Ludzie przestali się śmiać. Nie było słychać nawet najmniejszego szmeru. Nikt się nie ruszał, nie odzywał, nie oddychał. Każdy się bał.
-Nie będę się powtarzał.- Syknął Levi. To racja, Levi miał za duże ego aby się powtarzać.-Jeszcze raz się o czymś takim dowiem, to znajdę sprawcę i połamie mu wszystkie dwieście sześć kości.-Przeleciał morderczym wzrokiem po tłumie. Złapał mnie za rękę i pociągnął przez tłum do wyjścia. Wyszliśmy na zewnątrz, Levi szedł szybko zaciskając mocno moją rękę. Prawie za nim biegłam, miał długie nogi i strasznie szybko biegł. Spojrzałam za siebie i zauważyłam wkurzonego Dylana który również szybko szedł za nami. Uśmiechnęłam się, moje słoneczko nigdy nie zostawiłoby mnie samej w takiej sytuacji. Levi oczywiście nie pojechał na parking tylko stanął centralnie pod szkołą. Bo on może.
-Night Drive.- Powiedział - prawdopodobnie do Dylana - i otworzył mi drzwi swojego auta po stronie pasażera. Wsiadłam i zapięłam pasy, Levi usiadł bez słowa za kierownicą i ruszył autem z piskiem opon. Spojrzałam na swoje ręce które leżały na moich kolanach. Zagryzłam wargę zauważając jak trzęsą mi się dłonie. Podniosłam głowę i spojrzałam w lusterko. Dylan jechał centralnie za nami, uśmiechnęłam się lekko myśląc, jak bardzo chcę się do niego przytulić. Poczułam ciepło na swoich splecionych dłoniach. Spojrzałam w dół, a widok dużej dłoni Leviego na swoich sprawił, że poczułam dziwne uczucie w brzuchu. Przez całą drogę patrzyłam na nasze dłonie, bo nie miałam odwagi spojrzeć na chłopaka obok. Podniosłam głowę dopiero gdy zabrał swoją rękę i odczułam zimno. Levi wyszedł z auta więc zrobiłam to samo. Rozejrzałam się wokół sprawdzając gdzie się znajdujemy. Ogromny, pusty parking przed opuszczonym budynkiem. Levi oparł się o maskę swojego auta i zapalił papierosa. Odwrócił głowę i na mnie nie patrzył. Na parking wjechało auto i zatrzymało się jakieś dwa metry od nas. Ostatni raz spojrzałam na Scotta i odwróciłam się w stronę czarnego Camaro. Dylan wysiadł z auta a ja od razu do niego podbiegłam.
-Słoneczko..- Szepnął gdy wziął mnie w ramiona. Przycisnęłam głowę do jego torsu i cicho załkałam. - Nie przejmuj się tym, wiesz, że to tylko zazdrosne świnie.- Szeptał do mojego ucha i mocno tulił.
-A może mają racje?- Szepnęłam gdy się od niego oderwałam.- Może tak na prawdę jestem tylko jego kolejną dziwką do pieprzenia? Może Colton od początku miał rację?- Spojrzałam w jego oczy.
-Skarbie, wiesz, że nie mogę ci niczego potwierdzić ani zaprzeczyć. Nie wiem co się dzieję w jego głowie. Levi jest skryty i tajemniczy i nie da się nic z niego wyczytać. Levi też nie mówi o uczuciach, żadne z nas nie wie jakie ma plany wobec ciebie. My jedynie widzimy jak on się zachowuje, a nigdy nie widzieliśmy żeby zachowywał się tak czule wobec kogoś od kiedy...- Zaciął się.
-Od kiedy stracił Ailie?- Dokończyłam.
-Powiedział ci?- Odsunął się lekko.
-Powiedział, ale nie wiem czy to pamięta. - Wzruszyłam ramionami i otarłam łzy z policzków. Na szczęście mam tusz wodoodporny. -Nie chcę tu być.
-Chodź, zabiorę cię do domu. - Złapał za moją rękę i pociągnął do auta.- Wsiadaj, pójdę powiedzieć Leviemu, że zabieram cię do domu. - Odezwał się gdy otworzył mi drzwi. Wsiadłam i oglądałam jego oddalającą się sylwetkę. Levi nawet na niego nie spojrzał tylko siedział na masce i patrzył w jeden punkt. Dylan przez chwilę coś do niego krzyczał, ale zaraz odpuścił i wrócił do samochodu. Trzasnął drzwiami i odpalił auto.
-O czym rozmawialiście?- mruknęłam.
-O niczym słoneczko, nie przejmuj się.
-Z Levim wszystko w porządku?- Spojrzałam w jego stronę. Spojrzał na mnie przelotnie i otworzył usta jakby chciał coś powiedzieć, ale zrezygnował.
![](https://img.wattpad.com/cover/349249170-288-k359271.jpg)
YOU ARE READING
Inviting Evil
Teen Fiction,,Kocham Cię, tak jak się kocha rzeczy mroczne, w tajemnicy, miedzy cieniem a duszą." 17 letnia Lilianne wraz z bratem Coltonem przeprowadza się do Tokio. Po ciężkiej przeszłości chcą zacząć życie od nowa. Colton zabiera Lilianne na nielegalne wyśc...