8

357 14 14
                                    

Obudził mnie straszny ból głowy, musiałam wczoraj niezle zabalować. Leżałam w swoim łóżku i nawet nie pamiętam jak się tu znalazłam, w sumie nie pamiętam nic z wczoraj. Minęło trochę czasu zanim udało mi się wstać, wyszłam z pokoju do kuchni.

-Dzien dobry- Powiedziałam do mojego brata który jadł płatki. Spojrzał na mnie i prawie zadławił się płatkami. -Co?- zapytałam zdezorientowana.

-O kurwa- Powiedział Dylan stojący obok mojego brata.

-O co wam chodzi?- Nie rozumiałam.

-O to co masz na sobie- odpowiedział mi Colton który siedział na fotelu w salonie. Spojrzałam w dół na swoje ubranie i.. miałam na sobie koszulę Leviego.

-Ona ma 17 lat idioto!- krzyknął mój brat do kogoś za mną, obróciłam się a tą osobą był Levi. Był bez koszulki, w samych spodenkach z rozczochranymi włosami.

-Ale jest legalna- odpowiedział Scott , ominął mnie i zaczął robić sobie kawę.

-Przespaliście się ze sobą?!- Zaczął krzyczeć mój brat.

-Może- 

-Lilianne Donovan szybciutko mi tu mów!- podbiegł do mnie.

-nie wiem- odpowiedziałam zgodnie z prawdą.

-Jak to nie wiesz!- Położył ręce na moich ramionach i mną potrząsnął.

-Nic nie pamiętam!- odepchnęłam go od siebie.

-Ty zwyrodnialcu!- teraz podbiegł do Leviego i zaczął nim trząść.- Upiłeś ją i wykorzystałeś!!-

-Pojebało cię? Nie jestem gwałcicielem-  Też go odepchnął.

-Colin wydaję mi się, że to ich sprawa i nie powinieneś się tym interesować- Sally pojawiła się w kuchni.- A tym bardziej nie powinieneś wydzierać się o 9 rano!- krzyknęła.

-Dzień jak co dzień - Pojawił się u mojego boku Noel.-Chodz - pociagnął mnie za rękę w stronę pokoju a ja ostatni raz spojrzałam w te zielone tęczówki.

-To jak, przespaliście się?- Zapytał Noel gdy usiadł na łóżku.

-Nie wiem.. Nie pamiętam nic z poprzedniej nocy- Odpowiedziałam zgodnie z prawdą.

-Może Colton ma rację-

-Pojebało cię? Levi taki nie jest- Założyłam ręce na piersi.

-Nie wiesz tego, bo znasz go krótko. To sam diabeł-

***

Obudziłam się na kanapie pod ciepłym kocem. Musiałam zasnąć przy wspólnym oglądaniu meczu piłki nożnej. Przetarłam swoje zmęczone oczy i rozsciągnęłam swoje zdrętwiałe ciało. Za oknem robiło się już ciemno a w domu było cicho. Zrzuciłam z siebie koc i powoli wstałam stawiając bose stopy na zimną podłogę. Weszłam do kuchni, a przy kuchennym blacie stał Levi robiący coś w swoim telefonie.

-Gdzie wszyscy?- zapytałam na co zwróciłam jego uwagę.

-Pojechali na zakupy-Skinęłam głową a on powrócił do skupiania swojej uwagi na czymś w swoim telefonie.-Levi?- Spojrzał na mnie.

-Tak malutka?-Uwielbiałam jak się tak do mnie zwracał.

-Wiesz.. my naprawdę się...- To słowo nie mogło przejść mi przez gardło.

-Może- Uśmiechnął się.

-Błagam cię powiedz mi!- Podeszłam do niego.- Ja nic nie pamiętam!-

-W życiu nie ma nic za darmo- Musnął kciukiem moją brodę.

Inviting Evil Where stories live. Discover now