Część II : Prolog

47 3 0
                                    

Markiz Jean Claude de Lafevre usłyszał Marianne, gdy tylko zaczęła krzyczeć. Dźwięk nie był jednak słyszalny wystarczająco dobrze, aby od razu zorientował się skąd dobiega. To lojalny wobec Markizy - Johnny, powiadomił swojego chlebodawcę, że Charles Benoit, zszedł z nią w zlokalizowane głęboko pod ziemią, stare lochy, które poprzednim właścicielom rezydencji, służyły za spiżarnię.
Gdy Claude dowiedział się, kto jest sprawcą zdarzenia, był bardzo zaskoczony. Traktował Charlesa jako bliskiego przyjaciela, taka zdrada z jego strony, zawiodła go.
Niestety nie byłaby to pierwsza taka osoba, która zdecydowała się wystąpić przeciwko niemu. Zdarzyło mu się to już w przeszłości.
Wściekły, że kolejny raz dał się tak łatwo podejść Markiz, nabrał nieludzkich odruchów.
Pałając gniewem tak wielkim, że mógłby nim pokonać anioły zemsty i wszelkiej zagłady, czuł potrzebę odwetu na zdrajcy, który żyjąc pod jego dachem, zlekceważył wszelkie zasady gościnności i porwał jego wybrankę.
Marianne cierpiała i był tego pewien, im bliżej lochów się znajdował, tym głośniej docierały do niego jej myśli. Kobieta walczyła z Charlesem i nie chciała dać mu się zabić.
Gdy dotarł do wrót stajni pod którą ukryte były lochy, oczami Marianne zobaczył że zdrajca pije jej krew.
Rozsierdzony, poderwał ukryte w podłodze drzwi i zeskoczył wprost do lochu.
Charles zmuszał jego kobietę do picia swojej krwi, mocno przyciskając do jej ust swój zacięty nadgarstek.
Oczy Claude'a zalała fala czerwieni wywołana furią, która ogarnęła jego trzewia. Otoczony gniewem jak kokonem, skoczył na byłego przyjaciela z kłami na wierzchu. Ten jednak zamiast okazać skruchę czy strach, uśmiechał się szeroko, jakby już zrealizował założony plan.
To wtedy, do opanowanego zemstą ciała Claude'a dotarło, że serce Marianne przestało bić.

Uosobienie NocyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz