19

288 15 12
                                    

Ludzie przestali się śmiać. Nie było słychać nawet najmniejszego szmeru. Nikt się nie ruszał, nie odzywał, nie oddychał. Każdy się bał. 

-Nie będę się powtarzał.- Syknął Levi. To racja, Levi miał za duże ego aby się powtarzać.-Jeszcze raz się o czymś takim dowiem, to znajdę sprawcę i połamie mu wszystkie dwieście sześć kości.-Przeleciał morderczym wzrokiem po tłumie. Złapał mnie za rękę i pociągnął przez tłum do wyjścia. Wyszliśmy na zewnątrz, Levi szedł szybko zaciskając mocno moją rękę. Prawie za nim biegłam, miał długie nogi i strasznie szybko biegł. Spojrzałam za siebie i zauważyłam wkurzonego Dylana który również szybko szedł za nami. Uśmiechnęłam się, moje słoneczko nigdy nie zostawiłoby mnie samej w takiej sytuacji. Levi oczywiście nie pojechał na parking tylko stanął centralnie pod szkołą. Bo on może. 

-Night Drive.- Powiedział - prawdopodobnie do Dylana - i otworzył mi drzwi swojego auta po stronie pasażera. Wsiadłam i zapięłam pasy, Levi usiadł bez słowa za kierownicą i ruszył autem z piskiem opon. Spojrzałam na swoje ręce które leżały na moich kolanach. Zagryzłam wargę zauważając jak trzęsą mi się dłonie. Podniosłam głowę i spojrzałam w lusterko. Dylan jechał centralnie za nami, uśmiechnęłam się lekko myśląc, jak bardzo chcę się do niego przytulić. Poczułam ciepło na swoich splecionych dłoniach. Spojrzałam w dół, a widok dużej dłoni Leviego na swoich sprawił, że poczułam dziwne uczucie w brzuchu. Przez całą drogę patrzyłam na nasze dłonie, bo nie miałam odwagi spojrzeć na chłopaka obok. Podniosłam głowę dopiero gdy zabrał swoją rękę i odczułam zimno. Levi wyszedł z auta więc zrobiłam to samo. Rozejrzałam się wokół sprawdzając gdzie się znajdujemy. Ogromny, pusty parking przed opuszczonym budynkiem. Levi oparł się o maskę swojego auta i zapalił papierosa. Odwrócił głowę i na mnie nie patrzył. Na parking wjechało auto i zatrzymało się jakieś dwa metry od nas. Ostatni raz spojrzałam na Scotta i odwróciłam się w stronę czarnego Camaro. Dylan wysiadł z auta a ja od razu do niego podbiegłam. 

-Słoneczko..- Szepnął gdy wziął mnie w ramiona.  Przycisnęłam głowę do jego torsu i cicho załkałam. - Nie przejmuj się tym, wiesz, że to tylko zazdrosne świnie.- Szeptał do mojego ucha i mocno tulił.

-A może mają racje?- Szepnęłam gdy się od niego oderwałam.- Może tak na prawdę jestem tylko jego kolejną dziwką do pieprzenia? Może Colton od początku miał rację?- Spojrzałam w jego oczy.

-Skarbie, wiesz, że nie mogę ci niczego potwierdzić ani zaprzeczyć. Nie wiem co się dzieję w jego głowie. Levi jest skryty i tajemniczy i nie da się nic z niego wyczytać. Levi też nie mówi o uczuciach, żadne z nas nie wie jakie ma plany wobec ciebie. My jedynie widzimy jak on się zachowuje, a nigdy nie widzieliśmy żeby zachowywał się tak czule wobec kogoś od kiedy...- Zaciął się.

-Od kiedy stracił Ailie?- Dokończyłam.

-Powiedział ci?- Odsunął się lekko.

-Powiedział, ale nie wiem czy to pamięta. - Wzruszyłam ramionami i otarłam łzy z policzków. Na szczęście mam tusz wodoodporny. -Nie chcę tu być.

-Chodź, zabiorę cię do domu. - Złapał za moją rękę i pociągnął do auta.- Wsiadaj, pójdę powiedzieć Leviemu, że zabieram cię do domu. - Odezwał się gdy otworzył mi drzwi. Wsiadłam i oglądałam jego oddalającą się sylwetkę. Levi nawet na niego nie spojrzał tylko siedział na masce i patrzył w jeden punkt. Dylan przez chwilę coś do niego krzyczał, ale zaraz odpuścił i wrócił do samochodu. Trzasnął drzwiami i odpalił auto.

-O czym rozmawialiście?- mruknęłam.

-O niczym słoneczko, nie przejmuj się.

-Z Levim wszystko w porządku?- Spojrzałam w jego stronę. Spojrzał na mnie przelotnie i otworzył usta jakby chciał coś powiedzieć, ale zrezygnował.

Inviting Evil Where stories live. Discover now