16

345 12 25
                                    

-No Lili mi nie powiesz?!- Oburzał się chłopak.

-Nie!

-No ale tylko czy uprawialiście igraszki.- Chłopak przewrócił się na brzuch.

-Igraszki?- Zapytałam z rozbawieniem.

-Fajniejsza nazwa seksu. Nie zmieniaj mi tematu!- Oburzał się dalej.

-W sumie to nie zmieniłam tematu, ciągle gadamy o tym samym.

-Nie mądruj się wredna małpo.- Założył ręce na piersi i odwrócił się ode mnie, pokazując mi tym to, że się obraził. 

-Tak- 

-Co?- Odwrócił się w moją stronę.- Igraszkaliście się?!- Przytaknęłam.

-Nie ma takiego słowa.- Zaśmiałam się kręcąc głową.

-Nie zmieniaj mi tematu! Mówiłem żebyś ubrała seksi majteczki, jestem genialny!- Zerwał się na równe nogi.

-I tak nie widział co miałam ubrane. Było ciemno.

-To gdzie wy się kurwa ruchaliście, w dupie u murzyna?- Zrobił minę na typową oceniającą laskę.

-Nie.

-To gdzie?!

-W piździe.

-Ja pierdolę przysięgam, że cię kiedyś zamorduję. Zrobiłem się głodny z tych emocji.- Mówił idąc w stronę kuchni.

-No nie dziwię ci się w żadnym stopniu. Emocje jak na grzybobraniu.- Ruszyłam za nim.

-Nie, na grzybobraniu są większe. Kiedyś dostałem sraki na grzybobraniu słuchaj..

-Wiesz, chyba nie chcę o tym słuchać.- Wskoczyłam na blat.

-To opowiadaj, kurwa- Zaczął robić sobie tosty.

-Czemu nie możesz spytać Scotta?- Oparłam głowę o szafkę wiszącą na ścianie.

-Pytałem to kazał Marihuanie mnie pogryźć. Ten pies to istna bestia!- 

-Gadasz bzdury. Uroczy psiak.

-Czekaj, mówisz o Marihuanie czy Levim?- Odwrócił się w moją stronę. Zaśmiałam się i rzuciłam w niego szmatką która leżała obok mnie.-No opowiesz w końcu czy mam zacząć opowiadać ci o moich przygodach na grzybach?

-Błagam nie, już mówię. Pojechaliśmy nad jezioro za miastem.

-I co dalej?- Mówił jedząc tosta.

-Najpierw wrzucił mnie do wody, później mi zaśpiewał piosenkę....- Nie dokończyłam, bo ten idiota zadławił się tostem.

-Co kurwa?!- Mówił kaszląc.- Mieli rację, wilk zakochał się w owcy.

-Co? O czym ty mówisz? Kto miał rację?- Zeskoczyłam z blatu i do niego podeszłam.

-Nie nic tak tylko se powiedziałem.- Pokręcił głową nie patrząc na mnie.

-Jezu Dylan, mam dość, że ciągle szepczecie coś za naszymi plecami!- Zabrałam tosta z jego ręki.

-Tylko za twoimi, Levi o wszystkim wie.- Wziął drugiego tosta z talerza.

-No kurwa dzięki za pocieszenie.- Ugryzłam tosta.

-Idziesz dziś na wyścig?

-Pewnie tak, z kim się dziś Levi ściga?

-Levi się nie ściga.

-A kto?- Ugryzłam pysznego tosta.

-Twój brat.- Teraz to ja zadławiłam się jedzeniem.- Boże znowu! Naucz się jeść!- Poklepał mnie po plecach.

Inviting Evil Where stories live. Discover now