3

802 15 12
                                    

Przez reszte drogi jechaliśmy w ciszy, była to jednak komfortowa cisza. Gdy dojechaliśmy na miejsce, mojego brata, Collina i reszty jeszcze nie było. Pozostało nam czekać. Szatyn wyszedł z auta nic nie mówiąc zamknął za sobą drzwi, oparł się o nie plecami i wyciągnął paczkę papierosów i zapalił jednego. Szczerze, nie wiedziałam co miałam zrobić. Czy wyjść z auta do Leviego czy może poczekać na Coltona? Czekanie było bezpieczniejsza opcją. Wyjęłam telefon z kieszeni spodni i zaczęłam przeglądać instagrama. Po jakimś czasie spojrzałam w miejsce gdzie stał szatyn, ale już go tam nie było. Spojrzałam w stronę gdzie wjeżdżały inne samochody, to pewnie tam jest impreza. Schowałam telefon i wyszłam z auta. Rozejrzałam się wokół, ale nigdzie nie było Scotta. Znajdowaliśmy się na jakimś parkingu gdzie było multum samochodów. Gdy patrzyłam na te wszystkie samochody po kolei, na jakieś 3 sekundy zza jednego z nich wyłoniła się czarna czupryna. Podeszłam powolnym krokiem w tamtą stronę, nie chciałam jednak podejść za blisko- nie znam tu nikogo, nie wiem co mi grozi. Gdy byłam bliżej idealnie było widać jak Levi przyciska jakąś blondynkę do drzwi szarego samochodu. Jedną ręką trzymał ją za szyję a drugą ręką macał jej piersi. Całowali się wulgarnie, w sumie wyglądało jakby to on ją całował. Stwierdziłam, że lepiej się wycofać. Szłam szybkim krokiem w stronę supry, miałam nadzieję, że Levi mnie nie zauważył jednak Byłam w błędzie.

-Podobno ciekawość to pierwszy stopień do piekła.-usłyszałam jego zachrypnięty głos na co przystanełam i się odwróciłam.

-Po prostu cie szukałam.- odpowiedziałam krótko.

-O, szukałaś tak?- mówił powoli do mnie podchodząc na co automatycznie się cofałam. Poczulam jak klamka od samochodu wbija mi się w plecy. Za mną jest tylko auto nie mam już żadnej drogi ucieczki. Levi był tak blisko, że czułam jego oddech na policzkach.

-Jeśli chcesz, mogę zrobić z Tobą to co planowałem zrobić z nią.- złapał za moj podbródek. Zbliżył twarz tak, że jego usta prawie dotykały moich. Na parking wyjechało auto. Levi odsunął sie tak szybko, że nawet nie zdążyłam tego zarejestrować. Stałam wryta w auto patrząc wciąż w te zielone oczy. Jednak on już na mnie nie patrzył. Po chwili zrozumiałam, że przestałam oddychać spuscilam wzrok z szatyna i wciągnęłam gwałtownie powietrze. Okazało się,że auto które wyjechało było mojego brata.

-Lilianne.-usłyszałam krzyk brata więc podniosłam na niego wzrok.- Chodź, poznasz resztę ekipy.- jeszcze raz spojrzałam na Leviego  i ruszyłam w stronę brata. Z dwóch innych aut wyszlo pare innych osób. - To Noel.- wskazał palcem na pierwszego chłopaka który wyszedł z auta. Był wysokim brunetem z zielonymi oczami. Był naprawdę.. bardzo przystojny. Machnął do mnie ręką na co odmachałam. -To Ivan i Sally.- wskazał na następne osoby wychodzące z aut. Średniego wzrostu blondyn z niebieskimi oczami i niska brunetka z brązowymi oczami. Wyglądała tak ślicznie. Obydwoje wyglądali ślicznie. - Nevila, Matt, Chris i Dylan.- pierwsza z nich była wysoką blondynką z zielonymi oczami. Przeleciała po całym moim ciele wzrokiem na co przewróciłam oczami. Nie dogadam się z nią. Następni byli wysocy bruneci, Matt miał brązowe oczy a Chris zielone. Czsmu oni wszyscy byli tak przystojni? Ostatni z nich był blondynem z brązowymi oczami. Z wszystkimi po kolei się przywitałam, oprócz Nevili. Zignorowała mnie i odrazu poszła do Leviego. Panowała między nami cisza. Stwierdziłam, że wypadałoby się odezwać.

-Miło mi was wszystkich poznać.-uśmiechnęłam się nieśmiało.

-Nam ciebie również.- odwzajemniła uśmiech Sall.

-To co teraz robimy?- Zapytałam grupy.

-idziemy się najebać.-westchnął Chris.

-No i to mi się podoba!- odpowiedział Matt z uśmiechem i we dwoje ruszyli w stronę imprezy. Spojrzałam na Dylana a on jedynie wzruszył ramionami i ruszył za nimi.

Inviting Evil Where stories live. Discover now