prolog

1.1K 16 0
                                    

Lądujemy
Usłyszałam głos pilota. To juz teraz. Teraz, zaczyna się moje nowe życie.
Wraz z moim 19 letnim bratem Coltonem, przeprowadzamy się do Tokio. Stwierdziliśmy, że tak będzie dla nas najlepiej. Nasi rodzice... cóż, nie żyją. Sześć lat temu, gdy miałam zaledwie 11 lat, nasz dom rodzinny spłonął. W tym nasi rodzice. Do dziś nie wiadomo czy to przypadek,  czy ktoś ten dom podpalił. Później mieszkaliśmy z babcią lecz nasza babcia zmarła rok temu. Mój brat obiecywał mi nowe,  lepsze życie tutaj w Tokio. Oby takie było.

-Lili, chodź wysiadamy. - mój brat szturchnął mnie i wstał ze swojego miejsca. Większość lotu przespałam ale i tak byłam strasznie zmęczona. Wziełam do ręki swój telefon i zatrzymałam muzykę. Wstałam i wziełam swoje wszystkie rzeczy jakie miałam w samolocie ze sobą. Wraz z bratem wyszliśmy z samolotu. Lotnisko tutaj było prze ogromne. Nigdy nie widziałam tak wielkiego lotniska. Tutaj w Tokio, było owiele zimniej niż w naszym rodzinnym miasteczku Avalon w Californii. Założyłam swoją czarną bluzę z zamkiem i zarzuciłam jej kaptur na głowę.
Po jakichś 30 minutach, staliśmy przed lotniskiem z bagazami, których było naprawdę sporo, czekając na taksówkę do naszego nowego mieszkania.

-Taksówka powinna być za 5 minut.- Powiedział mój brat podchodząc do mnie.- Stresujesz się czy mi się wydaję?- Założył rękę na moim ramieniu. Colton znał mnie jak nikt inny, potrafił wyczytać z mojego zachowania i mojej postawy to jak sie czuje. I mial rację, stresowałam się.- Spodoba ci się. Gdy pierwszy raz tu przyleciałem, zakochałem się odrazu. Wiedziałem, że tobie też się spodoba. - uśmiechnął się i przyciągnął mnie bliżej siebie. Taksówka podjechała. - to jak? Gotowa na nową przygodę?-

Inviting Evil Where stories live. Discover now