6

414 12 3
                                    

Zastygło mi w gardle. Co mu się stało? Spojrzałam na wszystkich, oni tak samo jak ja byli zszokowani. Między samochodami ustawiła się wysoka blondynka w krótkiej spódniczce, machająca stanikiem. Levi jak i jego przeciwnik, dodali gazu na znak gotowości. Blondynka rzuciła stanikiem, ruszyli.

-Co mu się stało?- krzyknęła Sally w stronę Colina.

-Nie wiem..- odpowiedział przerażony Colin

-Obawiam się..- zawachał się mój brat- że on znów to zrobił.- Powiedział i przełknął ślinę.

-nie..- szepnęła Sally. O co tu chodziło? Co znów zrobił? Dlaczego go nie było? Dlaczego do cholery, on był cały we krwi?!

- Nie, napewno tego nie zrobił. Obiecał nam.- powiedział spokojnie Matt.

- O co tu kurwa chodzi?!- wykrzyczałam na co wszyscy na mnie spojrzeli.

-Powinniśmy jej powiedzieć?- wtrącił się Chris.

-Nie wiem czy to dobry pomysł..- Odpowiedziała Sall i spuściła wzrok na swoje szpilki.

- O czym mi powiedzieć?- zapytałam ponownie.

-Bo wiesz...- zaczął spokojnie Colton.

-Levi to członek Yakuzy!- wykrzyczał Noel. Wszyscy spojrzeli na niego wkurzeni. Członek.. co kurwa?

-Noel kurwa.- Odezwał sie Colton.

-Przepraszam, wiecie że nie potrafię trzymać gęby na kłódkę. - tak samo jak sally spuścił wzrok na buty.

-Jak to członek Yakuzy?- nie rozumiałam już nic.

-No w sumie to prawie szef- Wtrącił Matt. Szef kurwa?! Przecież Yakuza to największa Mafia w Tokio! Już miałam się odezwac bo, kurwa, nic z tego nie rozumiałam, ale głośny dzwięk wiwatów mi to przerwał. Spojrzałam na linię mety, a po chwili pojawiła się na niej biała Supra Jakżeby inaczej. Przecież on zawsze jest pierwszy.

***

Po skończonym wyścigu skończyliśmy na imprezie. Trwała już ona z dwie godziny, wypiłam parę drinków, trochę wiecej niż miałam w planach. Nie wiem dlaczego tyle wypiłam, może chciałam zapomnieć o tej informacji o Levim? Impreza mijała spokojnie, siedzieliśmy całą ekipą na jakichś drewnianych paletach ustawionych wokół ognia i rozmawialiśmy na przeróżne tematy. Przeważnie tematy zaczynał już mocno wstawiony Dylan. Po środku tliło się ognisko, a ja czułam że jestem w odpowiednim miejscu.

-A co sądzicie o miłości? - zaczął kolejny temat Dylan.- No wiecie, jaka jest wasza definicja miłości? Lili może ty powiesz?- oczy wszystkich spoczęły na mnie. Poczułam tylko te zielone.

-Miłość?-Zapytałam patrząc na Dylana a ten pokiwał głową i uśmiechnął się.-Miłość jest wtedy kiedy dajesz człowiekowi wybór, a ta osoba wybiera ciebie. Codziennie.- Słowa z moich ust wypadały a ja wpatrywałam się w oczy Leviego.- Wtedy, kiedy obydwie osoby zrobią dla siebie wszystko. Kiedy obydwie osoby nie widzą nikogo innego poza sobą. - Wciąż wpatrywałam się w zielone tęczówki. -Chyba to jest moja definicja miłości.-

-Poetyckie. - Odezwał się Matt.

-Ja pierdole jaka nuda, co zawiodło?- Odezwał sie Chris - Co się stało, że na imprezie gadamy o miłości?- Przewróciłam oczami.

-Ej co myślicie o tym żeby gdzieś razem pojechać?- Powiedział nagle Colin.

-Do Las Vegas! Jak w GTA!- Wykrzyczał wyrzucając w gorę ręcę i szczerząc się od ucha do ucha.- Albo jak w tym filmie Kac Vegas!- Zachwycał się dalej.

Inviting Evil Where stories live. Discover now