1

851 21 1
                                    

Wraz z Coltonem staliśmy przed naszym nowym Mieszkaniem. Znajdowało się  w centrum Tokio co sprawiało, że było strasznie głośno. Zerknełam kątem oka na mojego brata. Mój brat, Colton Donovan to wysoki brunet z brązowymi oczami. Jest dobrze zbudowany i ma dobry styl. Również na mnie spojrzał.

- Chodź Lilia, rozpakujemy się, zjemy coś i zabiorę cię do nieba.- uśmiechnął się, puścił mi oczko i ruszył do środka. Podniosłam brew ze zdziwienia bo nie wiedziałam o co mu chodzi. Wolałam się tym nie przejmować. ten dzień miał być cudowny bo zaczynałam życie od nowa. Złapałam za moje dwie walizki i ruszyłam do środka. Przeszłam przez ciemno dębowe drzwi i weszlam do korytarza. Widziałam nasze mieszkanie już wcześniej na zdjęciach, ale na żywo robił  jeszcze większe wrażenie. Był bardzo nowoczesny i śliczny.Większość mebli była czarna jak na przykład drzwi czy szafki ale wykończenia były białe. Mieszkanie również nie było małe. Mieliśmy duży salon, kuchnie, dwa pokoje, dwie łazienki i ja również miałam swoją garderobę.

Siedziałam w swoim pokoju na dużym łóżku. Przyglądałam się temu pokojowi, od prawej strony drzwi stało czarne biurko, obok biurka stała toaletka i mieściło się tam duże okno- to w sumie dobrze bo będę miała dobre światło do malowania się. Na przeciwko drzwi stało łóżko na którym własnie siedziałam. Za oparciem łóżka było ogromne okno z widokiem na centrum Tokio. Mój brat mial rację, spodobało mi się tu. Było przepięknie. Martwi mnie jedynie to, że nie odnajdę sie w tym dużym mieście. Od lewej strony drzwi była czarna komoda, bujany fotel i drzwi do garderoby. Mój pokój również był przepiękny. Moją ciszę przerwało ciche pukanie do drzwi.

-Proszę.-Zza drzwi wyłonił się mój brat.

-I jak? Podoba się?- Powiedział colton siadając obok mnie. Pokiwałam głową.- Mówiłem ci, że gdzieś cie zabiorę.  Także zbieraj się bo za pół godziny wychodzimy. Wiem, że to mało czasu jak dla ciebie, ale lepiej się pośpiesz bo wygladasz jak menel.- oznajmił na co przewróciłam oczami i pokazałam mu środkowy palec.

Trzydzieści minut później byłam już gotowa. Zrobiłam delikatny makijaż bo nie lubiłam się mocno malować, jedynie na jakieś wyjścia. Ubrałam czarne cargo oraz tego samego koloru gorset i bluzę z zamkiem. Moje brązowe włosy tylko rozczesałam. Popsikałam się moimi ulubionymi perfumami o zapachu granata wzięłam telefon i wyszłam z pokoju. Mój brat czekał już na mnie w salonie. Był ubrany caly na czarno jedynie swoje buty  Air Force 1 miał białe. Swoje włosy zaczesał do tyłu i przyznam, że wyglądał naprawdę dobrze.

-Idziemy?- Zapytałam na co uniósł swój wzrok z telefonu na mnie. Przeskanował mnie wzrokiem i powiedział:

-No już wyglądasz lepiej, ludzi nie przestraszysz.- uśmiechnął się zadziornie ukazując swoje białe zęby. Idiota.- chodźmy. - oznajmił i ruszył w stronę drzwi więc ruszyłam za nim. Ubrałam swoje czarne adidasy i wyszłam z mieszkania do windy, po chwili dołączył Colton.

-Zamówiłeś taksówkę?- Zapytałam zerkając na niego.

-Oj nie Lilia, pojedziemy moim autem.- uśmiechnął się zadziornie a ja się zdziwiłam. On miał auto? To znaczy, że przed naszym przyjazdem musiał tu coś nieźle kombinować.. Z zamyślenia wyrwał mnie głos mojego brata.
- Poczekaj tutaj, zaraz podjadę.- nawet nie zdążyłam zauważyć kiedy znaleźliśmy się przed naszym blokiem. Po chwili mój brat podjechał swoim czarnym.. Dodge Challengerem. Od kiedy go stać na takie auta? Zdziwiona wsiadłam na miejsce pasażera ale wolałam nie wnikać i się nie odzywać. Podróż mineła nam spokojnie. Jechaliśmy przez Tokio zachwycając się tym pięknym widokiem. Bylismy na jakimś obrzeżu Tokio i wjezdzalismy w jakiś stary parking piętrowy? Nie mam pojęcia co to było, ale również dawało niezły klimat. Już z daleka słyszałam glośną muzykę, wiwaty ludzi i... auta. Słyszałam ryki silników. Jechaliśmy dalej aż ujrzałam pełno aut i ludzi. Piękne szybkie fury, wokół nich ich właściciele i dziewczyny w krótkich spódniczkach. Spojrzałam na mojego brata pytająco.

-Witaj Lilianne, na nielegalnych wyścigach ulicznych!- Odparł zadowolony. W jego głosie i oczach było widać, że jest tym strasznie podjarany. Zaparkowaliśmy obok jakiegoś żółtego Skyline. Wysiedliśmy z auta i odrazu podeszli do nas jacyś ludzie.

-Colton Donovan!- wykrzyczał jakiś chłopak podchodząc do mojego brata witając się z nim. Był wysokim blondynem, był ubrany w niebieskie oversize spodnie, i czarna bluze z małym nadrukiem nike. - Dawno cię tu nie było stary,  stęskniliśmy się. - odparł zadowolony.

-Też się stęskniłem.- odpowiedział. - Collin, poznaj moją siostrę Lilianne.- uśmiechnął się podchodząc do mnie.

-Wystarczy Lili.- poprawiłam go.

-To twoje siostra? Taka ślicznotka? Nie ma szans, że to twoja siostra Brzydalu!.- Powiedział na co się zaśmiałam a uśmiech zszedł z warg mojego brata i przewrócił oczami.

-Ale jesteś zabawny.- Odparł Colton. - Gdzie reszta?- Zapytał.

-Zapewne są przy Levim. Wiesz, ma zaraz wyścig.- odpowiedział Collin.

- Co kurwa? To levi jeszcze się ściga?- zapytał zaciekawiony Colton. Nie wiedziałam o co chodzi.

-Kim jest ten cały Levi. - zapytalam zaciekawiona na co obydwoje na mnie spojrzeli.

-Mała, wiesz kto to jest DK?- zapytał Collin. O co mu chodzi? Czy on może mówić w normalnym języku? Podniosłam brew i spojrzałam na niego pytająco.

-Drift King.-

Inviting Evil Where stories live. Discover now