Rozdział 5 - Zacięta konfrontacja

306 33 8
                                    

Drodzy Czytelnicy! Mamy na początek małą informację. 

Tak się złożyło, że korektor tej nowelki nie może już dłużej nad nią pracować z przyczyn osobistych. Zdarza się.

Nie chcemy Was jednak pozbawiać kolejnych rozdziałów ani nie chcemy trzymać Was w zawieszeniu. Dlatego kolejne rozdziały będą się pojawiać regularnie jak do tej pory, ale bez korekty i redakcji. 

Jednooki_kot nadal tłumaczy i za całość odpowiedzialna jest samodzielnie. Okażcie Jej doping i wsparcie :) 

***

       Gu Hai z powagą patrzył na Bai Luo Yina, wciąż w pełni ubranego w mundur wojskowy, gdy stał obok niego z imponującą pewnością siebie wpisaną w każdą widoczną linię jego twarzy. Intensywny wybuch bólu przeszył oczy mężczyzny, przywołując osiem lat smutku, pustki i rozpaczy, które z trudem stłumił, by teraz ponownie je przeżywać. Ta agonia aż nazbyt chętnie rozlała się na dno jego serca, zatruła i pochłonęła każdy nerw i narząd, który utrzymywał go przy życiu.

      Kiedy palące i hałaśliwe spojrzenie biznesmena przeszyło go, major wyraźnie wyczuł, jak połowa jego twarzy zdrętwiała, prawie tak, jakby maleńkie szpilki kłuły każdy jego nerw. Bardziej niż cokolwiek innego chciał wyczarować dla siebie jakieś kłamstwa i utkać szereg powodów, by powiedzieć Gu Haiowi, że ten mundur wojskowy nie jest jego, że tylko go pożyczył. Jednak gdy już podjął decyzję, wszedł jeden z pilotów i jego jedno proste zdanie: – Majorze, dlaczego się tu ukrywasz? – wepchnęło go w całkowicie ciemną otchłań bez nadziei na ratunek.

      Bai Luo Yin przeniósł zimne, mechaniczne spojrzenie na niespokojną twarz, która czekała na jego odpowiedź, i powiedział bez entuzjazmu: – Bawcie się dobrze, zaraz tam przyjdę.

      – W takim razie musisz się pospieszyć! Wszyscy na ciebie czekamy – nalegał pilot zanim wyszedł.

      Kiedy zobaczył, że cień zniknął, mężczyzna uspokoił swoje emocje, po czym odwrócił się, by spojrzeć na Gu Haia z obojętnym wyrazem twarzy, cały czas zachowując się tak, jakby nic się nie stało.

      – Co za zbieg okoliczności. Ty też tu jesteś?

      Nie spuszczając oczu z Bai Luo Yina, prezes nie mógł powstrzymać się od przemówienia bezwzględnym tonem, który nie zawierał litości ani przebaczenia. – Dlaczego nie powiedziałeś mi, że zaciągnąłeś się do wojska? Dlaczego spiskowałeś z innymi, aby oszukać moje uczucia? Najpierw powiedziano mi, że umarłeś tego dnia, zmuszając mnie do życia gorszego niż śmierć przez dwa lata. Po tych wszystkich cierpieniach powiedziano mi, że wyjechałeś za granicę. Szukałem cię po całym świecie i bezradnie patrzyłem, jak moja nadzieja była deptana i niszczona w kółko... myślisz, że... torturowanie mnie w ten sposób jest naprawdę interesujące?

      Słuchając słów, które wyszły jedno po drugim z ust rozmówcy, zimny i sztywny wyraz twarzy Bai Luo Yina skrywał ból w jego sercu: – Nigdy nie spiskowałem z nikim, aby cię oszukać. Cokolwiek postanowili ci powiedzieć, zrobili to z własnej woli. Nigdy nikogo nie zmanipulowałem ani do niczego nie zmuszałem. Po prostu żyję własnym życiem.

      – Żyjesz własnym życiem? – Gu Hai zaśmiał się chłodno: – W takim razie musiałeś żyć całkiem spokojnie. Naprawdę podziwiam, jak silne jest twoje serce, aby znieść wszystko. I naprawdę podziwiam twoją zdolność do opracowania takiej strategii.

      – Zgadza się, moje serce jest dość silne. – pilot natychmiast odpowiedział, gdy jego oczy zamarzły grubą warstwą lodu. – Więc możesz przestać próbować znowu mnie oczerniać w tak okrutny sposób. I tak uznam to za żart. Jedyną osobą, która czuje się zraniona i cierpi z tego powodu, jesteś ty.

Addicted [PL] TOM II  Szalejące płomienie namiętnościWhere stories live. Discover now