poświęcony czas.

– Nie ma za co. Cieszę się, że byłem w stanie pomóc i naprowadzić panią na odpowiednie tory.

– Tess.

– Hmm? – Popatrzył na nią unosząc brwi.

– Wystarczy Tessa – powtórzyła lekko zawstydzona.

– O. T-Tess – zająkał się Mortimer z jakiegoś powodu czując się mocno onieśmielony.

Doktor Malcom przywołała na twarz nieskazitelny uśmiech.

– Więc, Mortimerze – zaczęła, a widząc jeszcze większe zdziwienie na jego obliczu dodała szybko: – Mogę się do pana tak zwracać, prawda?

– A... Tak – odparł po krótkim wahaniu.

– Świetnie. W takim razie... – Zerknęła na zegarek. – Może zjemy razem lunch?

– Lunch?

– Chyba nie miałeś zamiaru pracować bez przerwy?

Mężczyzna rozejrzał się po zawalonym papierami biurku.

– W zasadzie to myślałem, żeby...

– Nie powinieneś zaniedbywać siebie – wtrąciła się, nie pozwalając mu dokończyć. – Twój mózg na pewno potrzebuje węglowodanów i glukozy, by być wydajnym i efektywnym. Poza tym półgodziny przerwy nie powinno chyba zrobić wielkiej różnicy. Ewentualnie zawsze mogę zaoferować swoją pomoc.

– Nie. To nie będzie konieczne. – Mortimer rozluźnił się. – Ale może faktycznie ma doktor... – odchrząknął widząc jej spojrzenie – Tess – poprawił się szybko. – Tess... Masz rację.

– Świetnie, więc chodźmy. – Wstała, a on zabrał tylko marynarkę i oboje wyszli z gabinetu.

Idąc korytarzem to kobieta pierwsza nawiązała rozmowę:

– Nie wiedziałam, że przyjmujesz dziś studentów.

– Studentów? A... Chodzi ci o Dahlię?

– Dahlię? – powtórzyła, a jej głos na moment zadrżał. Vyes jednak tego nie zauważył.

– To nie moja studentka. Raczej współpracownik. Od kilku tygodni razem pracujemy nad pewnym projektem.

– Ach tak – odparła, a potem szybko zmieniła temat.

Resztę drogi do uniwersyteckiej kawiarni spędzili na rozmowie na temat technologii nazywanej informatyką kwantową, za którą w tym roku trzech naukowców otrzymało prestiżową nagrodę Nobla.

Po lunchu Vyes pożegnał się z Tessą. Kobieta miała przed sobą jeszcze kilka godzin wykładów. On co prawda nie prowadził dziś już żadnych zajęć, ale to nie znaczyło, że miał zamiar wrócić wcześniej do domu. O nie. Chciał wrócić do gabinetu, gdzie jak zwykle pogrążyłby się w swoim świecie. Z tyłu głowy miał jednak fakt, że zanim zajmie się przyjemnościami powinien jeszcze poprawić ostatnie testy studentów.

Zamyślony wyszedł z budynku i przemierzając teren kampusu jak zwykle żywym krokiem, nagle przystanął kątem oka dostrzegając znajomą postać.

Kyle Evans siedział na ławce kilkanaście kroków do niego i z uśmiechem na ustach rozmawiał z grupką znajomych. Niespodziewanie wstał i pożegnał się z większością, a później w towarzystwie dość niskiej, ale kształtnej studentki o ciemnych włosach odszedł.

TOOTSIE, ZOMBIE I DAHLIA  ✔Where stories live. Discover now